Autor: Matt Haig
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Stron: 352
Cena: 34,90 zł
Ocena:
7/10
„Człowiek dochodzi do pewnego wieku - czasami jest to piętnaście lat, czasami czterdzieści sześć - kiedy uzmysławia sobie, że kłamstwo, w które chce wierzyć, nie działa.”
Może to dziwne, ale gdy pierwszy raz przeczytałam opis, sądziłam, że "Radleyowie" to będzie parodia wampiryzmu. Bezsensownie kiczowata książka z rodzaju tych, których nie lubię i od pewnego czasu zastanawiam się, patrząc na nią na półce, po co w ogóle ja kupiłam? Ale ostatnio, nie mając jeszcze chęci na powtórzenie lektur, a nie chcąc zaczynać nic ciekawszego, gdyby nagle zbrakło czasu by dobrze przysiąść do czytania, wzięłam na cel "Radleyów"... i co? I złudzenia rozwiały się. To nie parodia, a ciekawa, trochę specyficzna książka, przy której zabawnie spędziłam czas.
Jeżeli odpowiedzą jest krew, to zadajecie niewłaściwe pytanie.
Peter i Helen to wampiry-abstynenci. Ich dzieci nie mają o tym pojęcia, choć borykają się z problemami charakterystycznymi dla wampirów - wrażliwość na słońce, bezsenność w nocy, wstręt do czosnku... Do czasu... Pewnego dnia pijany, nachalny chłopak śledzi Clarę, która wyszła z imprezy i chce już iść do domu. Chłopak nie przyjmuje odmowy, przystawia się, chce zrobić krzywdę dziewczynie. Ta stawia się, a w ferworze walki gryzie przeciwnika w rękę. Smak i zapach krwi otumaniają ją do tego stopnia, że najdzielniejszemu policjantowi zrobiłoby się słabo na widok zmasakrowanego chłopaka. Od tego dnia wszystko w rodzinie Radle'yów się zmienia. Pojawia się brat Petera, mniej humanitarny wampir, policja węszy wokół zaginięcia wyżej wspomnianego chłopca, a Clara i jej brat Rowan muszą sobie radzić z nową sytuacją w rodzinie i własnym pragnieniem...
Oczywiście był wtedy egoistą, choć może odrobina egoizmu jest niezbędna, żeby świat do końca nie stracił swojego uroku.
Z jednej strony brzmi banalnie, ale z drugiej mamy do czynienia z wampirami w dość ciekawym wydaniu. Specyficzna jest narracja - prowadzona w czasie teraźniejszym, brak też podziału na rozdziały, są krótkie tytuły danych scen. Co jakiś czas są dodatki w postaci urywków z 'Poradnika abstynenta". Cała akcja prowadzona w dosyć szybkim tempie, bez zbytniego roztkliwiania się, czasem można odnieść wrażenie takiego swoistego "czarnego humoru".
Z pewnością książka mnie zaskoczyła, dostałam coś lepszego niż myślałam. Żałuję jedynie, że tak długo zwlekałam, by po nią sięgnąć, utrwalając sobie w głowie błędne wnioski odniesione z pierwszego wrażenia. Oczywiście jeśli chodzi o przeczytany opis. Bo okładka jest bardzo ładna, jak sądzicie? Taka minimalistyczna ze skromnym dodatkiem - krwawy kolczyk, który sugeruje tematykę wampirów. Podoba mi się. A samą książkę polecam.
Brzmi fajnie. Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad tą pozycją, ale teraz może, może.. :)
OdpowiedzUsuńTo jestem zaskoczona. Podobnie jak Ty byłam przekonana, że to zwykła, nudna parodia wampiryzmu, a tutaj taka niespodzianka. Jeśli kiedyś wpadnie w moje łapki, gdy będę się nudzić, to chętnie przeczytam (zwłaszcza, że śmiesznie brzmi "poradnik absytenta") ;)
OdpowiedzUsuńCóż, okładka jest naprawdę śliczna ;)
Pozdrawiam,
Mai
Widać jeszcze nie wszystko, co dotyczy wampirów już było, a już myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy. Sporo jest książek w tej tematyce, ale ta wydaje się być nietypowa ;)
OdpowiedzUsuńMam na półce i czytała. Nie jest to książka, która powala, jednakże przyjemnie mi się ją czytało. :)
OdpowiedzUsuńWampiry to jak już wiele razy pisałam nie moja działka, a więc spasuję :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że raczej wypada słabo, ale tutaj widze, że nie jest aż tak źle :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo zachęcająca. :)
OdpowiedzUsuń