Autor: Orson Scott Card
Wydawnictwo: m.in. Prószyński i S-ka
Seria: Saga Endera
Rok wydania: 2009
Stron: 328
Ocena:
10/10
Studia kształcą. Naprawdę. Choć niekoniecznie w kierunku, na którym jestem. Za to nauczyły mnie orientacji po Szczecinie, picia porannej czekolady na rozgrzanie, czytania hurtowej ilości książek w trakcie jazdy pociągiem oraz tego, że ja jestem wiecznie młoda. Oraz tego, że przekonały mnie do książki, bo nie miały z kim iść do kina. Żartuję. To ostatnie to oczywiście nowa koleżanka ze studiów.
O "Grze Endera" jak to często bywa, tylko słyszałam. Ale o czym jest? Czyje to jest? Tego już nie wiedziałam. Nie widziałam zwiastunu, nie znałam opisu książki, nie kojarzę żadnej recenzji na ten temat. Ale koleżanka podsunęła mi tę książkę, z racji zbliżającej się premiery filmu - no to wzięłam. I stwierdziłam, że choć z fizyki jestem, kolokwialnie mówiąc: tępa, to jednak "Gra Endera" mi się spodobała. Zresztą, czy to jest czyste s-f? Miałam odczucie, że nie do końca, bo równie dużo było tam psychologii. Wręcz miałam wrażenie, że to ona jest na pierwszym planie, bo wszystko sprowadzało się właśnie do niej. To jak Ender myślał, analizował, jego postępowanie, relacje z innymi, testy jakim był poddawany, a nawet to, co się działo z jego rodzeństwem - to wszystko była psychologiczna gra, a grali w niej wszyscy - mniej lub bardziej tego świadomi.
"Czasami na kłamstwach można polegać bardziej niż na prawdzie.”
Ale w ogóle nie wspomniałam o czym jest "Gra..."! Jej bohaterem jest tytułowy Ender. Dokładnie Andrew "Ender" Wiggin. Jest Trzecim. Dzieckiem, które nie miało się prawa urodzić. Wydano zgodę na jego narodziny w imię wyższych celów, w nadziei, że nie zawiedzie tak jak jego zbyt agresywny brat Peter oraz zbyt łagodna siostra Valentine. I nie zawiódł. Dostał się do Szkoły Bojowej w wieku 6 lat. Inni kandydaci nie są starsi - bo to właśnie dzieci mają na tyle otwarty i bystry umysł, aby poprowadzić ziemską flotę do walki z Robalami - najeźdźcą sprzed pięćdziesięciu lat. Z trudem wówczas z nimi wygrano, a teraz przygotowują się do kolejnego natarcia. Ender wybrany jest jako ten, który zostanie genialnym dowódcą i ocali ludzi. Czy podoła?
„Witaj wśród ludzi. Nikt nie steruje własnym życiem, Ender. Najlepsze, co można zrobić, to pozwolić sobą kierować tym, którzy są dobrzy, którzy cię kochają.”
Jak wspominałam, to książka zdecydowanie z dużą dozą psychologii. Gdy czytałam historię Endera czułam się tak jakbym tam była. Opisy potrafiły być rozległe, czasem nawet dość sztywne, ale wbrew pozorom kryło się pod tym wiele emocji. Endera poznajemy jako zaledwie 6-latka, małego geniusza. Obserwujemy jak dorasta, szkoli się, pokonując wszelkie stawiane mu przeszkody. Nikt go nie oszczędza, aż do kresu sił chłopca, który w każdej chwili może się załamać. Akcja jest tak dynamiczna, że nie ma czasu na odpoczynek. Trzeba po prostu czytać, czytać, czytać, strona za stroną, rozdział za rozdziałem... aż człowiek przewraca ostatnią kartkę i uświadamia sobie, że to już koniec... A jednocześnie, że czeka na niego jeszcze kilka tomów. I można już tylko myśleć... co dalej?