poniedziałek, 28 stycznia 2013
[273] "Władca Pierścieni. Powrót Króla" J. R. R. Tolkien
Autor: J. R. R. Tolkien
Seria: Władca Pierścieni, tom 3
Tytuł oryginału: The Lords of the Rings. The Return of the King
Ocena:
10/10
„Nie powiem: nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.”
"Powrót Króla" to ostatnia część serii. I o ile w Księdze Piątej wciąż towarzyszymy tylko Aragornowi, Gandalfowi czy Merry'emu z Pippinem, to w Księdze Szóstej splatają się już wtedy losy wszystkich, włącznie z dwoma niziołkami wędrującymi przez Mordor. Zbliża się bowiem najważniejsza bitwa, a dla Froda ostatni etap wędrówki - wejście do Góry i wrzucenie do jej wnętrza Pierścienia.
Ta książka była najbardziej intrygująca. Po jej przeczytaniu zrozumiałam, jak wiele fabuły nie wpleciono do filmu, jak bardzo jest okrojony (nawet w wersji rozszerzonej). Zwłaszcza jeśli chodzi o zakończenie - gdy hobbici już powrócili do Shire wiele się tam zmieniło i musieli najpierw odbić swoje małe królestwo, gdyż wiele się tam zmieniło. A to kieruje nas do Meriadocka i Pippina - dwóch walecznych niziołków, którym w książce poświęcono więcej uwagi, a którzy są bardzo ciekawymi, pozytywnymi postaciami. Uwielbiam o nich czytać.
Zaskoczył mnie też trochę humor w tej serii. Zawsze myślałam, że pomysł z "zawodami" w zabijaniu przeciwników między Legolasem a Gimlim to wymysł filmu. Tymczasem ten wątek naprawdę pojawia się we Władcy Pierścieni.
Nie wiem, co napisać. To mistrzowska seria, od tej chwili moja zdecydowana faworytka w fantastyce. Sama zabieram się za dodatki o Śródziemiu. Na pierwszy ogień - "Niedokończone opowieści" podarowane mi przez brata parę lat temu. W końcu doczekały się chwili, gdy poznałam całą serię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wersja filmowa bardzo mi się podoba, książkowej jeszcze nie poznałam i obecnie to nie nastąpi :)
OdpowiedzUsuńNikt mnie nie przekona do tej książki ani filmu. Nie przepadam za tym
OdpowiedzUsuńEh, stare dobre czasy. "Silmarillion" polecam, bo to właściwie jedyna książka z całej serii, którą chciałabym przeczytać jeszcze raz. "Niedokończone..." są... cóż dla mnie bardziej takimi zapiskami, dzięki którym można popatrzeć jak wyglądało tworzenie "Władcy..." niż osobnym fabularnym bytem ;)
OdpowiedzUsuńOglądać - jak muszę.
OdpowiedzUsuńAle czytać nigdy :)
Czytałam, ale w tym gorszym przekładzie. Kiedyś mam nadzieję do niej wrócić
OdpowiedzUsuńWidziałam najpierw filmy, a potem wzięłam się za czytanie (jeeej, ale to było dawno, czuję się staro :<) i przyznam , że miałam podobną reakcję z zawodami Legolasa i Gimliego. W filmie wyglądało to na taką typową hollywoodską wstawkę xD
OdpowiedzUsuńOj co tu będę się rozpisywać :P KOCHAM! Całą trylogię :D
OdpowiedzUsuńCałą trylogię oczywiście mam w planach i z pewnością przeczytam. :D
OdpowiedzUsuń