Ale już pierwszego dnia, a raczej popołudnia, zwiedzaliśmy Stare Miasto. A w drodze powrotnej, by złapać tramwaj do akademika, minęliśmy księgarnię. Tak, i co ja zrobiłam? Nie, nie to co myślicie. Ja się zaparłam rękami i nogami, że nie idę, nie po to tu jestem, forsy nie mam tu na książki, a mama mnie zabije. A co robi brat i przyjaciółka? No chodź, patrz jakie przeceny, jakie niskie kwoty... Okej, tego się nie spodziewałam. Ponieważ w tej małej demokracji byłam w mniejszości wcisnęliśmy się (dosłownie!) do księgarenki. Taaak.... oto efekty:
Park Saski i fontanna. To był dzień, gdy było raz ciepło, a raz nie. Tu było ciepło, ale nie na tyle by w desperacji rzucać się do tejże fontanny ;)
Co się robi na Stadionie Narodowym? Przychodzi obejrzeć mecz? Bzdura. Przychodzi się, by pohuśtać się na takiej oto huśtaweczce z krzesełkami ze stadionu :)
Z wizyty w Zoo. Proszę państwa, oto KEA. Nie, to nie gatunek nowoczesnego kreta i nie zabrakło mi I z przodu. To ptak. Tylu ostrzeżeń przed jednym ptakiem to pewnie nie widzieliście. Ale jak to było ujęte, wszędzie gdzie się da, że to ptak bardzo żywiołowy, na nudę nie narzeka, bo ciągle "coś rozpracowuje", niszczy wszelakie rzeczy jakich się dopadnie. Z tego się śmialiśmy, że robi podkop na zewnątrz klatki, a potem by napadał na plecaki Bogu ducha winnych turystów jak my :)
Centrum Nauki Kopernik. Inwazja dzieciaków niesamowita, przyszliśmy przed otwarciem, by od razu stanąć w kolejce aż na zewnątrz, by odstać swoje przez 30 minut przynajmniej. Na tym zdjęciu ja z przyjaciółką dopadłyśmy się do budowaniu mostu, by z dumą na koniec stwierdzić "Misja wykonana", most stoi ;) Ale to naprawdę był ciekawy 5-godzinny pobyt i polecam wizytę w tym Centrum. Niestety, nie udało nam się wejść do Planetarium, ale to tylko powód i znak, że trzeba będzie kiedyś wrócić!
W ogrodach łazienkowskich karmi się wiewiórki orzechami? A kto to widział i słyszał? W ogrodach łazienkowskich karmi się takie oto słodkie ptaszynki. Zwabione na orzecha laskowego, podziobały póki orzech nie wyślizgnął mi się z palców. Kto by się spodziewał, że uderzają z taką siłą? Ale przynajmniej z radością ten orzech został mi zabrany.
No dobra, wiewiórki też swoje dostały. Tutaj przyjaciółka karmi wiewióreczkę na drzewie. Kto by przypuszczał, że to takie słodkie, malutkie stworzonka ;) Podchodzi mniej lub bardziej pewnie, lekko się podnosi, opiera pazurki na dłoni i chwyta orzecha. A potem odchodzi, by albo go zakopać albo obok zjeść albo w ogóle uciec na drzewo. Raz miałam swoją "pupilkę", która wcinała orzech za orzechem jaki jej dawałam, ale czasem po jednym uciekały szukać wcześniej zakopanych i miały nas gdzieś ;)
Ale Ci fajnie. Słodki ptaszek, też tak chcę:D A ja się jeszcze nigdzie nie wybrałam i na razie zero planów... :/
OdpowiedzUsuńA takie ceny książek... serce mnie boli, że mam tak daleko do tej księgarni. Bishop za taką cenę? Nie uwierzyłabym, gdyby ktoś inny mi powiedział^^ Najbardziej jestem ciekawa Przez burze ognia, bo pozostałe dwie posiadam. Mam nadzieję, że pojawi się recenzja:D
Pojawi, pojawi. Jak przeczytam ;P Na razie parę innych czeka na publikację.
UsuńJa też bym nie uwierzyła w tę cenę, ale taka była naklejka a nawet kwota do zapłaty, więc uwierzyłam :D A księgarnia ma też swoją stronę w necie, ale Bishop już nie mają. Ogólnie mają małe nakłady książek, po parę sztuk, ale za to właśnie takich tanich.
A jaka to księgarnia?:D
UsuńPowiadasz, konkurencję mam sobie zrobić do polowań w niej? xD Dedalus.
UsuńZe mną się nie podzielisz? ^^ I jeśli chodzi o promocje, to polecam Matrasa ;)
UsuńTeż czasem tam poszukuję tylko nie znajduję albo 1. tego co bym chciała/2. tego co chcę w odpowiedniej cenie ;)
UsuńBo trzeba częściej niż czasem. A teraz wakacje, więc więcej promocji. Wczoraj kupiłam książkę z rabatem 40%:)Akurat tę, którą chciałam zamawiać w empiku.
UsuńW stolicy byłam tylko raz, ale myślę, że Warszawa jest pięknym miastem. W Koperniku rzeczywiście jest świetnie :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja w Wawie od urodzenia :)
OdpowiedzUsuńSikorki i Wiewiórki rzeczywiście oswojone, rzucają się na ludz nawet, jak Ci nie mają orzechów
A co do książek, to właśnie jestem w trakcie Dziedziczki Cieni
Hmm, a pamiętasz może gdzie ta księgarnia?
OdpowiedzUsuńA sikorki są zabójcze.
Nowy Świat. Idąc od strony słynnej palmy będzie ona po lewej. Niestety, nie pamiętam, w którym momencie konkretnie jest, ale jak prawie każda księgarnia ma witrynę z książkami, więc jak wie się czego szukać nie sposób ją przegapić :)
UsuńDzięki :)
UsuńTo wyżej to ja, nowy nick - chyba jeszcze go tu nie używałam.
UsuńOo, muszę zapamiętać. Więc to ty ostatnio przejęłaś dyskusję o serialach ;P
UsuńJa, jak widać, jeszcze się mylę ;p I we własnej osobie.
UsuńJa byłem też w Warszawie. Dotaszczyliśmy się z moją klasą i klasą z sąsiedniej szkoły do stolicy pociągiem. Ja też byłem w Centrum Nauki, na Starym Mieście, widziałem Syrenkę, Pałac Królewski, Kolumnę Zygmunta, parlament, Złote Tarasy, jechałem metrem... Na stadionie nie byłem i w Parku Saskim też, a Centrum Nauki, racja, ogromne i też wszystkiego nie widziałem. :) A przyjechałem z "Igrzyskami śmierci" pod pachą. :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co wymieniłeś nie jechałam tylko metrem, aczkolwiek jechałam paryskim, więc zaliczone ;)
UsuńA ja ze sobą zabrałam "Wywiad z wampirem", ot nastrojowo ;)
Warszawa to interesujące miasto :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Warszawę :) Byłam w niej sześc razy bardzo dużo na Nowym Świecie, ale pech że zawsze idę prawą stroną tym razem jej nie przegapię :)
OdpowiedzUsuńW Poznaniu do którego często jeżdżę też jest taka księgarnia na Półwiejskiej jak będziesz w Poznaniu też wpadnij :) łatwo ją znajdziesz zawsze stoi ktoś z taką strzałką nie daleko browaru
OdpowiedzUsuńWarszawa jest fajna do zwiedzania, ale nie do mieszkania, ja wolę swój Lublin:p Tu też czasem trafi się ciekawa książka po 4,99 lub 9,99zł;p A Zoo jest świetne i ogromne, byłam parę razy, a jeszcze nie udało mi się obejrzeć całego:p
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Warszawie, ale widzę że mam czego żałować. ;p
OdpowiedzUsuń