niedziela, 16 czerwca 2013

[297] - [298] "Cisza" & "Finale" Becca Fitzpatrick


Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2011
Stron: 398
Ocena: 6/10
"Cisza" i Finale". Tom trzeci i czwarty, a zarazem ostatni. Postanowiłam napisać o tych książkach jedną notkę, bo nie ma co się rozwodzić nad nimi szerzej. Jedno jest pewne - "Cisza" to ta gorsza część, "Finale" to ta lepsza część.

Tom drugi, "Crescendo", zakończył się w naprawdę ciekawym momencie. Dlatego początek "Ciszy" może początkowo dezorientować - Nora budzi się na cmentarzu, szczerze przekonana, że jest kwiecień. Szybko zostaje uświadomiona, że jest wrzesień, a ona była przez kogoś porwana i przetrzymywana przez kilka miesięcy. I tu zaczyna się ta niedorzeczna trochę dla mnie część wydarzeń, gdy Nora ot tak wraca na cmentarz w środku nocy czy pcha się do podejrzanych klubów, co kwitowałam myślą, że chyba chce zamienić amnezję na miły odpoczynek po śmierci.

 "Jeżeli uznali, że zamierzam siedzieć z założonymi rękami jak wcielenie posłuszeństwa i słodyczy, to byli mniej rozgarnięci niż im się wydawało."

Jednak po paru takich akcjach, uznałam, że jednak warto to czytać - no bo przecież ktoś ją musi uratować, nieprawdaż? W krytycznym momencie zawsze pojawiał się Jev alias Patch i było się czym cieszyć, naprawdę. Nie można zaprzeczyć, że Patch jest w tej serii najbardziej intrygującą, tajemniczą postacią, która potrafi zyskać rzeszę fanek. Plus dorzućmy humor Vee, ew. sprzeczki Patcha i Nory, ale nie te mówiące o zazdrości. Ogółem jednak ten tom trzeba w sumie przetrwać, by móc przeczytać kolejny. Atutem "Ciszy" jest zaskakujące zakończenie, które sprawiło, że choć najpierw miałam przeczytać inną książkę, to jednak wpierw sięgnęłam po zakończenie serii.

Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2012
Stron: 418
Ocena: 8+/10
A ono praktycznie zaczyna się w tym samym momencie, gdzie zakończył się tom trzeci. No, może dzień później. Przed Norą i Patchem jest spore wyzwanie. Dla niej los szykuje śmierć, a jeśli zdoła przeżyć - to wówczas Patcha może czekać wieczne potępienie u boku Rixona w piekle. Przez wiele stron obserwujemy klasyczny przykład uwięzienia między młotem a kowadłem, choć powiedziałabym, że równie idealnie pasuje Scylla i Harybda. Nie znaczy jednak, że jest nudno, o nie. 

 "Nie wiedziałabym, czym jest normalność, nawet gdybym się o nią potknęła."

Akcja porządnie się rozwinęła i zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż w "Ciszy" czy "Crescendo". A zakończenie... To jest to. Jedna z Was napisała, że miała wrażenie, że w tym mieście żyje więcej Nefilim i upadłych niż zwykłych ludzi. Coś w tym jest, chociaż większość po prostu zjechała się do dowódcy. I choć z pewną osobą autorka przesadziła, to z kolei sytuacja z innym aniołem mi się podobała, bo jak to pisałam w poprzedniej recenzji...? Lubię happy endy, a to chyba nie będzie wielkie odkrycie, że happy end jest. Ale droga do niego... Cóż... Po prostu polecam.

„Nie zasługujesz na mnie - zgodził się.- Zasługujesz na kogoś lepszego, ale utknęłaś tu ze mną i musisz sobie z tym jakoś poradzić.” 

A te okładki serii... Co jedna, to lepsza. Cud, miód i orzeszki w karmelu. Ale moją faworytką jest "Cisza", zdecydowanie. A Wam się podobają czy z zapalniczką do nich? ;)

21 komentarzy:

  1. Cieszę się, że "Finale" oceniasz lepiej niż trzeci tom, bo byłam nic mocno rozczarowana. Czwóreczkę już mam więc jest nadzieja, że z większym entuzjazmem podejdę do lektury ;)
    Muszę przyznać, że w tej serii najbardziej podobał mi się tylko tom pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Cisza" naprawdę mi się podobała. Na pewno dużo bardziej niż jej poprzedniczka :P

    Co do "Finale" to nie bardzo mam jak się wypowiedzieć, ponieważ jeszcze nie miałam okazji jej czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej serii. Odstraszają mnie od niej tytuły i okładki, bo kojarzą mi się z typowymi książkami dla nastolatek. Gdzieś już wcześniej czytałam, że akcja jest całkiem niezła, ale zawsze z rezerwową podchodzą do tych wszystkich bestsellerów nawet jeśli wiem, że MOŻE nie będę się nudzić... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od jakiegoś czasu chodzą za mną te książki, pewnie i tak po nie sięgnę z czystej ciekawości, ale na pewno nie są moimi priorytetami na dzień dzisiejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko okładki mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam całą serię i mnie się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokochałam całą serię <3 Ciekawa jestem jak wyjdzie jej ekranizacja. Ale jak dadzą mi Patcha niespełniającego moich wymagań, to jadę do USA i zrobię z nimi porządek! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ruszyło się coś w związku z nią? Bo jakoś nie słychać o doborze aktorów czy coś, a zapowiedzi były, że będą kręcić od jesieni, no to coś by się przydało.
      I masz rację, co do doboru Patcha - w końcu to najlepszy bohater tej serii :)

      Usuń
  8. I "Cisza" i "Finale" nadal przede mną. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Finale" przede mną ;) Za to "Ciszę" oceniłam ciut wyżej ;)
    Co do okładek zgadzam się w 100% piękne, ale dla mnie chyba najlepsza z "Szeptem" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja swojego zdania nie zmienię i dalej będę trwać przy tym, że Path i Nora skończyli się na Szeptem, a każda kolejna część jest gorsza od poprzedniej. Smutne, bo liczyłam, że będzie odwrotnie. Ale fakt, Finale ratuje jeszcze happy end, do których mam słabość.
    Och i czuję się wyróżniona :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładki są przepiękne, zgadzam się. Te dwie książki nadal czekają na mnie na półce - zawsze jakaś wredna powieść się przed nie wepchnie, a one nie protestują, zarazy jedne xD Początek serii mi się podobał, więc jestem w miarę pozytywnie nastawiona, chociaż o oryginalności mówić nie można. Mimo wszystko na pewno przeczytam, może muszę je sobie ustawić bliżej^^
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Finale czeka na mojej półce, dlatego nie czytałam, co o niej napisałaś, żeby nie psuć sobie zabawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szeptem to moja ulubiona seria :) Moim zdaniem pierwsza część jest jednak tak dobra, że kolejne nie były w stanie jej pobić ;) A okładki... Boże święty, brak słów, żeby je opisać! <3 Jeśli chodzi o ekranizację to albo nic się nie rusza, albo wszystko dzieje się w tak powolnym tempie, że lepiej nie wspominać xD Mam nadzieję, że zrobią porządny film, nie przekręcą fabuły i nie zepsują wizerunku Patcha. Podobno faworytem autorki jest Steven Strait, więc może nie będzie aż tak źle ;) Jako Norę pani Fitzpatrick chciałaby widzieć Emmy Rossum i zgadzam się z tym wyborem w 100%. Pozdrawiam i przy okazji zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jednak, że autorka może sobie wskazywać kto jej pasuje i zapodać książkę jako scenariusz, ale jak wkroczy reżyser i reszta świty to rządzą po swojemu. Ale... poczekamy - zobaczymy :)

      Usuń
  14. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award ;) Po szczegóły zapraszam tutaj:
    http://magiczne-polki.blogspot.com/2013/06/stosik-nr-5-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak mnie ta seria nęci! Ileż razy próbowałam swoich sił w konkursach, żeby ją wygrać! Niestety aż dotąd się nie udało, ale nie poddaję się - muszę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby ten trud został nagrodzony dobrą dla ciebie treścią :)

      Usuń
  16. Chciałam kiedyś się za to zabrać. Teraz nie wiem czy znajdę czas. Tyle książek do przeczytania, a tak mało czasu... xD

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."