Autorka: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2012
Stron: 360
Ocena:
10/10
"Oto najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija człowieka, gdy go dopada, i wtedy gdy go omija."
Debiutancka książka Lauren Oliver podobała mi się, ale nie zachwyciła. Mimo to miałam w planach "Delirium" - i fabuła mnie bardziej ciekawiła, jak i sama książka była bardziej chwalona niż "7 razy dziś". Po przeczytaniu "Delirium" stwierdzam, że warto było sięgnąć po kolejną książkę tej pisarki.
W "Delirium" autorka przedstawia nam przyszłość, w której uznano miłość za chorobę. Minęły 64 lata od tego momentu, a 43, odkąd udoskonalono metodę jej leczenia. Osoba wyleczona nie zna już wtedy pojęcia miłość i nie potrafi jej odczuć. A dokładniej - nie czuje prawie nic. Pocieszyć dziecko, gdy się wywróci? Nie, niech po prostu wstanie i nie płacze. Spotykasz dziewczynę, która kiedyś, przed wyleczeniem, była twoją najbliższą przyjaciółką? Obojętnie witasz się skinieniem głowy. Żenisz się? Twój małżonek jest dla ciebie równie ważny jak sąsiadka z domu obok. Żadnego przytulenia, pocałunków, pocieszenia. Żadnych głośnych zabaw, nadmiernej ekscytacji. Zakaz miłości, ale i cieplejszych uczuć.
W takim świecie żyje Lena. Odlicza dni do swojego zabiegu, nie może się go doczekać. Pragnie zostać wyleczona, boi się, że mogłaby zachorować. Nie chce powielić błędów matki, na którą remedium kilkakrotnie nie zadziałało, aż wreszcie popełniła samobójstwo. I wtedy Lena poznaje Alexa, chłopaka, który pochodzi z Głuszy, gdzie ludzie są wolni. Z dnia na dzień, po ukradkowych spotkaniach, zdaje sobie sprawę, że i ją dopadła amor deliria nervosa... I że wcale nie chce być z niej wyleczona. Czy można kochać w świecie, w którym miłość to choroba, a ludzie nią zarażeni są szkodliwymi odmieńcami? Co zrobić, gdy kochasz w świecie, gdzie jest to uczucie zakazane? Czy odważysz się przekroczyć Granicę i zostawić przeszłość za sobą? Dla.. miłości?
Miłość - jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie tym jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron.
P r z e d i p o. I w t r a k c i e - moment na krawędzi.
"Delirium" od początku było intrygujące. Wizja świata, gdzie miłość jest chorobą, jest po prostu nie do pomyślenia i była ogromnie ciekawa jak autorka chce to opisać. A opisała doskonale. Już w "7 razy dziś" było widać, jak ciekawie autorka potrafi opisywać uczucia i wydarzenia. Tutaj popisała się tą umiejętnością jeszcze bardziej, ale na dokładkę byli też ciekawi bohaterowie. Lena do pewnego stopnia przypominała mi mnie samą. Alex to z pewnością największy plus tej książki, bardzo intrygująca postać, nieprzerysowana. Reszta bohaterów, może była już mniej istotna, ale mimo to posiadali jakieś szczególne cechy, tak że nie byli bezbarwnym tłem.
Do tego zakończenie... Czytałam je z zapartym tchem, siedząc jak na szpilkach, a gdy już je skończyłam, cofałam się kilka stron i zaczynałam od nowa. Nie mogłam w nie uwierzyć. "Delirium" naprawdę polecam. To nie jest słodkie love story. Warto przeczytać.
A Wy? Klikniecie Yes... czy No?