Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwarte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwarte. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 października 2013

[318] "Wybrani" C.J. Daugherty


Autorka: C.J. Daugherty
Seria: Wybrani
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Cena: 34,90zł
Stron: 436
Ocena:
8-/10








   "Wybrani" to książka, która nie zaszokowała okładką czy opisem. Po prostu kolejny paranormal. I każdy był mocno zdziwiony, gdy okazywało się, że paranormal to to nie jest w żadnym stopniu. I najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że przez wiele stron miałam wrażenie, że zaraz z krzaków wyskoczy wilkołak, a zza kaplicy zombie czy inny wampir.

 „Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają.”

   Książka rozpoczyna się w momencie, gdy Allie zostaje aresztowana. Trzeci raz. W ciągu jednego roku. Rodzice odsyłają ją więc do szkoły z internatem, gdzie gadżety z XXIw. typu laptop czy komórka są zabronione. Za to jest wysoki poziom nauki i tradycyjne rozrywki, typu: rozmowy czy szachy. Ponadto część uczniów należy do elitarnej Nocnej Szkoły. A co to za szkoła i kim są jej członkowie? To tajemnica. I takich tajemnic oraz dziwnych zjawisk jest więcej. Dochodzi nawet do morderstwa, ale bohaterce nikt nie chce nic zdradzić, a intryga się zagęszcza. W dodatku na drodze Allie staje oczywiście dwóch chłopaków: czarujący Sylvain i ponury Carter.
„Nic nie wiesz. Naprawdę nic nie wiesz. To... głupie. Nikt ci nic nie powie. Nikt ci nic nie powie...”
   Ta książka mnie zadziwiła. Naprawdę. Autorka zaskakiwała mnie na każdym kroku. Nie mówię, że fabuła jest mega oryginalna, a powieść wybitna. Ale autorka zaskakuje już w momencie, gdy zdajemy sobie sprawę, że to zwykła powieść, a nie paranormalny romans, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazywały. Zaskoczyła mnie też bohaterka i jej postępowanie oraz przebieg akcji. Z przyzwyczajenia do książek wyżej wymienionych spodziewałam się zupełnie innego obrotu spraw. Tymczasem autorka kierowała wszystkim wręcz rozsądnie. Pewnym minusem jest to, że początek wydaje się być trochę nudny. Akcja później jednak tak się rozkręca, że lektura błyskawicznie mi minęła, zostawiając pewien niedosyt. I mam nadzieję, że tak jak "Wybrani" mile mnie zaskoczyli, tak i "Dziedzictwo" pochłonie mnie zupełnie.

wtorek, 20 sierpnia 2013

[307] "Przez burze ognia" Veronica Rossi


Autorka: Veronica Rossi
Seria: Przez burze ognia
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Stron: 362
Ocena:
8/10


 - Bo ludzie to więcej niż emocje. Mają myśli i powody, by dostępować tak, jak postępują".”




   Świat w przyszłości. Reverie i Umieralnia. Świat w kopule i poza nią. Aria żyje w tym pierwszym świecie, z rozwiniętą technologią. Dzięki specjalnej nakładce na oko - Wizjerowi - spędza czas z Sferach, gdzie można przeżyć praktycznie wszystko - ale nie ma tam realnego bólu ani chorób. Wyeliminowano zbędne czynności czy reakcje organizmu jak chociażby zwykłe rośnięcie paznokci. Taki sztuczny, bezpieczny świat. Natomiast Perry to Wykluczony, żyjący poza Kopułami. Mieszka w Plemieniu Fal, a  w jego świecie jest ból, krew, kanibale i wzmagające się burze eterowe. W przeżyciu pomaga mu wyczulony wzrok oraz węch, którym wyczuwa nawet ludzkie emocje.

   Ścieżki tych dwojga przecinają się, gdy Aria zostaje skazana za przestępstwo, którego nie popełniła i porzucona w Umieralni. Znajduje ją Perry podczas poszukiwań swojego bratanka. Zawierają układ: Perry pomoże jej wrócić do domu, a ona pomoże mu znaleźć wtedy Talona. Jest tylko jeden szkopuł: Wizjer Arii okazuje się być zepsuty, a jest niezbędny w tej misji. Rozpoczyna się zatem podróż przez burze eterowe do miejsca, gdzie mieszka człowiek zdolny naprawić Wizjer Arii.

   To już n-ta antyutopia, a jednak przykuwa uwagę. Zarówno okładka jak i opis zachęcają do przeczytania. Sam pomysł może nie powala na kolana, ale autorka opisuje wszystko tak zgrabnie i ciekawie, że nie sposób się nudzić. Już sami bohaterowie, którzy wiedzą czego chcą są zdecydowaną zaletą tej książki. Aria szybko odkrywa w sobie ducha buntowniczki, co często jest rzadkością w tego typu książkach.

   Muszę przyznać, że cieszę się, że wkrótce będzie drugi tom. Z chęcią przeczytam o poszukiwaniach Wielkiego Błękitu, o dalszych przygodach Arii i Perry'ego. I z czystym sumieniem polecam "Przez burze ognia". Mam jednak nadzieję, że to co zdarzyło się na koniec tej książki nie wpłynie negatywnie na kolejną. Bo jestem w stanie sobie wyobrazić tę melodramatyczną sytuację, która wzięłaby w diabły moją dobrą opinię o Arii...

niedziela, 16 czerwca 2013

[297] - [298] "Cisza" & "Finale" Becca Fitzpatrick


Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2011
Stron: 398
Ocena: 6/10
"Cisza" i Finale". Tom trzeci i czwarty, a zarazem ostatni. Postanowiłam napisać o tych książkach jedną notkę, bo nie ma co się rozwodzić nad nimi szerzej. Jedno jest pewne - "Cisza" to ta gorsza część, "Finale" to ta lepsza część.

Tom drugi, "Crescendo", zakończył się w naprawdę ciekawym momencie. Dlatego początek "Ciszy" może początkowo dezorientować - Nora budzi się na cmentarzu, szczerze przekonana, że jest kwiecień. Szybko zostaje uświadomiona, że jest wrzesień, a ona była przez kogoś porwana i przetrzymywana przez kilka miesięcy. I tu zaczyna się ta niedorzeczna trochę dla mnie część wydarzeń, gdy Nora ot tak wraca na cmentarz w środku nocy czy pcha się do podejrzanych klubów, co kwitowałam myślą, że chyba chce zamienić amnezję na miły odpoczynek po śmierci.

 "Jeżeli uznali, że zamierzam siedzieć z założonymi rękami jak wcielenie posłuszeństwa i słodyczy, to byli mniej rozgarnięci niż im się wydawało."

Jednak po paru takich akcjach, uznałam, że jednak warto to czytać - no bo przecież ktoś ją musi uratować, nieprawdaż? W krytycznym momencie zawsze pojawiał się Jev alias Patch i było się czym cieszyć, naprawdę. Nie można zaprzeczyć, że Patch jest w tej serii najbardziej intrygującą, tajemniczą postacią, która potrafi zyskać rzeszę fanek. Plus dorzućmy humor Vee, ew. sprzeczki Patcha i Nory, ale nie te mówiące o zazdrości. Ogółem jednak ten tom trzeba w sumie przetrwać, by móc przeczytać kolejny. Atutem "Ciszy" jest zaskakujące zakończenie, które sprawiło, że choć najpierw miałam przeczytać inną książkę, to jednak wpierw sięgnęłam po zakończenie serii.

Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2012
Stron: 418
Ocena: 8+/10
A ono praktycznie zaczyna się w tym samym momencie, gdzie zakończył się tom trzeci. No, może dzień później. Przed Norą i Patchem jest spore wyzwanie. Dla niej los szykuje śmierć, a jeśli zdoła przeżyć - to wówczas Patcha może czekać wieczne potępienie u boku Rixona w piekle. Przez wiele stron obserwujemy klasyczny przykład uwięzienia między młotem a kowadłem, choć powiedziałabym, że równie idealnie pasuje Scylla i Harybda. Nie znaczy jednak, że jest nudno, o nie. 

 "Nie wiedziałabym, czym jest normalność, nawet gdybym się o nią potknęła."

Akcja porządnie się rozwinęła i zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż w "Ciszy" czy "Crescendo". A zakończenie... To jest to. Jedna z Was napisała, że miała wrażenie, że w tym mieście żyje więcej Nefilim i upadłych niż zwykłych ludzi. Coś w tym jest, chociaż większość po prostu zjechała się do dowódcy. I choć z pewną osobą autorka przesadziła, to z kolei sytuacja z innym aniołem mi się podobała, bo jak to pisałam w poprzedniej recenzji...? Lubię happy endy, a to chyba nie będzie wielkie odkrycie, że happy end jest. Ale droga do niego... Cóż... Po prostu polecam.

„Nie zasługujesz na mnie - zgodził się.- Zasługujesz na kogoś lepszego, ale utknęłaś tu ze mną i musisz sobie z tym jakoś poradzić.” 

A te okładki serii... Co jedna, to lepsza. Cud, miód i orzeszki w karmelu. Ale moją faworytką jest "Cisza", zdecydowanie. A Wam się podobają czy z zapalniczką do nich? ;)

środa, 12 czerwca 2013

[296] "Requiem" Lauren Oliver


Autorka: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Seria: Delirium, tom 3
Rok wydania: 2013
Cena: 34,90zł
Stron: 390
Ocena:
9+/10

        [amor deliria nervosa]
                                                               [live free or die]

                 [I love revolution]
                                                        [fight for love]


   Rewolucja rozpoczęła się na dobre. Ruch oporu działa w całym kraju. Niestety i porządkowi wdzierają się do Głuszy, by u źródła skutecznie usuwać zagrożenie, co sprawia, że już nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. A sama Lena jest rozdarta wewnętrznie - od momentu, gdy ujrzała Aleksa, całego i zdrowego, ale już nie tego samego, co kiedyś. A ona... ona zdążyła pokochać Juliana. Więc jak walczyć o wolność, gdy samemu jest się rozdartym?

"Jak ktoś może mieć taką moc, by sprawić, że drugi człowiek rozpada się na tysiąc kawałków albo doświadcza uczucia pełni?"

   Bałam się zakończenia tej trylogii. Naprawdę, szczerze się bałam tego, co wyniknie z najnowszego miłosnego trójkąta pt. Lena-Julian-Aleks. Sądziłam się, że wyniknie z tego łzawa historyjka, a chociaż potrafię czytać takie masowo, w tej książce, w tej serii, jej nie chciałam. I na szczęście autorka tak zręcznie poprowadziła akcję, że mimo tych paru łzawych scen czytało się naprawdę dobrze. Wręcz bym powiedziała, że ten wewnętrzny konflikt Leny dopełnił całości książki. Osobiście ciężko mi powiedzieć, co było głównym tematem serii. W pierwszym tomie może to poznanie miłości przez Lenę; gdy było romantycznie, trochę ryzykownie, a trochę dramatycznie. W drugim tomie Lena się zmieniła, zmieniła się cała sytuacja, nastał czas buntu, pierwszych walk. A trzeci tom... To z jednej strony dalsza historia o miłości, która płynnie połączyła się z walką o wolność - o wolność tejże miłości, wolność uczuć.

"Zburzcie mury."

   Narracja jest tym razem prowadzona przez dwie osoby - Lenę i wyleczoną Hanę, która szykuje się do ślubu z nowym burmistrzem. W pewnym momencie obie dziewczyny się spotkają - i będzie to bardzo ciekawe spotkanie. Wyjdzie na jaw parę tajemnic skrywanych przez Hanę, a które zmieniają spojrzenie na początkową historię. Samo zakończenie jest otwarte. Rzekłabym - bardzo otwarte i bardzo intrygujące. Przyznam, że gdy skończyłam czytać, kolejne pół godziny siedziałam i patrzyłam się w jezioro, i zastanawiałam się "I co dalej? Jak mogło potoczyć się to dalej? Co z Haną, Aleksem, Julianem, Leną, Grace i innymi członkami ruchu oporu i wyleczonymi?" Nie przepadam za takimi zakończeniami. Lubię mieć wszystko jasno powiedziane. Ale tutaj... Tutaj to zakończenie pasuje. I choć pozostawia w człowieku jakąś pustkę, to można wypełnić ją według swojego pomysłu, co do losu bohaterów. Ja lubię wierzyć w szczęśliwie zakończenia. Lubię myśleć "I żyli długo i szczęśliwie".

poniedziałek, 18 lutego 2013

[279] "Idealnie dobrani" Catherine McKenzie


Autorka: Catherine McKenzie
Wydawnictwo: Otwarte
Tytuł oryginału: Arranged
Rok wydania: 2013
Stron: 376
Ocena:
9/10


"Wielkie zdarzenia już za nami, teraz czas na najtrudniejszą część zadania: przejście przez resztę życia."





   Czy znacie książkę Ania z Zielonego Wzgórza? I rudowłosą, niepoprawną marzycielkę, o zielonych oczach i nazwisku (później) Blythe? Ach, i jeszcze z zacięciem pisarskim? To jest właśnie bohaterka tej książki. Anne Blythe, którą matka nazwała tak na cześć swojej ulubionej serii i która dziwnym zrządzeniem losu ma też podobny, do bohaterki tejże serii, wygląd. Anne ma już ponad trzydzieści lat i same nieudane związki na koncie - w dalszym ciągu zabrakło "Gilberta" na horyzoncie, a więc kogoś z kim mogłaby przeżyć resztę życia. W desperacji dzwoni więc do firmy, której ulotkę znalazła na ulicy - firmy, która zajmuje się kojarzeniem par. Jednakże, gdy zostaje znaleziony jej "ten właściwy" nie zostaje wysłana z nim na pierwszą randkę, o nie. Zostaje wysłana... prosto przed ołtarz. A Anne najwyraźniej odziedziczywszy też po Ani skłonności do notorycznego wpadania w kłopoty - zgadza się na takie rozwiązanie i na próbę życia z tajemniczym Jackiem H.

   Trochę nie wiedziałam jak się do tej książki zabrać. Tytuł wciąż kojarzył mi się z książką "Dobrani". Po opisie bałam się kalki jednej z moich ukochanych serii. Pomysł z biurem kojarzącym pary świeżo przeczytałam w książce "Mąż z ogłoszenia". W końcu jednak znalazłam chwilę czasu, by przysiadłszy nad tą książkę oderwać się w połowie.

   Jest to pierwsza książka Catherine McKenzie wydana w Polsce, ale mam nadzieję, że pojawią się kolejne. "Idealnie dobranych" czytało się lekko i szybko, książka jest napisana z humorem. Nie brakuje radości, przyjaźni i miłości, ale też nie obeszło się bez smutku i kłótni. Co jakiś czas pojawia się nawiązanie do Ani z Zielonego Wzgórza - a to imię, a to drobny cytat, co idealnie podkreśliło fabułę, zwłaszcza jeśli zna się tę serię. W pewnym momencie pod koniec miałam szeroki uśmiech na twarzy, gdy przypomniałam sobie analogiczną scenę z serii o Ani.

   Nie jest to lektura wybitna o głębokich mądrościach. "Idealnie dobrani" to powieść romantyczna o miłości, małych smutkach i radościach, którą polecam nie tylko fankom Ani z Zielonego Wzgórza, ale każdej kobiecie o romantycznej duszy. Można spędzić przy niej kilka wspaniałych godzin i z nowym optymizmem spojrzeć na świat. I (wersja dla samotnych) czekać na "swojego Gilberta".

piątek, 1 lutego 2013

[275] "Mąż z ogłoszenia" Jane Graves

Autorka: Jane Graves
Tytuł oryginału: Heartstrings and Diamond Rings
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2012
Stron: 350
Ocena:
7/10


"Dał jej pewność, że jest w stanie znaleźć mężczyznę jej marzeń, kiedy ona raczej w to nie wierzyła. [...] Dał jej to, czego bardzo potrzebowała. Nadzieję."


   Bohaterką książki jest Alison, 31-letnia kobieta, która zdecydowanie nie ma szczęścia w miłości. Po tym jak ostatni facet, z którym się umawiała, zamiast oczekiwanych oświadczyn złożył jej propozycję nie do odrzucenia, a więc... trójkąt z jej koleżanką, podjęła desperacką decyzję. Mianowicie, skorzysta z usług swatki. Tylko, ku jej zaskoczeniu, swatka okazuje się być mężczyzną. Bardzo przystojnym. I, choć Alison o tym nie wie - bardzo niekompetentnym o czym wie tylko czytelnik, a z czego wynika wiele zabawnych perypetii.
 
   Bo to jest taka książka - lekka, łatwa, odprężająca, romantyczna. Czytelnik jest wprowadzony w całą intrygę i w spokoju może czytać o kolejnych randkach Alison, coraz bardziej niedanych, ale za to z jakim humorem! Po dwóch pierwszych sama zaczęłam obstawiać, kim okaże się kolejny kandydat, ale wyobraźnia mnie zawiodła, a może po prostu na pewne rzeczy w życiu bym nie wpadła?

   Jedno jest pewne - ta książka zapewnia kilka godzin miłej rozrywki i wytchnienia od nauki/pracy/, a może po prostu urozmaici wieczór. Polecam jako niezobowiązującą, przyjemną lekturę.

czwartek, 4 października 2012

[249] "Pandemonium" Lauren Oliver

Autorka: Lauren Oliver
Tytuł oryginalny: Pandemonium
Seria: Delirium, tom 2
Rok wydania: 2012
Stron: 374
Ocena:
10/10

"[...] powiedziałby "nienawidzę". Ale nie może tego powiedzieć. To zbyt bliskie namiętności, a namiętność zbyt blisko miłości, a miłość to amor deliria nervosa, najbardziej niebezpieczna choroba na świecie."


"Delirium" zakończyło się wśród płomieni, krzyków i strzałów. Towarzyszyliśmy Lenie w ucieczce w las, podczas gdy ukochany Alex, postrzelony w pierś, został za ogrodzeniem i bezgłośnie kazał jej uciekać... "Pandemonium" opowiada naprzemiennie dwie historie: Teraz i Wtedy.

Oto dziewczyna, jaką byłam wówczas: idąca chwiejnym krokiem, tonąca, zagubiona w jasności i przestrzeni. Moja przeszłość została wymazana, sprana do nieskazitelnej bieli.

Teraz dzieje się pół roku po ucieczce Leny w Głuszę. Jest członkinią jednej z grup Odmieńców, a jej misja polega na śledzeniu poczynań AWD, grupy będącej za leczeniem delirii, oraz Juliana, młodego przewodniczącego sekcji młodzieżowej. Pewne wydarzenia sprawią, że chłopak chcąc nie chcąc, zostanie jej towarzyszem. Czy nowa Lena Morgan Jones będzie umiała zachować swój sekret? Czy poradzi sobie w nowym życiu, w nowej misji i będzie potrafiła zapomnieć o tym, dla którego podjęła próbę ucieczki?

Wtedy to historia zaczynająca się od razu po tomie pierwszym. Autorka opisuje, jak Lena odnalazła się w Głuszy, kto jej w tym pomógł i jak stała się tym, kim jest Teraz. I tu ponownie muszę podkreślić, jak dobrze autorka posługuje się opisami. Pisze nienachalnie, delikatnie. Potrafi prostymi, ładnymi słowami sprawić, że do oczu cisną się łzy. Jednocześnie wzbudza też głębokie emocje, gdy Lena wspomina Alexa, przeszłe życie, lub gdy w chwili obecnej walczy o życie i szczęście.

Uzmysławiam sobie nagle, że ludzie sami są jak tunele: jak kręte, ciemne przestrzenie i głębokie jaskinie. Nie da się poznać wszystkich zakamarków ich duszy. Nie można ich sobie nawet wyobrazić. 

Akcja nie ustaje choć na chwilę. Trzyma nas w napięciu, stopniowo uwalniając tajemnice. Razem z Leną przeżywamy każdą chwilę, każdą podjętą decyzję i każde wspomnienie. Pisząc recenzję "Delirium" wspomniałam, że nie mogłam uwierzyć w zakończenie. Nie wiem w takim razie, czy istnieje słowo, by opisać, co czułam czytając końcówkę "Pandemonium". Szok? Zadziwienie? Przerażenie? Radość? Może wszystko po trochu. Jedno jest pewne - nie wiem jak wytrzymam w niewiedzy do tomu trzeciego.

Na koniec wspomnę o okładce. Szczerze mówiąc, niespecjalnie przypadła mi do gustu, bo wydaje się być bardziej "nachalna" niż ta "Delirum". Ma jednak pewne zalety, którym wcześniej nie dostrzegłam: kwiat, którego płatki na końcówkach zamieniają się w krople krwi, a na tylnej okładce: uliczki miasta i celownik, na którego środku jest serce. Obie okładki miały też widoczne pod światło słowa: w "Delirium" [miłość], tutaj [walcz], [kochaj], [poczuj].

Często widziałam opinie, że drugi tom zwykle jest gorszy. Jeśli ktoś waha się, czy sięgać po "Pandemonium", zapewniam - ten tom z pewnością nie jest gorszy od pierwszego. Wręcz przeciwnie - książka wciągnie was szybciej niż jesteście się w stanie zorientować.

***

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte, za co serdecznie dziękuję.

sobota, 29 września 2012

[248] "Delirium" Lauren Oliver


Autorka: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2012
Stron: 360
Ocena:
10/10



"Oto najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija człowieka, gdy go dopada, i wtedy gdy go omija."




Debiutancka książka Lauren Oliver podobała mi się, ale nie zachwyciła. Mimo to miałam w planach "Delirium" - i fabuła mnie bardziej ciekawiła, jak i sama książka była bardziej chwalona niż "7 razy dziś". Po przeczytaniu "Delirium" stwierdzam, że warto było sięgnąć po kolejną książkę tej pisarki.

W "Delirium" autorka przedstawia nam przyszłość, w której uznano miłość za chorobę. Minęły 64 lata od tego momentu, a 43, odkąd udoskonalono metodę jej leczenia. Osoba wyleczona nie zna już wtedy pojęcia miłość i nie potrafi jej odczuć. A dokładniej - nie czuje prawie nic. Pocieszyć dziecko, gdy się wywróci? Nie, niech po prostu wstanie i nie płacze. Spotykasz dziewczynę, która kiedyś, przed wyleczeniem, była twoją najbliższą przyjaciółką? Obojętnie witasz się skinieniem głowy. Żenisz się? Twój małżonek jest dla ciebie równie ważny jak sąsiadka z domu obok. Żadnego przytulenia, pocałunków, pocieszenia. Żadnych głośnych zabaw, nadmiernej ekscytacji. Zakaz miłości, ale i cieplejszych uczuć.

W takim świecie żyje Lena. Odlicza dni do swojego zabiegu, nie może się go doczekać. Pragnie zostać wyleczona, boi się, że mogłaby zachorować. Nie chce powielić błędów matki, na którą remedium kilkakrotnie nie zadziałało, aż wreszcie popełniła samobójstwo. I wtedy Lena poznaje Alexa, chłopaka, który pochodzi z Głuszy, gdzie ludzie są wolni. Z dnia na dzień, po ukradkowych spotkaniach, zdaje sobie sprawę, że i ją dopadła amor deliria nervosa... I że wcale nie chce być z niej wyleczona. Czy można kochać w świecie, w którym miłość to choroba, a ludzie nią zarażeni są szkodliwymi odmieńcami? Co zrobić, gdy kochasz w świecie, gdzie jest to uczucie zakazane? Czy odważysz się przekroczyć Granicę i zostawić przeszłość za sobą? Dla.. miłości?

Miłość - jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie tym jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron.
P r z e d  i  p o.  I  w  t r a k c i e - moment na krawędzi.

"Delirium" od początku było intrygujące. Wizja świata, gdzie miłość jest chorobą, jest po prostu nie do pomyślenia i była ogromnie ciekawa jak autorka chce to opisać. A opisała doskonale. Już w "7 razy dziś" było widać, jak ciekawie autorka potrafi opisywać uczucia i wydarzenia. Tutaj popisała się tą umiejętnością jeszcze bardziej, ale na dokładkę byli też ciekawi bohaterowie. Lena do pewnego stopnia przypominała mi mnie samą. Alex to z pewnością największy plus tej książki, bardzo intrygująca postać, nieprzerysowana. Reszta bohaterów, może była już mniej istotna, ale mimo to posiadali jakieś szczególne cechy, tak że nie byli bezbarwnym tłem.

Do tego zakończenie... Czytałam je z zapartym tchem, siedząc jak na szpilkach, a gdy już je skończyłam, cofałam się kilka stron i zaczynałam od nowa. Nie mogłam w nie uwierzyć. "Delirium" naprawdę polecam. To nie jest słodkie love story. Warto przeczytać.

A Wy? Klikniecie Yes... czy No?




wtorek, 1 maja 2012

[228] "7 razy dziś" Lauren Olivier

Autorka: Lauren Olivier
Tytuł oryginalny: Before I Fall
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2011
Stron: 382


"7 razy dziś" to debiut autorki. Szybko stał się bestsellerem, na rynku ukazują się kolejne jej książki. A co ja myślę o tej lekturze?

Jej bohaterką jest nastoletnia Sam Kingston. Ładna, popularna, z chłopakiem u boku i trzema najlepszymi przyjaciółkami. W dniu 12 lutego, w Dniu Kupidyna jak zawsze na ostatnią chwilę wpada do samochodu przyjaciółki. Normalnie jadą do szkoły i spędzają dzień na liczeniu róż, które same dostały lub dostali inni. Wieczorem jadą na imprezę do Kenta, choć tylko dlatego, że jadą tam wszyscy. Jednakże powrót z tej imprezy jest tragiczny w skutkach dla Sam. 
Dlaczego?
Bo umiera.
A jednak następnego dnia znów dzwoni budzik. Znów matka woła ją do szkoły, choć teoretycznie jest sobota. Jednak Sam odkrywa, że nie jest dzień później. Wciąż jest dziś. Wciąż jest 12 lutego, raz po raz, dzień po dniu. Każdego dnia Sam odkrywa coś nowego, rozumie więcej i zmienia się. 

Może w chwili śmierci czas otacza cię ze wszystkich stron, a ty obijasz się w nieskończoność w tym małym pęcherzyku. Może życie po śmierci to jakby wersja Dnia Świstaka. Nie tak sobie wyobrażałam śmierć - nie wyobrażałam sobie, że nastąpi coś takiego. Ale kto miał mnie o tym uprzedzić?

Ale, zawsze jest ale.
Przez sporą część książki Sam jawi się jako niezwykle denerwująca, samolubna istota, która myśli tylko o chłopakach, o popularności i ilości róż, które dostanie. Podrywa starszego od siebie nauczyciela, a wraz z przyjaciółkami od lat rani jedną z rówieśniczek, bez specjalnego powodu. Sam to taki typ dziewczyny, których zachowania nie cierpię. Przejście przez pierwsze dni to była udręka. Dopiero później jej zachowanie zaczęło się zmieniać, dopiero wtedy pochwalałam jej decyzje. I nawet jeśli jej nie polubiłam, to na pewno zaakceptowałam. 

Na plus trzeba też dać opisy, zwłaszcza pod koniec książki. Przemyślenia Sam odnośnie śmierci, słowa Kenta, który był dla niej "bohaterem", ostatnia scena... Wszystko razem daje pozytywną opinię o tej książce, jednak decyzję czy przeczytać, zostawiam wam. Ze swojej strony dodam jeszcze tylko, że spodziewałam się czegoś innego po tej książce. Trochę się zawiodłam.

A może stać nas, żeby poczekać. Może dla ciebie istnieje jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć - tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić, by przesypywał ci się przez place jak monety. Tyle czasu, że możesz go marnować. Ale dla niektórych istnieje tylko dziś. I tak naprawdę nigdy nie wiadomo.

 Ocena:
6+/10

niedziela, 15 kwietnia 2012

[192] "Dziewczyny z Hex Hall" Rachel Hawkins

Autorka: Rachel Hawkins
Seria: Dziewczyny z Hex Hall
Tytuł oryginalny: Hex Hall
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2010
Stron: 304


Grzeczne dziewczynki idą do szkoły. Niegrzeczne - do Hex Hall.

Ta seria od dawna za mną krążyła jak cień, wołając, bym ją przeczytała. Przyznam, że nim dorwałam się do tej książki, zdążyłam już sobie z grubsza wyobrazić całą akcję. Ku mojemu zaskoczeniu autorka ułożyła ją jednak całkiem inaczej.

Główną bohaterką książki jest Sophie Mercer. Dziewczyna ma 16 lat i jest czarownicą. Za ostatnio wykonane zaklęcie (plus parę innych wykonanych wcześniej...) zostaje zesłana do swoistego poprawczaka dla nadnaturalnych istot - do Hekate Hall. Tam już w pierwszych minutach pobytu rozdrażnia wilkołaka, zyskuje sobie opinię nieudacznika z ust najpopularniejszego chłopaka w szkole, Archera, za współlokatorkę dostaje wampirzycę, a niedługo później dowiaduje się, że być może ona zamordowała swoją przyjaciółkę. Sielanka.

Sophie podczas pobytu w szkole, zwanej przez uczniów Hex Hall, sporo się dowiaduje, o ile nie opuszcza lekcji. Zaprzyjaźnia się z wampirzycą Jenną, lecz w końcu sama nie wie czy może jej ufać. Wampirzyca zaślepiona głodem krwi może zaatakować nawet przyjaciela. Prym w szkole wiedzie Elodie ze swoją świtą. Choć nie lubi Sophie, potrzebuje jej do swojego sabatu. W jakim celu? Elodie jest sprytna, piękna i uparta i wiele zrobi, by dopiąć swego, nawet płacąc za to najwyższą cenę. Archer, jej chłopak, to typ silnego, uzdolnionego i ironicznego, lecz nikt nie wie jaki jest naprawdę. Jedno jest pewne - kocha się w Sophie z wzajemnością, chociaż... Czy na pewno?

To co mnie zaskoczyło, to humor. Czasem dość naiwny, ale powoduje, że książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Akcja najbardziej się rozkręca na koniec, autorka serwuje nam wtedy sporo zaskakujących informacji. I wówczas mnie zaskoczyło, że przy tym całym dowcipie nie brakło miejsca na odrobinę dramatyzmu. Myślałam, że książka będzie inna, zaskoczyła mnie w pozytywny sposób. Może nie odróżnia się od innych niebanalnym pomysłem, ale ma swój urok i z pewnością wielbicielki takich książek się nie zawiodą. Reszta czyta na własną odpowiedzialność. Ja natomiast czekam na tom trzeci, bo drugi przeczytałam w nie krótszym czasie niż ten i już zdążyłam się zdenerwować na zakończenie.

A dla ciekawych - okładka przedstawia Sophie, Jennę i Elodie. Sama z siebie bym nie odróżniła, ale w końcu organizowany był casting i pisali jakich postaci szukają ;)

[134] "Crescendo" Becca Fitzpatrick

Autorka: Becca Fitzpatrick
Seria: Szeptem, tom 2
Wydawnictwo: Otwarte
Stron 395



Tom pierwszy, choć czasem mnie irytował, podobał mi się na tyle, że i drugi tom musiałam sobie kupić. Jednak i ten zawierał w sobie fragmenty, które wyjątkowo mnie irytowały i to chyba wina pomysłów autorki, które najwyraźniej nie do końca mi odpowiadają.

Zaczynając od początku - Nora, szczęśliwa z Patchem, swoim Aniołem Stróżem coraz bardziej się do niego przywiązuje. W dniu, w którym otwarcie mówi mu, że go kocha ten staje się spięty i odchodzi. Następnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że pojechał do Marcie, jej odwiecznego wroga. Chłopak wyjaśnia Norze, że są zbyt blisko ze sobą, a archaniołowie ciągle go obserwują, czekając na jakiś błąd. Dziewczyna w złości, lecz też z chęci chronienia go i potrzeby prawdziwej miłości - zrywa z nim. Do miasta przybywa jej dawny kolega, Scott, i dziewczyna zaczyna z nim flirtować, na złość Patchowi. Wkrótce znów znajduje się w niebezpieczeństwa, gdy próbuje rozwikłać zagadkę śmierci ojca, w którą może być zamieszany Patch...

Pamiętam, że gdy czytałam recenzje innych, dotyczące książek "Upadli" i "Udręka", to dziewczyny pisały o tym, że strasznie irytowała ich główna bohaterka. Ja w żadnym tomie tak nie miałam. Mnie irytuje bohaterka serii Szeptem. Nie wiem czym to uwarunkowane, ale jej rozterki, to rzucenie Patcha i zadawanie się z Nefiliem podczas, gdy poprzednie omal nie skończyło się jej śmiercią - dla mnie to wszystko jest denerwujące bo aż sama się prosi o kłopoty. Dla mnie tej książki w dużej mierze broni Patch i humor Vee.

Nie podoba mi się też zakończenie książki - tak mógłby się zakończyć rozdział. Ale zagwarantowali sobie, że na pewno kupię kolejny tom - zresztą jak zaczynam kupować serię to ją dokańczam, no chyba że zeszłaby naprawdę na psy.

Dobra, żeby nikt nie powiedział, że książka do kitu - warto ją przeczytać, historia ciekawa. Wątek śmierci ojca Nory - której część poznajemy już w prologu - trzyma w napięciu, a w kwestii mordercy dość długo mamy wątpliwości. Rozwiązanie całej zagadki jest zaskakujące. Jednak szkoda, że każdy nowy istotny bohater wprowadzony przez autorkę musi być jakimś mordercą/kłamcą/zdrajcą, etc. Przydałaby się jakaś pozytywna postać.

Aha, i muszę wspomnieć o okładce - jest wprost prześliczna.

Nie zniechęcajcie się moją recenzją, bo nie o to mi chodziło :) I tak warto sięgnąć sobie po tę książkę, może wy polubicie główną bohaterkę?

***

Dlaczego wszyscy uważają, że potrzebuję nowego chłopaka? Wcale nie potrzebowałam. Miałam dość facetów na całe życie. Jedyne, co po nich zostaje, to złamane serce.

***

Wiem, spóźniona i niestety - kolejna też za tydzień. Wyjeżdżam do kuzynki i nie sądzę, abym tam dodała recenzję. Chociaż jest to możliwe, to i tak nie będę mogła was poinformować (dużo jest tych blogów i trochę to zajmuje), więc byłoby to bez sensu. Więc - nowa recenzja za jakieś 8-9 dni.

[035] "Szeptem" Becca Fitzpatrick

Autorka: Becca Fitzpatrick
 Wydawnictwo: Otwarte
Seria: Szeptem
 
Książka opowiada o miłości, miłości niespotykanej i bardzo tajemniczej...

Na lekcji biologii nauczyciel rozsadza uczniów. W ten sposób koło Nory siada Patch, tajemniczy, samotny, ale zabójczo przystojny chłopak. Nora jest zdenerwowana jego obecnością i koniecznością współpracy z nim z powodu zadania domowego, ale odczuwa do niego dziwne przyciąganie. W nocy czuje, że ktoś ją obserwuje, następnego dnia w szkole ma wrażenie, że Patch ją śledzi. Gdy wieczorem wraca do domu pod jej samochód wpada mężczyzna, jednak nie zostaje ranny a w dodatku próbuje ją zamordować. Nora ma coraz gorsze przeczucia co do Patcha. Jednocześnie poznaje Elliota, który usiłuje ją poderwać i dziwnie milczącego Julesa.

Podczas w-f Nora ma wrażenie, że słyszy głos Patcha w głowie, udzielającego jej rad w czasie gry. Chłopak zbliża się do niej coraz bardziej, nazywa ją Aniołem. Jednak gdy przyjaciółka Nory zostaje napadnięta po tym jak przebrała się za nią, aby sprawdzić kto ją śledzi, Nora boi się coraz bardziej. I coraz bardziej próbuje rozgryźć tajemnice Patcha i Elliota.

To co odrywa przerasta ją samą. Patch jest upadłym Aniołem. Aniołem, który mógłby stać się człowiekiem jeśli zabije Norę... Albo stać się Aniołem Stróżem jeśli ocali ludzkie życie.

Miłość może być bardzo niebezpieczna. Czy Patch poświeci Norę aby stać się człowiekiem? A może ocali jej życie, nie tylko przed nim samym ale i przed innym zagrażającym jej człowiekiem? Co zwycięży - pragnienie człowieczeństwa czy... miłość?



***

Książka jest trochę wzorowana na Meyer a przynajmniej takie można odnieść wrażenie, zwłaszcza z początku. Akcja jest intrygująca, lecz z czasem robi się dość wkurzająca, gdy są tylko kolejne tajemnice bez wyjaśnień. Niemniej postać Patcha jest naprawdę dobra, "nieprzesłodzona" jak zmierzchowy Edward. Dobra do poczytania i z chęcią sięgnę po kolejny tom.