niedziela, 13 stycznia 2013

[266] "Wojny Świata Wynurzonego. Sekta zabójców" Licia Troisi

Autorka: Licia Troisi
Tytuł oryginału: La setta degli assassini
Seria: Wojny Świata Wynurzonego
Rok wydania: 2008
Stron: 464
Ocena:
7/10

„To dlatego, że nie patrzysz uważnie. Nie ma dwóch identycznych chwil, świat nieustannie płynie, przemienia się, zmienia kształt, ale ty jesteś za bardzo rozkojarzona, żeby zdać sobie z tego sprawę.”


   "Sekta zabójców" to pierwszy tom trylogii o Dubhe, młodej siedemnastolatce. Dziewczyna, gdy miała osiem lat, przypadkowo podczas zabawy zabiła swojego kolegę. Za ten czyn, mimo młodego wieku, została wygnana z wioski. Życie ocalił jej Zabójca - były członek Gildii, oddającej cześć straszliwemu bogowi i dedykującej jemu każde zabójstwo. Sarnek wyszkolił ją na swoją asystentkę - dał jej przeszkolenie Zabójcy, jednak strzegł przed Gildią. Po jego śmierci Dubhe żyła ze złodziejstwa i uciekała przed Gildią. Jednak ta ją dopada - na Dubhe zostaje nałożona klątwa, która w obliczu krwi zamienia dziewczynę w maszynę do zabijania. Lekarstwo ma tylko Gildia i tylko ona może jej pomóc... Czy Dubhe ocali siebie, jednocześnie nie zaprzedając się mordercom?

   Początek książki nie był specjalnie ciekawy i nie przykuwał uwagi. Jak to bywa przy tego typu książkach szybko pojawiło się sporo imion, nazw, miejsc i wspomnień, przez które trzeba przebrnąć, a zrozumieć dopiero później. Jednak po kilkudziesięciu stronach oraz przy pomocy mapki szybko idzie odnaleźć się w świecie stworzonym przez Licię Troisi. Dodatkowo poznawanie historii ułatwia fakt, że toczy się ona dwutorowo - co parę rozdziałów pojawia się rozdział poświęcony przeszłości Dubhe - dowiadujemy się o morderstwie jakie popełniła oraz poznajemy jej późniejsze losy aż do momentu śmierci jej Mistrza Sarnka. Wbrew pozorom jest to bardzo klarowny zabieg i urozmaica historię.

   Bardzo spodobała mi się też główna bohaterka - pewna siebie dziewczyna, wyszkolona wojowniczka i zdeterminowana. Nie jest jednak maszyną do zabijania - choć pochowała wiele uczuć, nie potrafi zapomnieć pierwszej krwi jaką przypadkowo przelała. Zachowała pojęcie godności i honoru, i stawia sobie pewne granice, których nie przekracza, co różni ją od Zabójców z Gildii. Przyparta do muru, pozornie ugina kolana, by w tajemnicy postawić własne warunki i szukać rozwiązania.

   "Sektę zabójców" czytałam szybko i z przyjemnością. Ilość stron nie robi wrażenia, gdy już czytelnik wciągnie się w akcję. Chętnie poznam kolejne tomy trylogii, a ten - polecam.

11 komentarzy:

  1. Bardzo lubię autorkę przeczytałam całą serię dziedziczki smoka - po tą też mam zamiar sięgnąć ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, coś nowego, innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Często typowa fantastyka bywa dla mnie ciężkostrawna, ta książka natomiast była czystą literacką ucztą! Cudowna.
    Polecam tom II- jest równie dobry.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyciągnęła mnie śliczna okładka, ale nie wciągnęłam się w samą treść i odpuściłam po kilku rozdziałach :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam czytać, ale nie wiem czy wiesz, to jest kontynuacja "kronik świata wynurzonego". Pierwszą część jeszcze da się przeczytać, ale następna jest niemożliwa bez znajomości poprzedniej trylogii... Ale bardzo fajne, racja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę? Jakoś tego nie odczułam, ale zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki tej autorki mam dopiero w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś mnie do niej nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie, chyba to coś dla mnie;)
    Ps. Serdecznie zapraszam na Gorącą Krew:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach. Jednak najpierw chciałabym zabrać się za pierwszą trylogię :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Uważam, że Licia Troisi to jedna z lepszych autorek dzisiejszych czasów. Dzięki niej polubiłam fantastykę i do dziś uważam, że jej książki są klasyką w najwyższym wydaniu. "Wojny Świata Wynurzonego" to najlepsza trylogia tej autorki. Zdecydowanie. Choć innymi książkami też nie gardzę. Doskonała recenzja. Zapraszam także do siebie. Ostatnio też pisałam o "Wojnach Świata Wynurzonego". Komentarze są mile widziane.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."