Autorka: Ewa Bagłaj
Wydawnictwo: Muza
Seria: Broszka, tom 3
Rok wydania: 2013
Stron: 222
Ocena:
8/10
"Bo przecież, żeby trzymać kogoś za rękę, trzeba najpierw swoją dłoń otworzyć."
Długo przyszło mi czekać na kolejny tom "Broszki". Szczerze mówiąc, myślałam, że już nie będzie kolejnego tomu, a tymczasem zostałam mile zaskoczona. Wspaniale móc było znowu poczytać o Broszce i jej skłonnościach do wpadania w kłopoty, i zamiłowania do kryminalistyki.
Tym razem Broszka jest wolontariuszką na obozie dla niepełnosprawnych, w dobrze znanym już z serii miejscu, bo w Kostomłotach. Jednakże to nie wokół niepełnosprawnych dzieci kręci się akcja. Jednym z bohaterów jest nastoletni chłopak, prawdopodobnie narkoman, który musi odpracować w stadninie trochę godzin za to, że rzucił petardą w klacz, która straciła przez to oko. Jego ojciec to książkowy przykład rodzica, który syna trzyma twardą ręką (co w sumie i tak nie wyszło). Tytułowa prymuska to kolejna bohaterka, młoda dziewczyna, zawsze śliczna, mądra, zdolna, idealna. Ma jednak swoją tajemnicę. A Broszka, jak to Broszka, zawsze węsząca kryminalną intrygę i mająca całkiem niezłe podejście do ludzi, stara się wszystkim dookoła pomóc i wybadać, co się dzieje. I tylko do własnego chłopaka nie potrafi odpowiednio podejść... Bo jak na nowo odzyskać zaufanie?
"Ale kiedy mu ufam, to znaczy wierzę, że poradzę sobie z każdą sytuacją. Że ona mnie nie złamie, ale da na przyszłość większą siłę."
Książki Ewy Bagłaj to po trochu kryminał, przygoda, konie i psychologia. Czyta się je w mgnieniu oka, lekko i z przyjemnością. Nie są duże objętościowo, a akcja w tym tomie nie obejmuje zbyt wielu dni, poza końcowymi stronami, będącymi czymś w rodzaju epilogu. Przemyślenia bohaterki mogą przyprawiać o śmiech, gdy za daleko zapędza się w podejrzeniach, ale z kolei "złote myśli" nie męczą odbiorcy, są wypowiedziane naturalnie, są wnioskami bohaterki, które wyciąga z tego, co przeżyła i doświadczyła. Tym razem dotyczą problemów nastolatków: bycia ofiarą ambicji rodziców lub przeciwnie - braku miłości i zrozumienia z ich strony.
"Dzięki niej teraz to wiem. Że szczęście nie zależy od tego, jak wyglądam, co posiadam, co umiem, a czego nie. Ani kim jestem dla świata. Liczy się to, czy wierzę w siebie i czy siebie lubię."
Lubię tę serię, lubię do niej wracać, a najnowsza książka mnie nie zawiodła. Mam nadzieję, że kiedyś pojawi się i czwarty tom. Choć muszę przyznać, że tym w razem w pewien sposób historia została bardziej "domknięta" niż przy "Dublerce". A jednak... chciałabym poczytać dalej o Broszce.