niedziela, 8 września 2013

[313] "Wampir z M-3" Andrzej Pilipiuk


Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2011
Stron: 330
Ocena:
8/10



„Życie ogólnie jest proste. Tylko ludzie je sobie niepotrzebnie komplikują.”





   Kiedyś czytałam książkę tego autora, ale jak to się mówi "dawno temu i nie prawda". Praktycznie nic już nie pamiętam. Uznałam, że pora sięgnąć po książki fantasy polskich autorów i akurat "Wampir z M-3" trafił się w bibliotece. No cóż, uznałam, że w sumie można i od tego zacząć.

   Że to polska odpowiedź na "Zmierzch" odkryłam dopiero, gdy natrafiłam na mały fragment o Edwardzie i jego rodzeństwie. Poza tym książka w sumie nie ma nic wspólnego z wizją Stephanie Meyer. Może poza młodą bohaterką, ale zdecydowanie różniącą się od Belli. I, no właśnie, to mnie zdziwiło. Nie spodziewałam się, że bohaterką będzie nastolatka. A mówiąc ściślej, Gosia. Po udanym samobójstwie budzi się po pół roku w rodzinnym grobowcu jako wampirzyca. Oczywiście pierwsze kroki kieruje do domu, a tam... rodzina próbuje ją zabić strzelając z dubeltówki i sypiąc czosnkiem w proszku importowanym z Czechosłowacji. Ciężkie to życie wampira w PRL-u.

"- Obława? [..]
- Wali tu oddział weteranów z AK pod dowództwem twojej babci. Niosą kanister nafty!
- Yyyy...?
- Chodu, dziewczyno, zaraz cię tu spalą!"
   Oprócz Gosi mamy całą masę innych bohaterów: ślusarza Marka, Pana Samochodzika, Profesora, egipską mumię szukającą ukochanej, przystojnego wilkołaka Grega, trafiła się nawet Czarna Wołga. Losy postaci poznajemy w kolejnych opowiadaniach, które łączą się w spójną całość. Mamy więc poszukiwania zaginionej wieki wcześniej księgi, która pomogłaby współczesnym wampirom odzyskać wiedzę o nadnaturalnych mocach. Jest historia o mumii, która szuka ukochanej, porachunki z właścicielami Czarnej Wołgi, a nawet o wystrzeleniu rakiety w kosmos z biednym Profesorem na pokładzie. Komunizm niekoniecznie sprzyja wampirom.

„- Czy wy w tej ubecji w ogóle wiecie, co to znaczy starożytny, obdarzony mocą, wkurzony byt bionekrotyczny?”

   Narracja w tej książce jest specyficzna, a i do tego typu humoru trzeba mieć przekonanie, podobnie jak akceptować przekleństwa i nie zawsze wyszukane rozmowy. Ot, typowo polskie zachowanie. Samo umiejscowienie akcji w PRL-u jest niecodzienne. Do mnie jednak to trafia. I jeśli się uda, będę wypożyczać kolejne książki Pilipiuka.

33 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc ta książka mnie odstrasza. Fabuła, bohaterka, klimat... Nie. To po prostu nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie natomiast książka przyciąga :) właśnie ma specyficzną fabułę, klimat, ktore magnetyzują... ale po recenzji uważam również, że byłaby to "lekka" lekura na wieczór, ew. dwa :) Pomimo tego myślę, że warto po nią sięgnąć i tak też chyba zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy usłyszałam o tej książce, natychmiast powiedziałam nie. Uwielbiam wampiry i to aż przykre co robią z nimi niektórzy pisarze. Z Twojej opinii wnioskuję, że ta książka jest parodią. Zamierzony komizm nie jest zły, jeśli odpowiednio się go przedstawi. Czy w tym wypadku tak jest, nie wiem i trochę boję się sprawdzić. Nie lubię opowiadań, gdy się człowiek wciągnie, nagle zaczyna się coś innego.
    Polskich autorów próbuję już od roku, ale Pilipiuk nie zachęcił mnie, by przeczytać coś więcej z jego twórczości, a i książki, która czytałam nie dałam rady dokończyć. Tak więc... chyba jednak nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałabym, aby to była parodia... Nie lubię parodii.
      To nie są typowe opowiadania. Po części to rozdziały, zawierają jakby początek nowej historii, dochodzi jakiś bohater, ale starzy zostają.

      Usuń
    2. Domyślam się, że wygląda to podobnie do Kłamcy Ćwieka. Tylko, ze tam właśnie drażnił mnie ten podział opowiadanio-podobny. Ale poza tym to Kłamcę polecam.
      Nie parodia? Zrozumiałam, że to taki wampir z przymrużeniem oka. Bo nie zabrzmiało, jakby autor podszedł do tego poważnie...

      Usuń
    3. No powiedzmy, że pół-parodia. Nie odczułam negatywnie tego jak przestawił wampira, wilkołaka, jest humor, wyśmiewanie pewnych elementów, ale mi to pasowało. Możesz spróbować wypożyczyć tę książkę i samej sprawdzić.
      A którą książkę Pilipiuka czytałaś?

      Usuń
    4. Księżniczkę. A właściwie to pół. Niestety mam na półce.

      Usuń
    5. Ja też niecałą :) Ale jak pisałam wyżej, zupełnie już nie pamiętam, co tam było.

      Usuń
    6. Ja pamiętam, że mi się nie podobało. Też dawno to czytałam.

      Usuń
  4. Czytałam gdzieś już jej recenzję, ale dopiero po Twojej nabrałam na książkę smaczka ;d koniecznie muszę przeczytać, wreszcie wampiry w jakiejś takiej luźniejszej odsłonie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z kwestii formalnych: to chyba nie jest fantasy ;) Z mniej formalnych, jeśli chodzi o polskich autorów to jak dla mnie: Dukaj (właściwie wszystko, tylko "Wrońca" nie czytałam) i Grzędowicz ("Pan lodowego ogrodu"). Plus Kres ("Północna granica"). Chociaż nie mam pojęcia, czy by Ci się spodobało, bo panowie reprezentują trochę inne klimaty od tych, które zwykle recenzujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno drugiego nie wyklucza :)
      To do czego zaliczyłabyś "Wampira z M-3"?

      Usuń
    2. O, Blizz, Pan lodowego ogrodu to dobre? Bo już mi jedną osoba to polecała i tak się właśnie nad tym zastanawiam.

      Usuń
    3. Tak. Z reguły nie lubię takich mieszanek (sf + fantasy), ale to pochłonęłam :) Jest oczywiście kilka motywów, których nie da się określić inaczej niż "dziwaczne", ale spokojnie można przejść nad nimi do porządku dziennego. Wprawdzie nie powala na glebę i nie wdeptuje w nią na metr, ale wciąga, nie dłuży się (a jako całość jest, obiektywnie mówiąc, długie) i ogólnie jest bardzo przyjemne :) Klimat ma specyficzny, więc chyba będziesz musiała sprawdzić sama czy Ci podejdzie.
      Chyba powinnam sobie całość odświeżyć przed czwartym tomem, bo sporo czasu minęło i szczegóły już mi umykają.

      Usuń
    4. No ja właśnie s-f nie bardzo, ale skoro i Tobie się podobało, to chyba poważniej zastanowię się nad przeczytaniem. :)

      Usuń
    5. Sf jest tam bardzo mało. Bardzo-bardzo mało. Znaczy niby wiadomo, że funkcjonuje w powieści, bohater ma różne gadżety, ale tak naprawdę większość to... hm... magia ;) (Nie chcę spoilerować, więc więcej nie powiem na ten temat, ale proporcje się w pewnym momencie zmieniają we wspomniany przeze mnie wcześniej dziwaczny sposób ;) ).
      Weź poprawkę na to, że ja sf i wszelakie space opery lubię. Znaczy sf lubię, opery kocham ;)

      Usuń
    6. A ją jestem bardzo otwarta, jeśli książka jest dobra. :)

      Usuń
    7. Dobra to kwestia względna ;)

      Usuń
    8. Jeśli mi się podoba, to uznaję, że dobra. ^^

      Usuń
  6. Też prawda ;) Jeśli spróbujesz, to chętnie usłyszę, co sądzisz ;)
    Szczerze? Do tego stopnia gubię się w tych podziałach na high, low, dark, urban, paranormal i inne cuda, że postanowiłam sprawdzić... i okazało się, że gubię się bardziej niż przypuszczałam, bo jednak fantasy może się rozgrywać w naszym świecie. No dobrze, przynajmniej się czegoś człowiek dowiedział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze wychodziłam z założenia, że fantasy można nazwać to co zawiera elementy nadnaturalne :) A podziały są już po prostu bardziej szczegółowe.

      Usuń
    2. A Gwiezdne wojny to co? (bo opinie są podzielone ;) )
      Przyszło mi do głowy: ta książka jest mniej więcej z takiej kategorii jak Księga bez tytułu? (Jeśli kojarzysz)

      Usuń
    3. A o Gwiezdnych Wojnach nie podyskutuję, bo zbytnio nie znam, choć zawsze sądziłam, że to SF.
      "Księgę bez tytułu" kiedyś zaczęłam czytać, ale przerwałam. Słabo kojarzę i nie umiem określić.

      Usuń
    4. Dla mnie zawsze było sf, parę lat temu dowiedziałam się, że jednak fantasy. Tyle jeśli chodzi o przewidywalność ;)
      Ja Księgi nie czytałam, czytałam za to drugi tom (Oko księżyca bodajże) i jak dla mnie bardzo specyficzne, ale na plus :) Teraz mi się skojarzyło, że klimat Wampira może być podobny.

      Usuń
  7. Taka parodia "Zmierzchu". :-) Teraz czytam, oglądam i piszę o klasycznych wampirach, ale Pilipiuka pamiętam. Racja, jest to specyficzne, ale do mnie też trafiło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli chcesz poczytać coś polskich autorów to po raz n-ty polecam ci BARDZO GORĄCO sagę o wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Jestem pewna, że ci się spodoba, a to wstyd nie znać tak zacnej ojczystej sagi fantasy. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej zacnej sagi fantasy nie akurat było w bibliotece, ale jak będzie - przeczytam ^^
      A na razie jutro jadę pożyczyć od przyjaciółki całą serię Gry o tron od kogoś z jej rodziny. Ale będzie czytania! ;)

      Usuń
    2. O, moja przyjaciółka czyta i jej się podoba. Serial też podobno wybitny. ;D

      Usuń
  9. Zagraniczne wampiry kupują sobie piękne domy, chodzą do szkoły i/albo podróżują po świecie, a polskie, jak widzę, są skazane na M-3. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znajomy ostatnio mi opowiadał o tym autorze i chyba się muszę w końcu skusić na którąś z jego książek. No i oczywiście "Wiedźmina" muszę dokończyć, bo tego sobie nie podaruję. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pilipiuk w jednym z wywiadów pisał że zniesmaczył go "zmierzch" więc napisał swoją książkę bo chciał dowalić wampirom. Przy okazji dowalił też komuchom których nie znosi na równi z dresiarzami. Mieszanka wyszła moim zdaniem absolutnie wybuchowa. Zwłaszcza dla kogoś kto pamięta okres rządów "Generała Spawacza". Humor jest jednocześnie ciepły, paranoiczny i niepozbawiony drugiego dna. Mi się podobało, druga część jest jeszcze lepsza. Zwłaszcza opowiadanko jak wampiry pozbywają się mieszkających po sąsiedzku ubeków... Uśmiałem się do łez

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."