Autorka: Elisa Rosso
Tytuł oryginału: Il libro del destino - L'erede di Ahina Sohul
Seria: Księga Przeznaczenia
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2011
Stron: 504
Ocena:
5+/10
Wystarczy rzut oka na tytuł i od razu widać, że bardzo wymownie określa tematykę. Okładka przyciąga uwagę, jest dość ładna - zwłaszcza część z jeźdźcem na koniu, wśród zimowego lasu. Książka pokaźnej grubości, w twardej oprawie z luźną okładką. W środku mapa krainy. A gdzie haczyk?
Na tylnej okładce znajduje się bardzo wymowny tekst - "Oto bezlitosny, podstępny wróg, a przeciw niemu pięć ras, które jednoczą się, aby ratować Królestwo". Za mało znajomo? No to tekst z wewnętrznego skrzydełka "Bedwyr i Ejnis przyłączają się do przedstawicieli pięciu wolnych ras: ludzi, elfów, wilków, krasnoludów i smoków. Wspólnie poszukują oni zaginionych stronic Księgi Przeznaczenia, w której zawarto przepowiednie dotyczące losów krainy Nadesh..." Ci, co czytali Władcę Pierścieni i Hobbita, z pewnością dostrzegają podobieństwo. Ja czytałam tylko Hobbita i Drużynę Pierścienia, ale to wystarczy, abym zauważyła ogromną inspirację tym dziełem. Wiele może tłumaczyć też fakt, iż autorka to moja rówieśniczka, a więc 19-letnia dziewczyna. Widać potencjał, ale też i sporo błędów.
Zaczynając od początku, książka jest w narracji trzecioosobowej i akcja swobodnie przenosi się w przeróżne miejsca i do różnych postaci. Głównymi bohaterami można jednak uznać Bedwyra - ocalałego przed kilkunastu laty syna prawowitego króla. Jego rodzina poległa w wyniku spisku brata króla, Pseudosa. Chłopca uratowała matka, przekazała go zaufanemu człowiekowi, niewiele później zginęła. Bedwyr trafił do obcej rodziny, nie wiedząc o swym pochodzeniu. Z kolei Ejnis, nie wiedziała, że jest adoptowana. Potrafi porozumiewać się z nimfami, a więc władać magią, świetnie też strzela z łuku. Obydwoje mieszkają w tej samej wiosce. Gdy przybywają do niej opiekunowie, jeden z nich bierze na naukę Bedwyra, jego przyjaciela i, zaciekawiony umiejętnościami dziewczyny, Ejnis. Razem ruszają w podróż. Oczywiście docierają do miejsca, gdzie czekają na nich krasnolud, smok, elfy i przedstawiciel wilków. Razem mają na celu ocalić świat, poprzez znalezienie Księgi Przeznaczenia, na której spisano przyszłe losy krainy Nadesh... Czyli ich własne. Innymi słowy, znaleźć "artefakty", obalić złego króla, wynieść na tron tego prawdziwego, wszyscy szczęśliwi... Spokojnie, ten tom to dopiero pierwszy.
Może troszkę ironizuję, ale naprawdę czytając tę książkę, pewne fragmenty uderzały mnie swoim podobieństwem do dzieła Tolkiena, jak obuchem. Autorka miała ciekawy zamysł, całkiem sprawnie szło wprowadzanie jej go w życie. Miejscami pisała naprawdę dojrzale, jednak czasami reakcje bohaterów czy sama sytuacja była dość dziecinna. Czasem kilkusetletni elf zachowywał się tak, jakby urodził się wczoraj. Prorocze sny, były zwykle bardzo przewidywalne. Podczas jednej z wypowiedzi bohaterów, która miała na celu pocieszyć Ejnis, pomyślałam, że sama bym chyba zatkała uszy, byleby nie słuchać. Miałam ochotę zamazać te zdania. Z kolei postać Jadifha, który w pewnym momencie dołącza do "drużyny" była owiana tajemnicą, nutką niepokoju, jeden z ciekawszych bohaterów. Smok i wilk także byli interesującymi bohaterami, opisy lasu elfów i walk, był nawet, nawet. I w tym momencie mamy taki mały mix, z czego jak widać, wyszła ocena 5+. Za duża inspiracja Tolkienem, a jednocześnie nieźle zapowiadający się debiut. Jestem ciekawa, co będzie dalej, jaką drogą pójdzie autorka. Jeśli potrafiła stworzyć coś takiego, w tak młodym wieku, to uważam, że z czasem stworzy coś mniej tolkienowego, a bardziej swojego. Wam zostawiam decyzję, czy przeczytać. Pewnie sporo osób powie "nie", ale może ktoś da szansę temu debiutowi.
***
Rozpisałam się. Jeśli ktoś nie usnął i wytrwał, aż do tej chwili, to wstawiam tu jedynie przypomnienie o konkursie :) Szczegóły tu. Pozdrawiam!
Ha! Jestem pierwsza! xD Książka trochę dziwna. Poza tym nieźle ją zjechałaś. ;p Ale jak ją gdzieś kiedyś znajdę, to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam na nn na double-identity.
Zupełnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam i zgadzam się, że pomysł jest trochę skopiowany od Tolkiena. W "Księdze Przeznaczenia" najbardziej raził mnie jednak język powieści i bohaterowie. Po kolejną część raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozycja nie dla mnie. Okładka ładna i zachęcająca, fabuła trochę mnie, fantastyka nie jest jakoś szczególnie dla mnie, mam płytką wyobraźnie. Szczerze mówiąc to dałaś książce do wiwatu :)
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę rok temu na urodziny. Dla mnie zbyt dużo inspiracji Tolkienem, czasami dziecinne rozwiązania, lub prowadzone dialogi, a poza tym zbyt merrysowata bohaterka. Jednak styl pisania w niektórych miejscach był całkiem interesujący. Zobaczymy co będzie w dalszych częściach :)
OdpowiedzUsuńokładka zdecydowanie przyciągła mój wzrok i sądzę, że dam szansę temu utworowi ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie, poszukam
OdpowiedzUsuńKsiążką interesuję się od dość dawna. Mimo jej minusów, pewnie i tak po nią sięgnę. Tym bardziej, że bardzo jestem ciekawa jej podobieństwa do Tolkiena, którego wprost uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powieść wydaje się być bardzo interesująca. W sumie kopiowanie jest złe, ale lepiej inspirować się wymownie Tolkienem, niż Meyer. :)
OdpowiedzUsuńW sumie o oryginalne fantasy obecnie ciężko, bo prawie wszystko, co można było wymyślić ktoś już wymyślił, ale z tego co piszesz ta bazuje na najbardziej znanym schemacie ever. I jeśli jeszcze jest to naprawdę tak naiwne, to chyba wiem, czego powinnam unikać.
OdpowiedzUsuńOstatnio znalazłam tę książkę w swojej bibliotece. Spodobała mi się okładka, już ją miałam w rękach, ale coś mnie tknęło i odstawiłam na półkę. Po przeczytaniu Twojej recenzji chyba nie żałuję ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie przeczytam, bo obecnie mam na swojej liście wiele fajniejszych książek, chyba żeby przypadkiem wpadła mi w ręce. Czytałaś "Ciepłe ciała"? Jeśli nie to polecam, podobało mi się:p Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Rozz, czasem mi się zdarzy :)
OdpowiedzUsuń@Perełka, też chętnie się tego dowiem.
@Floss, coś w tym jest :)
@Natalia, nie czytałam, aczkolwiek mam zamiar. A skoro polecasz... :)