Autorka: Cynthia Leitich Smith
Wydawnictwo: Amber
Tytuł oryginału: Eternal
Rok wydania: 2010
Stron: 298
Ocena:
4/10
"Teraz, kiedy umarłam, mam wrażenie, że każdy wieczór jest premierą, wszystkie doświadczenia improwizacją, a ja jestem supergwiazdą (bez doświadczenia)."
Zwracam się teraz do dziewczyn: kim chciałyście być w dzieciństwie? Na pewno u większości z was był etap księżniczki - zamek, książę, robienie co się chce, dużo zabawek i nie wykonywania żadnych obowiązków. Byłyście piękne i wolne. A teraz pytanie, co to ma do książki? Otóż wszystko.
"Wieczni wygnańcy" to książka o wampirach. I aniołach. Zachariasz jest aniołem stróżem, który opiekuje się Mirandą. Dziewczyna wraz z przyjaciółką pewnego dnia trafia na cmentarz, rozdzielają się. Miranda w ciemnościach nie widzi głębokiego dołu, w którym niechybnie zginęłaby. Anioł, mimo że to zabronione, oświetla jej drogę. No i cóż, uratował ją przed śmiercią, nie uratował przed zmianą w wampira. A sam utracił skrzydła za niesubordynację. Wkrótce jednak zyskuje szansę - za zabicie potężnego wampira, odzyska skrzydła, a może i ocali Mirandę.
I w ten sposób dochodzimy do kwestii księżniczki. Miranda zaatakowana i zamieniona w wampira przez władcę, trafia, a to niespodzianka, do pałacu ze służbą, staje się piękna, odważna i najwyraźniej poddania praniu mózgu, bo inaczej tego nazwać nie można. Kiedyś nieśmiała, dziś bez przeszkód pije krew prosto od ludzi. Gdy przez przypadek mówi o parę słów za dużo, przez co pokojówkom zostały urwane języki (dosłownie) wzdryga się, ale nie więcej. Nieczuła, a jednocześnie wrażliwa, silna a bezbronna, potężna a... głupia. Denerwująca i irytująca.
Gdyby nie Zachariasz, ta książka byłaby kompletnym dnem. Chociaż z początku też mi się nie spodobał, później czekałam na momenty, gdy rozdział będzie z jego punktu widzenia (narracja pierwszoosobowa). Za niego i za zakończenie, które o dziwo mnie zaskoczyło, bo byłam pewna standardu, książka ma liche 4. Ale jeśli zastanawiacie się nad tą książką zdecydowanie nie polecam. Dość ładna okładka nie nadrobi treści. Lepiej sięgnijcie po kolejną książkę z listy planów czytelniczych.
*****
Podoba się Wam dodatek muzyczny?
Widziałam tę książkę dzisiaj, dobrze, że nie kupiłam, skoro taka kiepska. A podkład muzyczny to fajny pomysł;p Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMnie akurat nawet okładka odstrasza, a z recenzji wygląda na kolejną historię jakich wiele (i jakich unikam "czasy współczesne-śmiertelniczka-nadnaturalny byt")...
OdpowiedzUsuńPodkład dobra rzecz, ale nie wiem czy nie lepiej byłoby, gdyby się nie uruchamiał automatycznie. Jak ktoś ma otwarte kilkanaście kart, to można się naszukać tej, która nagle zagłusza własną muzykę ;)
Słyszałam i to dużo o tej książce, ale nie jestem raczej zainteresowana ;) Haha, właśnie jak otworzyłam sobie Twoją karte Scorpions przepijał się przez Nirvane :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJak to się dzieje, że biorę się za książkę, której nikt dawno nie recenzjuej, a potem pojawiają się jej recenzje na każdym blogu?! xD
OdpowiedzUsuńA tak serio, kupiłam ją już dawno i jakos nie mogę się zabrać do czytania. Coś mnie zniechęca
Zamek i wielki zły wampir brzmi fajnie, reszta już nie. Oklepane, zgadzam się, teraz co druga książka na jaką się natykam to jakaś nastolatka zakochana w wampirze, wilkołaku, aniele albo innym dziwadle. Podczytywałam tę książkę kilka razy w sklepie, ale żal byłoby mi pieniędzy, bo raczej mnie denerwowała niż ciekawiła.
OdpowiedzUsuńMuzyka świetna, uwielbiam Nightwish i Tarję:) Ale zgadzam się z Blizz, automatyczne włączanie bywa irytujące xD
Jedyne co mnie w tym wszystkim urzekło, to muzyka. Oh, MARCO! <3
OdpowiedzUsuńO, właśnie, znawczynie wampirów - kojarzycie coś podobnego do "Historyka"?
OdpowiedzUsuńNie sięgnę, raczej ze względu na słabą ocenę niż tematykę :) Dodatek fajny ;p
OdpowiedzUsuńnie wiem, chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń@Blizz, coś o tym wiem xD Kiedyś jak głupia latałam po kartach szukając muzyki, a wtedy jeszcze nie znałam tej opcji ;P
OdpowiedzUsuń@Kobra, mnie też zniechęcało już po samym opisie. Jak widać, słusznie.
@Iara, złego wampira sporo czasu nie ma. Zostaje nam Miranda i z rzadka Zachariasz.
@Blizz po raz drugi - nie znam "Historyka" ;)
A odpowiadając hurtowo o autostart - wiem, że denerwuje, ale chciałam, abyście zwróciły na niego uwagę i oceniły czy może być :) Jak znajdę jeszcze parę piosenek (jak macie jakieś ciekawe propozycje, to piszcie), to dołożę je do listy i wyłączy się autostart. Może jutro lub pojutrze, bo nie chce mi się dziś z tym męczyć.
Odpuszczę sobie. Wolę spożytkować czas na dużo ciekawszą książkę :)
OdpowiedzUsuń@Justilla, o to mi chodzi: http://www.empik.com/historyk-kostova-elizabeth,366140,ksiazka-p Czytałam kilka lat temu, ale dobrze wspominam, więc polecam dla odmiany od modnego obecnie ujęcia wampira ;)
OdpowiedzUsuńJako że zobaczyłam najpierw słabą ocenę, całą recenzję czytałam z grymasem na twarzy i zacięciem 'nie przeczytam'. I może właśnie dla tego sięgnę po tę książkę. Aby samemu się przekonać :)
OdpowiedzUsuńDodatek muzyczny jest świetny.
Pozdrawiam, Czekoladowa
Dziękuję za ostrzeżenie, myślałam nad sięgnięciem po tę książkę, ale teraz wiem na pewno, że ją sobie odpuszczę. Nie cierpię takich irytujących bohaterek.
OdpowiedzUsuńMuzyka - cudowna! :D Zdecydowanie w moim guście i świetny pomysł z tym paskiem! Zacznę słuchać zamiast radia xD
Pozdrawiam! ^^
Po książkę nie sięgnę o.o a co do muzyki to słucham zupełnie czegoś innego;)
OdpowiedzUsuń@Blizz, raczej nie znam nic podobnego. Ale przyznam, że nawet mnie zaciekawiła ta książka ;)
OdpowiedzUsuń@Czekoladowa, też tak często mówię ;) Ale zwykle wtedy, gdy opinie są sprzeczne o książce, no i wtedy - komu wierzyć? Najlepiej sobie ;)
@Tajemnica/Rhiamon, cieszę się, że muzyka Ci się podoba :)
@Madame K., ja też raczej nie znam tych zespołów. W ogóle, ja nie słucham muzyki danych zespołów - słucham konkretnych piosenek, które akurat mi się podobają :) Jeśli chcesz, możesz dorzucić własną propozycję :)
@Justilla, jeśli przeczytasz, to napisz co o niej sądzisz, jestem ciekawa na ile odmienny mamy gust.
OdpowiedzUsuń(Skończyłam "Kosogłosa", przeczytałam Twoją recenzję i mimo, że cała trylogia bardzo mi się podobała, to wychodzi, że faktycznie mocno odmienny ;) )
@Blizz, jak znajdę gdzieś tę książkę, to powiem, co o niej sądzę ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Co ja tam wypisałam w recenzji... Masz na myśli zakończenie (znaczy epilog)?
@Justilla, nie, nie epilog, chodzi mi o bohaterów (bo ani do Peety, ani do Prim przywiązana specjalnie nie byłam) ;) Ale jeśli mowa o epilogu, to bez niego zakończenie byłoby moim zdaniem mocniejsze - w każdym razie końcówka ostatniego rozdziału zrobiła na mnie dużo większe wrażenie niż sam epilog i pogodziłabym się bez trudu z takim częściowym tylko zamknięciem historii. Podobało mi się to, że autorka nikogo w zasadzie nie oszczędziła i klimat tego mroku, osaczenia, brutalności i braku dobrych rozwiązań - bez nadmiernego ugrzeczniania.
OdpowiedzUsuń@Blizz, lubię jasne zakończenia :) I nie lubię się żegnać z bohaterami, nawet jeśli uważam, że ta śmierć nie była bez sensu, że była potrzebna. Z ostatnim zdaniem się zgadzam, ale po takiej treści lubię jeśli będzie trochę słońca :)
OdpowiedzUsuń@Justilla, znam problem, ja też nie lubię się żegnać z tymi, których lubię, po prostu miałam całkiem neutralne wrażenia względem tej dwójki ;) Jedyne czego mi brakowało to jakaś wskazówka dotycząca tego, czy robienie z głównych bohaterów pary w pierwszym tomie było zaplanowane wraz z ewentualnymi konsekwencjami czy po prostu samo tak wyszło...
OdpowiedzUsuń