poniedziałek, 29 grudnia 2014

[328] "Miasto Niebiańskiego Ognia" Cassandra Clare


Autorka: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Seria: Dary Anioła, tom 6
Rok wydania: 2014
Stron: 704
Ocena:
9+/10

"Bohaterami nie zawsze są ci, którzy wygrywają. Czasami są nimi ci, którzy przegrywają, ale nie poddają się i nadal walczą. To właśnie czyni ich bohaterami."



   Po raz drugi opisuję finał serii "Dary Anioła" Najpierw był to tom trzeci, "Miasto szkła". Teraz jest to "Miasto Niebiańskiego Ognia", ostateczna i nieodwołalna ostatnia część serii, którą uwielbiałam i uwielbiam dalej. Przyznam, że napisana z rozmachem (700 stron!), z rozmachem też padają ofiary, choć wyznam szczerze, że po przeczytaniu całej serii "Pieśni Lodu i Ognia" jakoś padające trupy robią już na mnie mniejsze wrażenie. No cóż... Valar morghulis. 

    W poprzednim tomie Sebastian Morgenstern wszedł w posiadanie Piekielnego Kielicha. Korzysta z niego skutecznie, atakując Instytuty, siłą zmieniając ich mieszkańców w Mrocznych Łowców, odrywając ich od rodzin i przyjaciół, zamieniając w okrutne posłuszne istoty, które już tylko wyglądem przypominają ludzi. Ich dusz już nie ma... Pośród tego chaosu tylko dwie osoby rozumieją działania Sebastiana. Jego siostra Clary i przyszywany brat Jace. To oni wiedzą czym kieruje się Sebastian i czego pragnie w swych krwawych poczynaniach. To oni, z garstką przyjaciół, schodzą do królestwa demonów, by tam, na terenie Sebastiana stoczyć z nim ostatnią walkę. 

    Muszę przyznać, że pierwsze co rzuca się w oczy to zgrabne połączenie wszystkich trzech serii, które autorka napisała - cyklu o Tessie, Clary i Jasie, i niewydanego jeszcze cyklu o Emmie i Julianie. Miło było, nawet przelotnie, dowiedzieć się o losach Tessy, poznać historię Emmy, gdy jest jeszcze dzieckiem, i nade wszystko spotkać Jema! (Jak to rzekła Isabelle: Brat Zachariasz. Ciacho wszystkich miesięcy od stycznia do grudnia w kalendarzu Cichych Braci.)

"Myślę, że brat Zachariasz właśnie ukradł naszego kota. Przysięgam, że widziałam, jak wsadza go na tylne siedzenie samochodu."

   No i brawa dla Clare za naturalność postaci! Jak na 5 tomów serii byli w pewnym momencie już ZA grzeczni, na szczęście ożywili się w tym tomie, a wypadło wszystko tak naturalnie i właściwie, że gratuluję autorce, z przyjemnością czytałam wszystkie te (nie)złośliwe dialogi, żarty i przekomarzania. Nie żeby były tylko zabawne chwile, wręcz przeciwnie, było równie dużo przykrych scen, smutnych wspomnień i podnoszenia na duchu.

    Sam epilog mnie zadziwił - tyle stron jeszcze nie widziałam! Ale zdecydowanie było ich tyle trzeba, by oddać wszystko w zakończeniu co oddane być powinno. To było dobre pożegnanie z przygodami Clary, Jace'a, Aleca, Magnusa, Isabelle, Simona i innych... A żeby dowiedzieć się pewnej "drobnej", bardzo istotnej rzeczy.... Czekam na książki o Emmie!

"Służymy swobodnie, bowiem swobodnie kochamy
Mogąc wybierać: kochać lub nie kochać;
I tym stoimy albo upadamy."

 ***************************************