czwartek, 9 sierpnia 2012

[241] "Sebastian" Anne Bishop

Autorka: Anne Bishop
Tytuł oryginału: Sebastian
Wydawnictwo: Initium
Seria: Efemera
Rok wydania: 2012
Stron: 400
Ocena: 
10/10

 "Dawno, dawno temu, w czasie, który zniknął z pamięci, łzy matki stworzyły most, który już na zawsze połączył moc żyjącego, wciąż zmieniającego się świata z ludzkim sercem." 
- Mit


 Wieki temu, gdy Zjadacz Świata zagroził światu, Efemera została podzielona na krajobrazy, a agresora zamknięto w jednym z nich. Tworzeniem tych krain zajmują się krajobrazczynie, a łączące ich mosty tworzą mężczyźni - zwani mostowymi. Każdy człowiek, który wjedzie na taki most zostanie przeniesiony do tego krajobrazu, do którego tak naprawdę przynależy. I bardzo ciężko jest to zmienić, bowiem cała tajemnica leży w ludzkim sercu, a nie w życzeniach wypowiadanych w umyśle.

W jednym z krajobrazów, miejscu dla demonów, zwanym Gniazdem Rozpusty, żyje półkrwi inkub Sebastian. Jego kuzynką jest Glorianna Belladonna - najpotężniejsza żyjąca krajobrazczyni. To między innymi na ich barki spada walka ze Zjadaczem Świata, który został uwolniony ze swego więzienia.

"Sebastian" to druga seria Anne Bishop wydawana w Polsce. Ktoś obeznany z serią "Czarnych Kamieni" bardzo szybko dostrzeże podobieństwa między nimi dwoma. Sebastian jest niczym całe trio: Deamon, Lucivar i Seatan. Lynnea, dziewczyna, która pozornie przypadkowo trafia do Gniazda Rozpusty, kojarzyć się może z Marian. Belladonna to swoisty odpowiednik Jeanelle. Jednak nie myślcie, że "Sebastian" to zwykła kopia pierwszej serii, o nie. Anne Bishop popisała się swoją wyobraźnią tworząc kolejną wspaniałą książkę, pełną intryg, zagadek i humoru. Choć książka skupia się w dużej mierze na Sebastianie, to jednak ukazuje nam też punkt widzenia Glorianny, ojca Sebastiana, innych krajobrazczyń czy nawet Zjadacza Świata. Stopniowo uwalniane tajemnice i zamieszczane kartki z ksiąg wzbogacają naszą wiedzę o funkcjonowaniu Efemery.

Podróżuj bez bagażu

"Sebastiana" uważam za kolejną wspaniałą książkę, jaka wyszła spod pióra Bishop. Zachęcam do niej nie tylko tych, co pokochali świat "Czarnych Kamieni", ale też tych, którzy z Bishop nie mieli jeszcze do czynienia.

Na koniec muszę dodać, że cieszę się, że Wydawnictwo Initium zachowuje oryginalne okładki książek Bishop. Mnie one bardzo się podobają i z czystą przyjemnością można postawić je na półce. Już szukam na swojej miejsca dla "Sebastiana" z uwzględnieniem dodatkowego dla "Belladonny", która, mam nadzieję, już wkrótce się pojawi u nas.

23 komentarze:

  1. Brzmi interesująco, a ile jest tomów? Z powieściami wielotomowymi jest ten problem, że trzeba czekać na kolejny i czasem można się nie doczekać... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nigdy do czynienia z Anne Bishop i na razie nie planuję tego zmieniać. Jednak nie wykluczam, że gdy być może kiedyś dopadnie mnie chęć na dobrą fantastykę, pomyślę właśnie o niej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, ale zwykle jestem tak niecierpliwa, że nie wytrzymałabym, czekając :) A skoro na zakończenie Eragona mogłam czekać coś koło 4 lat, to i tu się doczekam :)

    Efemera w oryginale liczy póki co 3 tomy: drugi to "Belladona", a 3 "Bridge of Dreams". Zdaje się też, że jest do tego jakieś opowiadanie. Jednak raczej pojawia się nazwa "seria" nie "trylogia", więc kto wie, czy nie będzie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do oryginalnych okładek to też się cieszę. Ale nie wiem czy przeczytam. Jak narazie mam za sąbą "Córkę Krwawych" tej autorki, była niezła, ale chyba najpierw będe chciała dokończyć tą serię, a potem wezmę się za Sebastiana

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się cieszę oryginalnymi okładkami, lepsze już być nie mogą. Co do treści, niby to samo, a jednak co innego, niby co innego, a jednak to samo i właśnie dlatego tak mi się podoba i właśnie za to kocham Anne Bishop.

    OdpowiedzUsuń
  6. Narobiłaś mi smaczku. Książkę mam w planach, jednak nie tak bliskich, po Twojej recenzji mam ochotę ją "rozszarpać" od razu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastycznie, że wspomniałaś o okładkach, bo rzeczywiście wyglądają cudownie! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie zapoznam się z książkami tej autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. A czy tu autorce udało się wykreować świat lepiej niż w Kamieniach? Bo nie brzmi źle, ale...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa recenzja, ale książka nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. O autorce nie słyszałam, tak samo jak o serii "Czarnych kamieni". Wiele razy spotkałam się w księgarniach z tą pozycją, ale nie byłam jej do końca pewna. Teraz wiem, że warto po nią sięgnąć:)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Blizz, ponieważ uważam, że w Czarnych Kamieniach autorka bardzo dobrze wykreowała świat, to chyba nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie. Uważam, że książka jest bardzo dobrze opisana i szybko odnalazłam się w Efemerze.

    @Madame K, warto :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Natalia, może źle się wyraziłam - "opisała". Bo w Kamieniach widziałam bohaterów i fabułę wiszącą sobie w bliżej nieokreślonej scenerii (mój główny problem w czasie lektury - jeden wymiar? kilka? na jakim poziomie rozwoju? - obstawiałam pseudo średniowiecze do momentu, w którym nagle pojawił się bodajże prysznic i znowu wprowadzil zamieszanie ;) ). Zupełnie jakby autorka zakładała, że czytelnik z definicji będzie wiedział, jak świat wygląda. Przez pewien czas próbowałam to rozgryźć, później (w okolicach prysznica) machnęłam ręką. Książki przeczytałam i tak ale sporo przez to w moich oczach straciły.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Blizz, akurat prysznic też mnie zastanowił :) Na ile pamiętam, w "Sebastianie" raczej nie ma czegoś takiego. Autorka wprowadza nas w świat Efemery, jest historia jak powstały krajobrazy, ale większe wyjaśnienia są raczej w książkach science-fiction. Tutaj autorka nie skupia się na na technice czy pojęciach wymiaru.

    A tak zbaczając z tematu, czytałaś może "Jeźdźców smoków z Pern"?

    OdpowiedzUsuń
  15. @Natalia, akurat nie musi być wszystko bardzo dokładnie opisane, bo w tę stronę też łatwo przedobrzyć (sama na to cierpiałam swego czasu przy pisaniu różnych rzeczy, bo zakodowałam sobie, że dobry opis to długi opis a dobre wyjaśnienie to podane na tacy). Bishop bardzo lekko i szybko się czyta, więc rozbudowane wyjaśnienia chyba by trochę w tempie narracji zamieszały, ale czasem jedno słowo w odpowiednim miejscu wystarcza (jak ten nieszczęsny prysznic) ;) Nie wiem czy czytasz Dukaja, on na przykład też nie opisuje świata tylko po prostu wrzuca czytelnika do środka, ale w jego przypadku jakoś mi to nie przeszkadza. Tchaikovsky podobnie. (Chociaż żaden nie pisze czystego fantasy). "Kamienie" natomiast pod tym względem dość mocno dały mi po głowie. Widziałam tylko bohaterów, którzy funkcjonują wprawdzie w jakichś strukturach społecznych (i one są do zrozumienia bez specjalnego wysiłku), ale poza tymi strukturami ciężko było dostrzec jakieś "tło".

    "Jeźdźców" czytałam, ale przypominam sobie tylko pierwszą książkę. Nawet mam ich gdzieś w domu, bo zaopatrzyłam się kiedyś w kieszonkową wersję do pociągu. Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  16. @Blizz, byłam ciekawa. Skojarzyło mi się z tym, co napisałaś wcześniej, bo tam jest świat smoków na innej planecie, ale w dalszych tomach cofamy się też wstecz, do tego jak w ogóle doszło do kolonizacji Pernu, jak powstały smoki, itd. Czyli wszystkie wyjaśnienia o których piszesz :)

    Nie czytałam nic Dukaja, ale jak napisałaś "ale w jego przypadku jakoś mi to nie przeszkadza", tak mi w przypadku Bishop też to nie przeszkadza. Brat wrzucił mnie do świata Bishop, bo to on kupił mi tę książkę, i ja już tam zostałam. Jest prysznic, okej, jakoś wynaleźli i tak nazwali. Nie miałam nigdy z tym problemu.

    I jestem Justilla ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podejrzewam, że kwestia gustu w takim razie. Ja Bishop czytam, bo lekka lektura, ale pewne rzeczy mi u niej przeszkadzają - jak ten świat w trylogii właśnie (w kolejnych tomach albo się przyzwyczaiłam, albo było już lepiej). Efemerę w związku z tym mogę wypróbować jak znajdę kiedyś w bibliotece.
    I wybacz, nie wiem skąd mi się to wzięło :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Haha, tak czytam komentarze i zastanawiałam się, kiedy powiesz Blizz, że nie do Ciebie pisze xD
    A teraz do rzeczy: okładka jest przepiękna, zgadzam się z Tobą, żadna inna by jej nie dorównała i mam nadzieję, że kolejne również pozostanę zgodne z oryginałem. U mnie Sebastian ciągle czeka na swoją kolej, ale kusi, oj kusi. A Ty mu pomagasz:D Hm, porównanie Sebastiana do trzech panów z kamieni wydaje mi się... no sama nie wiem, ich trzech w jednym? Toż to musiałaby być mieszanka wybuchowa. Choć sam Sadi doprowadza mnie do dreszczy.
    Nie zgodzę się z Blizz, bo ja widziałam świat stworzony przez autorkę, nie umiejscawiam tego w średniowieczu, a w świecie zupełnie innym od naszego, także prysznic ani trochę mi nie przeszkadza. Mają magię, a nie mogą mieć prysznica? Poza tym, kto jak kto, ale Blizz powinna dostrzec, że to jest inny świat.
    Na pewno przeczytam, bo mając za sobą poprzednią serię Bishop, jestem oczarowana, a po lekturze Sebastiana z pewnością pokocham i jego:D
    Tylko muszę do niego dobrnąć, bo mój stosik, coś nie chce się zmniejszać, a przecież ciągle coś czytam...:/Chyba sobie poprzestawiam kolejność xD

    OdpowiedzUsuń
  19. @Iara: "kto jak kto"?
    Po drugie: bez przesady, zorientowałam się, że to jest inny świat, ale nie moja wina, że autorka tak się skupia na bohaterach i społeczeństwie, że nie daje prawie żadnych wskazówek na temat tego JAKI ten świat jest ;) (Chyba dopiero w książkach o rodzie Szarych pojawiają się jakieś wzmianki, które pozwalają ocenić chociażby poziom techniki - przy okazji, jeśli dobrze pamiętam, lodówek działających na magię.) Pewnie gdyby mnie bardziej wciągnęło na innych płaszczyznach (zwłaszcza po kilku bohaterach obiecywałam sobie dużo), tę sprawę bym zignorowała, a tak niestety przeszkadzało. Ale i tak przyzwoicie się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  20. Łzy matki tworzące most? Ciekawe. Zazwyczaj łzy tworzą morza, czy rzeki. xD
    Całokształt świata książki trochę skomplikowany, a przynajmniej taki mi się wydaje.
    Mam już pierwszy tom "Czarnych Kamieni", ale jeszcze go nie przeczytałam. Kiedy przeczytam, zastanowię się, czy sięgnąć po ten, czy nie. Ta autorka troszkę mnie ciekawi, a jednocześnie irytuje, bo w końcu "Czarne Kamienie" miały być trylogią, a stały się... sagą?

    OdpowiedzUsuń
  21. Dopisuję do listy zaraz pod serią Czarne Kamienie. xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam wszystkie tomy Czarnych Kamieni i to nie raz. Jestem zakochana w tej serii. Mimo, iż o twórczości tej autorki się z niewiadomych przyczyn nie mówi, to dla mnie rozniosła system. Myślałam, że fantastyka nie ma mi już wiele do zaoferowania po Tolkienie i A. Rice, którzy jednak wybijają się ponad wszelką miarę, ale A. Bishop swobodnie dotrzymuje im kroku. Zważywszy na to z ogromną niecierpliwością czekam, aż w końcu będę mogła zabrać się za świat Efemery.

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."