
Autorka: Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: SOL
Rok wydania: 2010
Stron: 284
Ocena:
7/10
"Ida była wioską z dziecięcej bajeczki, rozrzuconą w malowniczy sposób na kilku pagórkach. parę drewnianych chałup majaczyło się w półmroku, niezbyt wyraźnie widać było płoty, małe ogródki i zarysy sylwetek wiosennych kwiatów."
"Magiczne miejsce" to książka... prawie dosłownie magiczna i o pewnej uroczej wiosce o nazwie Ida. Główny bohater, Witold Mossakowski, kupuje dwór w tymże miejscu. Poznajemy go, gdy brnie przez wszelakie błota, usiłując znaleźć samą wioskę. Początkowo nieprzekonany do tego pomysłu, z czasem aklimatyzuje się w tej małej miejscowości. Bardzo szybko poznaje sołtys Idy - tajemniczą, małomówną Milę, Teklę Tyczyńską - byłą mieszkankę dworu, która naturalnymi sposobami wytwarza perfumy, pełną energii małą Alinę vel Hermionę Granger, zakochaną w książkach o Harrym Potterze i nie rozstającą się z różdżką i wiele innych ciekawych osób.
Książka jest praktycznie o wszystkim - w narracji trzecioosobowej autorka opisywała wiele przeróżnych sytuacji i zaczynała wiele wątków - mamy tu tajemnice, zagadki, historie o duchach i piratach, których uwielbia Witold. Są tajemnice sióstr Rojas, tajemnica przeszłości Mili czy wątek miłosny. Można by rzec - dla każdego coś dobrego.
Książka mimo wszystko z początku szła mi dość opornie - "Chichot losu" dostałam później, przeczytałam szybciej. "Magiczne miejsce" nie poszło mi już tak błyskawicznie, ale jak dotarłam gdzieś do połowy, potem czytanie szło jak z płatka. Polubiłam bohaterów, Alberta i Wojtka za humor, Witolda za całokształt, tak samo Milę. Alina urzekła mnie swoją miłością do Harry'ego Pottera, a pani Tekla swym spokojem i mądrością.Choć Ida to wioska oddalona od większych miast, to jej mieszkańcy nie są zacofani, wręcz przeciwnie, a każdy z nich jest oryginalny, mający swoje pasje i marzenia. Gdy już się czytelnik wczuje w klimat książki, kolejne strony mijają szybko.Warto dać szansę tej książce - polska nie znaczy zła, tylko trzeba najpierw przeczytać, by się o tym przekonać.
7/10
"Ida była wioską z dziecięcej bajeczki, rozrzuconą w malowniczy sposób na kilku pagórkach. parę drewnianych chałup majaczyło się w półmroku, niezbyt wyraźnie widać było płoty, małe ogródki i zarysy sylwetek wiosennych kwiatów."
"Magiczne miejsce" to książka... prawie dosłownie magiczna i o pewnej uroczej wiosce o nazwie Ida. Główny bohater, Witold Mossakowski, kupuje dwór w tymże miejscu. Poznajemy go, gdy brnie przez wszelakie błota, usiłując znaleźć samą wioskę. Początkowo nieprzekonany do tego pomysłu, z czasem aklimatyzuje się w tej małej miejscowości. Bardzo szybko poznaje sołtys Idy - tajemniczą, małomówną Milę, Teklę Tyczyńską - byłą mieszkankę dworu, która naturalnymi sposobami wytwarza perfumy, pełną energii małą Alinę vel Hermionę Granger, zakochaną w książkach o Harrym Potterze i nie rozstającą się z różdżką i wiele innych ciekawych osób.
- Co ja, twoim zdaniem, mam zrobić ze 100 hektarami ziemi?
- Nie wiem, może zaczniesz coś uprawiać, na przykład rzepak albo wierzbę energetyczną... [...] albo krowy zaczniesz osobiście wypasać, to by ci dobrze zrobiło na zszargane dyplomacją nerwy.
- Daj spokój... Nie widzę się raczej w malowniczej roli pastuszka... - Po drugiej stronie zapadła cisza, jakby Marek Wilczyński przez chwilę naprawdę rozważał pomysł, że jego szkolny kolega, obecnie wiceminister, w niedługim czasie zostanie bosonogim sierotką (w nieco podeszłym wieku) i z witką z wierzby energetycznej zacznie nadzorować stado jakiegoś bydła, trzody lub nawet ptactwa.
Książka jest praktycznie o wszystkim - w narracji trzecioosobowej autorka opisywała wiele przeróżnych sytuacji i zaczynała wiele wątków - mamy tu tajemnice, zagadki, historie o duchach i piratach, których uwielbia Witold. Są tajemnice sióstr Rojas, tajemnica przeszłości Mili czy wątek miłosny. Można by rzec - dla każdego coś dobrego.
Książka mimo wszystko z początku szła mi dość opornie - "Chichot losu" dostałam później, przeczytałam szybciej. "Magiczne miejsce" nie poszło mi już tak błyskawicznie, ale jak dotarłam gdzieś do połowy, potem czytanie szło jak z płatka. Polubiłam bohaterów, Alberta i Wojtka za humor, Witolda za całokształt, tak samo Milę. Alina urzekła mnie swoją miłością do Harry'ego Pottera, a pani Tekla swym spokojem i mądrością.Choć Ida to wioska oddalona od większych miast, to jej mieszkańcy nie są zacofani, wręcz przeciwnie, a każdy z nich jest oryginalny, mający swoje pasje i marzenia. Gdy już się czytelnik wczuje w klimat książki, kolejne strony mijają szybko.Warto dać szansę tej książce - polska nie znaczy zła, tylko trzeba najpierw przeczytać, by się o tym przekonać.
***
Książka przewędrowała do mnie w ramach akcji ""Włóczykijka"