niedziela, 31 marca 2013

[289] "Błękit Szafiru" Kerstin Gier


Autorka: Kerstin Gier
Seria: Trylogia czasu, tom 2
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2011
Cena: 34,99 zł
Stron: 364
Ocena:
9/10


„Kruk na skrzydłach z rubinu niesiony, między światami brzmi umarłych muzyka, siły jeszcze nie poznał i nie zna też ceny, moc głowę podnosi i krąg się zamyka.”



   Od "Czerwieni Rubinu" oczekiwałam więcej niż dostałam. Książka mnie nie porwała, wciąż brakowało mi "tego czegoś" co porwałoby mi serce i sprawiło, że kolejny tom musiałabym mieć teraz, zaraz, natychmiast. Szukałam więc spokojnie możliwości wymiany, by zdobyć drugi tom. Zdobyłam. Zabrałam się do czytania. Któraś z czytelniczek mi napisała, że drugi tom jest o wiele lepszy, a trzeci już całkowicie wspaniały. Cóż, nie wiem jeszcze jaki jest trzeci. Ale drugi miał już to nieuchwytne coś, co sprawiło, że przeczytałam książkę jednym tchem i wszędzie poszukuję tomu trzeciego.

   "Błękit Szafiru", kontynuacja "Czerwieni Rubinu" zaczyna się tam, gdzie skończył się tom poprzedni i nie trwa zbyt długo. Praktycznie się tego nie odczuwa, ale akcja obu tomów toczy się około tygodnia, ale jest sporo podróży w czasie. Gwendolyn nie ma więc łatwo, bowiem podróże w czasie wyczerpują ją, do tego przyczepił się do niej pewien gargulec, skazano ją na szkolenie z kuzynką Charlottą, a na dodatek jest jeszcze Gideon. Ten sam, przystojny, arogancki Gideon, który tak mnie irytował w części pierwszej. W tej też, ale jakby... mniej? Jego postępowanie intrygowało mnie całą książkę, aż w końcu byłam zamotana zupełnie jak Gwendolyn, aczkolwiek mam nad jej wiedzą przewagę w postaci epilogu...

Nie zamierzałam mu niczego ułatwiać i tylko patrzyłam na niego chłodno i wyczekująco. To znaczy próbowałam patrzeć chłodno i wyczekująco, a w rzeczywistości prawdopodobnie przybrałam minę w stylu "jestem mały Bambi, proszę cię, nie strzelaj do mnie!" i nic nie mogłam na to poradzić.

   Chyba właśnie zapomniałam napisać o czym w ogóle jest drugi tom, co jest sporym osiągnięciem przy książce, w której jest sporo akcji i podróży w czasie. Lecz cóż tu w w sumie pisać? Nikt nie ufa Gwendolyn, bowiem jest niewyszkolona i wszyscy obawiają się, że to ona jest szpiegiem. Może nie teraz - ale w przyszłości. Ktoś bowiem przekazuje najwyraźniej informacje Lucy i Paulowi, zbiegom i zdrajcom Strażników. I tylko Gwen mocno wątpi w tę historię i prowadzi wciąż własne śledztwo.

   Fascynująco było czytać o uczuciu Gwen i Gideona, o jej rozmowach z gargulcem czy Jamesem, śledztwie, w którym pomaga jej przyjaciółka, a przeszłości, o której szczegóły autorka troskliwie dba. Wszystko okraszone akcją, humorem, naprawdę sympatyczną i bystrą główną bohaterką i ciekawą postacią Gideona. Po tym tomie zrozumiałam, dlaczego tak wiele osób pokochało tę serię.

 I w sumie mam do nich/do was pytanie. Co sądzicie o zbliżającej się ekranizacji? :) Już wkrótce będzie w kinach i nie zapowiada się najgorzej, jak uważacie?



Cała piosenka, ze wstawkami z filmu, który zapowiada:


piątek, 29 marca 2013

[288] "Lucyfer. Moja historia" Victoria Gische


Autorka: Victoria Gische
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 2012
Stron: 456
Ocena:
8/10

"Od początku każdy z nas ma los zapisany w gwiazdach. Nawet gdybyśmy cofnęli czas, ty żyłbyś tylko po to, aby mnie karać po wieczność, a ja nawet gdybym pamiętał, że nie wolno mi jej kochać, zakochałbym się z pewnością jeszcze raz... Taka karma, braciszku. Taka karma"




   "Lucyfer. Moja historia" to pierwszy tom trylogii, wydany w formie e-booka. Inspiracją dla tej książki była legenda o Lucyferze, który zakochał się w ziemskiej kobiecie. Za to uczucie został uwięziony w otchłani. Bracia Lucyfera, widząc jego tęsknotę i ból, uprosili Stwórcę o łaskę. Lucyfer jednak wyszedł na wolność dopiero po stu latach, gdy kobieta już dawno nie żyła. Od tamtej pory, co sto lat wychodzi z więzienia i szuka ukochanej.

   Za bohatera tej książki można uznać Marka, dziennikarza. Mężczyzna spotyka starego kumpla, który obecnie jest lekarzem. Ten opowiada mu ciekawą historię - otóż przywieziono na ich oddział ciężko rannego mężczyznę. Nie dość, że udało mu się przeżyć to jeszcze miał zadziwiające wyniki badań - jego ciało, organy są tak stare, że najstarsze mumie są w porównaniu z nim młodziutkie. Namawia dziennikarza na rozmowę z tajemniczym mężczyzną. Marek zaintrygowany idzie do szpitala i poznaje tam człowieka, który nazywa siebie Lucyferem. Wkrótce przekonuje się, iż to prawda, choć anioł jest obecnie człowiekiem. Ale ma wspomnienia. I od pytania do pytania Marek przeprowadza swego rodzaju wywiad-rzekę. Książka głównie skupia się na retrospekcjach, których wspólnym elementem jest postać Lucyfera i jego ukochanej kobiety, której co sto lat szuka w kolejnych wcieleniach.

   Co tu dużo mówić - książkę czytałam długo, ale to wina braku czasu, by porządnie do niej zasiąść, zwłaszcza, że to e-book. Na początku byłam trochę zagubiona poprzez retrospekcje i to skakanie w przeszłość-teraźniejszość, ale szybko się przyzwyczaiłam. Czytając kolejne wspomnienia Lucyfera dodatkowo z ciekawości sprawdzałam kolejne daty czy postacie w encyklopedii. Nawet powierzchowne sprawdzenie faktów sprawiało, że w porównaniu z tym, co twierdził Lucyfer naprawdę miałam wrażenie, że on tam był. A sama postać Lucyfera? O zupełnie innym wizerunku niż współcześnie jest przyjęte.

- Tak, wiedziałem w tobie diabła. Szkaradę z rogami, na kopytach, który zabija niewinnych i pożera nowo narodzone dzieci. Który smaży ludzi w ogniu piekielnym. Chłopie – podszedł [Marek] do łóżka Lucyfera – wszyscy tak myślą. Pogódź się z tym!
- Ale dlaczego tak myślą?
- Bo cię nie znają? - słowa Marka zabrzmiały jak pytanie.
- Nie, bo wierzą w to, co od wieków mówi się na mój temat...

    Autorka tak gładko połączyła ze sobą wiele faktów, że sama siebie upominałam - to nie historia autentyczna. Poboczni bohaterowie, czasem tylko wzmiankowani, z biegiem akcji okazują się istotni, co ostatecznie sprowadza się do zaskakującego zakończenia. Mam nadzieję, że wkrótce będzie drugi tom, bo jestem ciekawa jak autorka zamierza poprowadzić dalszą akcję, zapewne już bardziej osadzoną współcześnie. Takiej historii o aniołach jeszcze nie czytałam, a już zwłaszcza w połączeniu z faktami z historii i swego rodzaju odwróceniem ról archaniołów.

środa, 27 marca 2013

Stos na zimową wiosnę :)

Taka ładna zimowa wiosna za oknem, mroźno, ponuro, że na swego rodzaju poprawę humoru, wstawiam stos. Parę książek, które ostatnio pozyskałam w większości z wymian na LC, a które szalenie mnie cieszą - niektórych nie łudziłam się zdobyć tak szybko, zwłaszcza Requiem ledwo miał premierę, a tu proszę! ;)


Od góry:
1. "Pamiętnik" Nicholas Sparks - Jestem naprawdę dziwna, by kolekcjonować jego książki, ale jeszcze żadnej nie przeczytać...

2. "Wiedźma.com.pl" Ewa Białołęcka - Jestem na siebie zła, że przetrzymuję Włóczykijkę, dopiero wczoraj zaczęłam ją czytać. Bardzo fajnie się zaczyna, ale gdzie jest czas w pakiecie? Praca maturalna wzywa, wręcz z batem goni...

3.  "Błękit Szafiru" Kerstin Gier - Ku mej radości zdobyta, ku memu smutkowi tylko ona, bez tomu trzeciego, niestety :( Tak się wciągnęłam, że już przeczytałam.

4. "Gdzie indziej" Gabrielle Zevin - Tak chciałam przeczytać i udało się, mam tę książkę :)

5. "Requiem" Lauren Olivier - Niedawno premiera, nastawiłam się, że naczytam się tylko recenzji sama obchodząc się smakiem, a tu taka cudowna niespodzianka, dziewczyna zaproponowała wymianę :) I tak oto Requiem jest moje. Gdzie ten czas, się pytam?

A ten szeroki uśmiech, jaki widać w lewym dolnym rogu, to jest, proszę państwa, łoś. Łoś maturalny. Na dole jest napisane "Matura 2013", a na górze... Na górze napisane jest "CUDA SIĘ ZDARZAJĄ..." ;)


A teraz zasadnicze pytanie - jak Wam podoba się stos? Co chciałybyście przeczytać, a co macie już za sobą?

niedziela, 24 marca 2013

[287] "Charlie" Stephen Chbosky


Autor: Stephen Chbosky
Tytuł oryginału: The Perks of Being a Wallflower
Wydawnictwo: Remi
Rok wydania: 2012
Cena: 24,99 zł
Ocena:
x/10








Drogi Przyjacielu!
Piszę do Ciebie, bo ona mówiła, że umiesz słuchać i starasz się zrozumieć, i nie śpisz, z kim popadnie na imprezach, mimo że byś mógł. Proszę Cię, żebyś nie próbował się domyślać, kim ona jest, bo wtedy mógłbyś się domyślić, kim ja jestem, a nie chcę, żebyś to wiedział. Zmieniam imiona wszystkich ludzi, bo nie chcę, żebyś mnie znalazł. Z tego samego powodu nie podaję adresu zwrotnego. Ale nie mam złych intencji. Serio. [...] Chciałby Ci opowiedzieć o moim życiu. Wiesz, jeśli chodzi o mnie, to czasem jestem szczęśliwy, a czasem smutny, i ciągle się zastanawiam, jak to możliwe.

   Kim jest ona? Nie wiemy. Kim jest Charlie? Dopiero się dowiemy. Dlaczego? Bo tym do kogo on pisze jest... sam czytelnik. Książka jest napisana w postaci listów, które Charlie śle do każdego z nas. To jest forma pamiętnika, poradzenia sobie z uczuciami. Pisze do kogoś zupełnie obcego, bo chce coś powiedzieć, coś przekazać, czymś się podzielić. A pisze o wszystkim: sobie, swoim życiu, szkole, siostrze, bracie, przyjaciołach, dziewczynie, w której się zakochał, o narkotykach, alkoholu, seksie...

   To zadziwiająca książka. Na początku nie wiedziałam, czego się spodziewać. W sumie... Nie miałam w planach tej książki. Wypożyczyłam i zaczęłam ją czytać z nudów, ale coś w niej przyciąga. Początek mnie dziwił, postać Charliego... Nie wiedziałam i do końca wciąż nie potrafię określić, kim naprawdę jest. Najpierw myślałam, że może trochę opóźniony umysłowo, dziecinny. Wreszcie doszłam do wniosku, że z pewnością jest bardzo wrażliwy i uczuciowy, trochę naiwny. Uważny i szczery obserwator, dobry przyjaciel, choć często nie dostrzega granicy, za którą powinien się zatrzymać. Zadziwiająca postać, której cały czas nie potrafię zdefiniować.

   "Charlie" to z jednej strony książka tak naprawdę... o niczym. Pamiętnik jakich wiele, o życiu nastoletniego ucznia. Jednocześnie jednak jest to książka, która naprawdę przemawia do czytelnika, przez postać Charliego, jego sposób widzenia świata, życia i uczuć. Gdy ją czytałam, czasem dane akapity czytałam wielokrotnie, czasem całkowicie zatrzymywałam się nad czymś i się zastanawiałam nad sensem, przekazem danych słów. "Charlie" z pewnością zapada w pamięć i jako książka i jako postać. Nakręcono film na podstawie tej powieści. Jestem ciekawa, jak reżyser przekazał tę książkę na dużym ekranie. Tymczasem książkę szczerze polecam.

środa, 20 marca 2013

[286] "Płonący stos. Księga 1" Cate Tiernan


Autorka: Cate Tiernan
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011
Seria: Płonący stos
Cena: 37,80zł
Stron: 416
Ocena:
5/10








   Wyobraźcie sobie, że całe swoje życie wierzycie, że nie macie rodzeństwa. Ot, jedynaczka jakich wiele. Wprawdzie nie prowadzicie zbyt tradycyjnego życia - babcia uczy was władania magią, macie swoje rytuały, magiczne artefakty, w razie jeśli w ciemnej alejce jakiś facet spróbuje was skrzywdzić, to prędzej on stanie się ofiarą. Nawet nie spodziewacie się, że jesteście częścią o wiele większej tajemnicy niż do tej pory sądziłyście.

   A teraz z drugiej strony. Jesteście zwykłą dziewczyną z miasteczka. Trochę nieśmiałą, dobrze się uczącą, mieszkacie tylko z ojcem. Niestety, ginie on w wypadku, a w testamencie okazuje się, że nie zamieszkacie z kobietą, która była dla was jak babcia. W testamencie bowiem jest, że musicie zamieszkać z jakąś przyjaciółką ojca, której w życiu na oczy nie widzieliście. Ale cóż. Wyjeżdżacie. Zapisujecie się do szkoły w nowym miejscu. A tam na korytarzu nagle wpadacie na... siebie samą.

   Clio i Thais. Jedna od dzieciństwa uczona magii, w która w niej płynie, druga nieświadoma swego pochodzenia. Zostały rozdzielone po urodzeniu, ze względu na to iż bliźniaczki mogą wspólnie władać dużą mocą, niszczycielską, jeśli dziewczyny nie okażą się dobrymi czarownicami. Obie wyglądają identycznie, choć mają różne charaktery. Obie zakochują się tym samym chłopaku... I w tym momencie cała magia upadła.


   Od dłuższego czasu ciekawiła mnie ta książka. Lubię powieści paranormalne, nie mam nawet nic przeciwko trójkątom miłosnym, bo ja mam taką naturę, że mało co mi się nie podoba. Jednakże w tej książce cała ta historia była jakaś... dziwna. Clio, odważniejsza z sióstr na widok jednego faceta całkowicie straciła głowę. Bardziej spodobała mi się Thais, może dlatego, że charakterem trochę podobna do mnie. Z początku zdawało mi się, że mądrzej sobie radzi z nowym chłopakiem od siostry, ale to były złudne marzenia. Sam Andre-Luc (błyskotliwie przedstawiający się każdej siostrze innym członem imienia) jak na, hmm, wiekowego, bo nieśmiertelnego faceta był wyjątkowo głupi, a jego tłumaczenia żałosne.

   Z drugiej strony podobała mi się magia, prowadzone rytuały, jednak było ich zdecydowanie mniej. W książce są dwa tomy: Kielich Wiatru i Krąg Popiołów. W tym drugim tomie, zwłaszcza pod koniec, zrobiło się ciekawiej. Całość jednak oceniam pół na pół. Myślę, że sięgnę po drugi tom, bo prędzej czy później dokańczam każdą zaczętą serię, jednakże czy książkę polecić wam? Hmm, raczej nie.

czwartek, 14 marca 2013

[285] "Diabeł ubiera się u Prady" Lauren Weisberger


Autorka: Lauren Weisberger
Tytuł oryginału: The Devil wears Prada
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2006
Stron: 448
Ocena:
9/10


 "Nie chcesz, żeby umarła, pomyślałam [...] Ponieważ jeśli umrze, stracisz wszelką nadzieję, by zabić ją osobiście. A to rzeczywiście byłaby szkoda."

 


   Moja historia z tą książką była dość pokręcona. Dlaczego? Najpierw obejrzałam 3/4 filmu. Później całkiem zapomniałam o tym tytule. Będąc jednak nad morzem, znalazłam książkę w niskiej cenie w jakimś pawilonie z książkami. Po powrocie zabrałam się do czytania i dopiero jakiś czas później dokończyłam film. Co wypada lepiej w ogólnym rozrachunku? Mimo bardzo ciekawej ekranizacji, zwycięża książka.

   A o czym w ogóle jest "Diabeł ubiera się u Prady"? Główną bohaterką jest Andrea Sachs, miła dziewczyna z małego miasteczka. Jej marzeniem jest zostać dziennikarką w jakimś poważnym magazynie. Tymczasem trafia do magazynu mody, o którym nigdy nie słyszała, z arcyważną szefową, o której też nie słyszała, a sama Andrea z pewnością nie jest przykładem dziewczyny znającej się na modzie. Więc dlaczego tam została? Bowiem jeśli wytrzyma rok w Runway'u to Miranda Priestly zapewni jej pracę w dowolnej gazecie, w której tylko Andrea będzie chciała. Tylko rok. Co to jest rok? Czasem bardzo dużo.

Zadzwoniła, żeby mnie trochę podkręcić, trochę mocniej przycisnąć. Żebym ośmieliła się jej przeciwstawić. Zadzwoniła, bym znienawidziła ją jeszcze bardziej.

   Ciężko uwierzyć, że jedna kobieta może trzymać pracowników na tak krótkiej smyczy, być tak bezwzględną i nieczułą osobą. A jednak taka właśnie jest Miranda Priestly. Czytanie perypetii Andrei, gdy ta próbuje wytrwać na swym stanowisku, spełniając zachcianki szefowej, usiłując nie zrujnować swojego życia towarzyskiego i nie poddać się presji bycia piękną, szczupłą i modną, było tak zajmujące, że mimo malutkiej czcionki i sporej liczby stron przeczytałam tę książkę błyskawicznie. Podobała mi się narracja i sarkastyczne komentarze Andrei, zabawne sytuacje, a nawet te złe, czasem z niedowierzaniem czytałam kolejne wymysły Mirandy. Bezbłędne jest w tej książce zakończenie, które jest o wiele lepsze niż to w filmie (choć uważam, że i on jest warty obejrzenia).

   Podobno "Diabeł..." to najlepsza książka tej autorki. Może więc dobrze, że od niej zaczęłam. Mam jednak w domu "Portier nosi garnitur od Gabbany", jestem ciekawa jaki się okaże. Tymczasem "Diabła..." serdecznie polecam.

wtorek, 12 marca 2013

[284] "Sklepik z Niespodzianką. Lidka" Katarzyna Michalak


Autorka: Katarzyna Michalak
Seria: Sklepik z Niespodzianką, tom 3
Rok wydania: 2013
Stron: 272
Cena: 31,90zł
Ocena:
9/10

Życie toczyło się swoim torem, niezmiennym od wieków, mimo złamanych serc i straconych nadziei. I to było pocieszające."




   "Sklepik z Niespodzianką. Lidka" to trzeci i na razie ostatni tom serii z kokardką. Narracja, choć dotyczy większości bohaterek, głównie skupia się na Lidce. Na młodej pani weterynarz, kiedyś dobrotliwej i przyjacielskiej, teraz owładniętej manią posiadania dziecka. Z tego powodu rani wszystkich dookoła, zwłaszcza jest też wściekła na Konstancję, która swojego dziecka nie pragnęła, nie wyczekiwała i nie jest tak dobrą matką jak Lidka mogłaby być. Problem zawitał też do Bogusi: Wiktor nie wrócił, za to do Ameryki wyjechała Anna... Czyż trzeba więcej dowodów na kolejną nieudaną miłość? A Adela? Adela jest zmęczona wszystkimi problemami, które dotykają jej przyjaciółki i chce uciec z Pogodnej. Czy rzeczywiście to zrobi?

   Pierwsze dwa tomy nie zwiastowały burzy, które rozpęta się w tomie trzecim. Oba z pewnością przykuwały uwagę, sprawiały, że nie można było się oderwać od lektury, ale ten tom? Ten tom tak trzymał w napięciu, zwłaszcza na koniec, że choćby zabrakło prądu to lampka dalej by świeciła. Naprawdę. Pojawili się nowi bohaterowie, wyszło na jaw parę tajemnic, gorzkich wspomnień, sporo kłótni, sporo łez, zerwanych i odnowionych przyjaźni. Podziwiam w tym momencie autorkę, że o pewnych rzeczach miała siłę pisać, choć zapewne "Bezdomna" będzie o wiele bardziej wstrząsająca.

   Na koniec muszę przyznać, że w jednym autorce przyznaję rację, gdy już przeczytałam zakończenie "Lidki" - zostawiliśmy mieszkańców szczęśliwych, z poukładanym życiem i uczuciami, i nic więcej nie ma co pragnąć. Kolejny tom "Stasia" czy "Konstancja"... byłby błędem. Zostawmy ich w spokoju i szczęściu, i czekajmy na nowe serie. To moje skromne zdanie.

niedziela, 10 marca 2013

[283] "Szukając Noel" Richard Paul Evans


Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak
Tytuł oryginału: Finding Noel
Rok wydania: 2012
Stron: 296
Ocena:
8/10

"Mama opowiadała mi, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Tej nocy uwierzyłem w jej słowa."






   "Szukając Noel" to kolejna książka Evansa, jaką udało mi się zdobyć i przeczytać. Jej bohaterami jest Mark i Macy. Spotykają się w dość niezwykłych okolicznościach. On zamierzał wkrótce popełnić samobójstwo. Pech, a może szczęście, chciał, że zepsuł mu się samochód, więc skierował się do pobliskiej kawiarni, by skorzystać z telefonu. I spotkał ją. Macy, która pozwoliła mu skorzystać z telefonu, postawiła gorącą czekoladę i... nieświadomie ocaliła mu życie. Wraz z kolejnymi spotkaniami nieśli sobie nawzajem siłę i wsparcie. I wkrótce wspólnie zaczęli szukać Noel - siostry, z którą Macy została rozdzielona w dzieciństwie.

Myślisz, że to ona cię uratowała. I tak było. Ale uratowała się właśnie po to, żebyś ty mógł teraz uratować ją.

   Cenię książki Evansa za magię, która jest w nich zawarta, ale też za nadzieję jaką niosą, tę odrobinę światła i radości. Bohaterami książek są osoby zagubione, które dostają drugą szansę - na zmianę swojego życia, na naprawdę błędów lub po prostu wskazówkę jak dalej postępować. W "Szukając Noel" ponownie jest to wszystko zawarte.

   Książkę czytałam z uśmiechem na twarzy, chłonąc każde kolejne słowo, czasem martwiąc się postępowaniem bohaterów, a czasem im kibicując. Evans mnie nie zawiódł i cieszę się niezmiernie, że czeka na mnie już kolejna jego książka. Twórczość Evansa szczerze polecam.

wtorek, 5 marca 2013

[282] "Tajemny Krąg" Lisa Jane Smith


Autorka: Lisa Jane Smith








„Srebrna nić nigdy nie zostanie zerwana. Wasze istnienia są teraz złączone. Nie uciekniecie od siebie nawzajem tak samo, jak nie da się uciec przed przeznaczeniem.”



Tajemny Krąg to seria stworzona przez autorkę Pamiętników Wampirów. Dwa niepozorne tomy, podobnie jak PW, zostały przeniesione na ekran w formie serialu, który raczej uważam za ciekawszy niż książki. A obejrzałam tylko parę odcinków. 

Tajemny Krąg to historia o Cassie. Poznajemy ją jeszcze przez przeprowadzką do New Salem. Pomaga obcemu chłopakowi uciec przed innymi, którzy go śledzili. Czuje z nim dziwną więź, jednak wkrótce wyjeżdża, sądząc, że więcej go nie zobaczy. W nowej szkole, w New Salem z początku się nie odnajduje. Niewielu okazuje jej życzliwość. Wkrótce okazuje się zresztą, że Cassie jest czarownicą i zostaje przyjęta jako dwunasta członkini kowenu. Jednak nawet, a może zwłaszcza, w sabacie też nie jest życzliwie przyjęta. Diana - przywódczyni kocha ją jak siostrę, lecz Fraye, mroczna i zbuntowana, zamiast siostry szuka marionetki. Krąg jest w pewnym sensie podzielony między obie dziewczyny. Mimo to, chcąc nie chcąc, musi się zmierzyć z różnymi niebezpieczeństwami, a w drugim tomie też ze zmianą przywódczyni.

Czymże byłaby seria bez trójkątu miłosnego? Obcym chłopakiem, któremu pomogła Cassie, okazuje się być Adam, chłopak Diany. I właśnie czytając tę serię przekonałam się, że dobry trójkąt miłosny nie jest zły. Bo tu nie było żadnego, a Adam był jak dwa złote, które nie żal bezzwrotnie pożyczyć. Taka prawda. Same książki czytało się całkiem miło i lekko, pomysł ciekawy, tematyka czarownic to dla mnie wciąż interesujący temat. Jednak kwestia głównej bohaterki, tak łatwo dającej się manipulować, idealnej Diany i czasem bezsensownie złej Faye jakoś tak mnie zniechęcały. W serialu, choć fabułę przerobili jak chcieli, jest ciekawiej. No cóż, czasem i tak bywa.

piątek, 1 marca 2013

[281] "Klucz do zaświatów" Dan Pablocki


Autor: Dan Pablocki
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tytuł oryginału: The Stone Child
Rok wydania: 2010
Cena: 29,90zł
Stron: 272
Ocena:
6+/10


"Jeśli znajdziemy sposób pokonania wymyślonych potworów... [...] Wtedy te prawdziwe przestaną być straszne."




   Gdy Eddie przenosi się wraz z rodziną do małego miasteczka szybko odkrywa, że to właśnie tam mieszkał Nathaniel Olmstead - autor jego ulubionych książek, który zaginął trzynaście lat wcześniej. Z daleka widzi jego dom, szybko też odkrywa, że miejsca opisywane w książkach istnieją naprawdę w miasteczku. Podobnie jak istnieją też postacie, które pojawiają się w książkach. I byłoby wszystko ładnie i pięknie, gdyby Olmstead pisał bajki dla dzieci. Niestety, Olmstead pisał horrory...

   Eddie, wraz z nowo poznanym chłopakiem imieniem Harris oraz koleżanką Maggie, trafiają prosto w środek koszmaru. Szukając odpowiedzi na pytanie "Co się stało z autorem?'" odkrywają o wiele więcej niżby chcieli. Penetrując dom pisarza znajdują niedokończony rękopis, który pozwala im odczytać budzącą grozę historię twórczości Olmsteada.. Budzą psy z jeziora, przyciągają uwagę Obserwatorów. A najgorszy koszmar dopiero nadchodzi... Na szczęście wiele wskazówek mają w książkach Olmsteada, co w połączeniu z odrobiną determinacji szybko daje efekty.

   "Klucz do zaświatów"to horror klasy "lajt". Wprawdzie czytałam go tylko za dnia, by nie kusić losu, ale i tak nie jest to książka, która mogłaby śnić się po nocach w sensie negatywnym. Wielbiciele mocnych wrażeń w tej książce ich nie znajdą. Ale ktoś kto boi się horrorów, jak ja, ta książka wystarczy. W sumie bardziej nazwałbym ją krótką powieścią przygodową. Trochę zagadek, tajemnic, parę potwornych stworzeń i krótka historia przyjaźni umocnionej uciekaniem przed strachami.