środa, 28 października 2015

Książki, których nie dałam rady przeczytać...

Taka trochę inna forma dzisiejszego wpisu - kilka książek, których nie zmogłam, nie przebrnęłam i które tak mnie zniechęciły, że - poza jednym wyjątkiem - nie zamierzam do nich wrócić.

W kolejności losowej.

1. "Duma i uprzedzenie"
Autor: Jane Austen
To jest ta jedyna, do której zamierzam wrócić, gdy będę miała czas porządnie do niej przysiąść i poradzić sobie z językiem, i ogarnąć wszystkie zwyczaje i grzeczności. Silna jest moja ciekawość, więc na pewno ją przeczytam prędzej czy później.


2. Gra o Ferrin
Autor: Katarzyna Michalak
Przeczytałam ją. Może nawet doszłam do połowy (z 430 stron). Najlepsza w tej książce jest okładka - słowo honoru i harcerki, którą nie byłam. Główna bohaterka jest po prostu bezdennie głupia, naiwna, a w swej głupocie i niewiedzy tak porażająco skuteczna, by niszczyć wszystko czego się napotka, że to aż mistrzowskie. Zamiast uciekać przed najeźdźcami - ona chce popatrzeć(!), a że ci najeźdźcy zabiją jej przyjaciela, ciężko ranią drugiego - "ojej, nie pomyślałam". I poza tym "ojej" to jest autentyczny cytat! I nie żeby po tym wydarzeniu się zmieniła. Przykład kolejny - seks. A raczej nie nawet seks tylko jakieś takie, hm... Dopowiedzcie sobie w odpowiednio niecenzuralnym słowie. Jakiś młody bohater zamiast walczyć na miecze ze złą postacią kobiecą, zauroczony jej wyglądem "pieprzy się" z nią, a potem płacząc (!) wciąga spodnie. I to nie jest pojedyncza sytuacja, takich są pęczki. Więc może nawet nie zdziwicie się, że tego nie doczytałam. Zapoznałam się z recenzjami, że będzie już tylko gorzej. I tak mam mało czasu, by sobie czytać dla przyjemności, więc nie traciłam czasu na to. A myślałam, że będzie dobra książka... Jak ktoś przetrwał tę lekturę do końca, to może mi streścić. Pośmieję się...

3. Uczennica maga
Autor: Trudi Canavan
Tu akurat będę grzeczna. Książka po prostu mnie zanudziła. Czytałam dawno, wytrwałam chyba ze 300 stron (z ponad 800) , ale nie porwało mnie w niej nic. Ani bohaterka, ani wydarzenia, wszystko ciągało się jak flaki z olejem. Chyba wybredna byłam, bo wiele ludzi się zachwycało książką i w ogóle dziełami tej autorki. Możliwe, że potrzebuję większego tempa akcji a mniej opisów, tak myślę, patrząc po dalszych punktach tej listy.

4. Cień wiatru
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Podobna sytuacja. Książka mnie nudziła, a na dodatek gubiłam się w niej: kto, co, gdzie, jak, z kim i kiedy. Nie w mojej naturze chyba takie przeskoki czasowe, tematyczne i nudne opisy. A że ilość stron słuszna (ponad 500) nie porwałam się na czytanie do końca, mimo świetnych opinii i namowom kuzynki. Nie każda książka dla każdego.

5. Godzina czarownic. Tom 1
Autor: Anne Rice
Myślałam, że będzie coś na miarę "Wywiadu z wampirem", równowaga opisów, historii i dumania do spółki z akcją i ciekawymi wydarzeniami. Niestety, prawie 8 setek stron, ja wytrwałam z ponad 200, na których absolutnie nic się nie działo. Czytał ktoś i mógłby zapewnić, że jakaś akcja, by potem była? To może nawet się przeproszę z książką. Choć z mojego kartkowania nie dostrzegłam nic ciekawego w dalszym czytaniu.

6. Klątwa Tygrysa
Autor: Colleen Houck
Moment, w którym stwierdziłam, że już wiem jak się skończy książka, a jak się wysilę to i cała seria, była tym momentem, kiedy stwierdziłam, że chyba już niewiele książek paranormal przeczytam. Tak po prostu.

7. Różany labirynt
Autor: Titania Hardie
Czytana dawno, więc słabo pamiętam to co zdążyłam przeczytać. Ale pamiętam, że liczyłam na jakiś ciekawszy kryminał, takie rozwiązywanie tajemnic, ale tymczasem książka była zwyczajnie nudna, bez jakiegokolwiek deszczyku emocji i zainteresowania.

8. Zielone jabłuszko
Autor: Izabela Sowa
Historia Ani niespecjalnie mnie zainteresowała. Liczyłam na coś w innym stylu, tutaj wszystko było takie... nijakie, bezbarwne i trudno się czytało. Mimo więc, że książka jest cienka to nawet nie przeczytałam jej w całości. Może kiedyś skuszę się na jakieś inne książki tej autorki. Tej - zdecydowanie mówię nie.


A Wy, też nie dałyście rady którejś z tych książek czy wręcz przeciwnie - któraś jest przez Was przeczytana, lubiana, polecana?

piątek, 2 października 2015

Kącik kulinarny: Wiśniak

Nazwa może bardziej kojarzy się z alkoholem, ale tu żadnego nie ma - zapewnia Was o tym abstynentka ;) A samo ciasto jest naprawdę delikatne i pyszne, a ta pianka aż rozpływa się w ustach.

Biszkopt
Składniki:
  • 1 szklanka cukru
  • 1 szklanka mąki
  • 5 jajek
  • 1 łyżka octu
  • 1 łyżeczka proszku
Przygotowanie:
Oddzielić żółtka od białek. Do żółtek dodać ocet i proszek, dokładnie wymieszać i odstawić aż trochę wyrośnie. Z białek ubić pianę, dodać cukier. Połączyć z żółtkami i dodać mąkę. Piec 30 minut w 180 stopniach.

Krem
Składniki:
  • galaretka wiśniowa
  • budyń śmietankowy
  • 1/2 litra soku wiśniowego (z wiśniami)
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 kostki margaryny
Przygotowanie:
Sok podzielić na pół.

Pierwszą część zagotować i rozpuścić w niej galaretkę (trzeba uważnie długo mieszać w tak małej ilości, aby dobrze się rozpuściła).

Z drugiej części soku zrobić budyń -należy odlać trochę soku, by rozmieszać budyń śmietankowy i wymieszać z zagotowaną resztą soku.

Obie te części należy zmiksować (nawet na gorąco, bez studzenia). Będzie to wyglądać "chlapowato" i niezbyt atrakcyjnie, ale jesteśmy na etapie przygotować, bez obaw.

Oddzielić białka od żółtek. Margarynę utrzeć z żółtkami i cukrem. Ubić pianę z białek.

Do margaryny dodać chłodną masę wiśniową, delikatnie miksować, dodać pianę z białek, wymieszać delikatnie i dodać wiśnie.

Masę wlać na ciasto i odstawić do schłodzenia. Dopiero, gdy masa stężeje, można kroić.


Smacznego!