niedziela, 15 kwietnia 2012

[144] "Czarny Pryzmat" Brent Weeks

Autor: Brent Weeks
Wydawnictwo: MAG
Seria: Powiernik Światła
Stron: 733



Brent Weeks zasłynął z bestsellerowej serii "Anioł Nocy". Teraz rozpoczął nową serię "Powiernik Światła", stwarzając nowy fantastyczny świat. Kto z nas zastanowił się kiedyś nad otaczającymi go kolorami? Kto z nas pomyślał, że kolory mogą mieć większe znaczenie niż ktokolwiek sądził? W świecie Weeksa istnieją krzesiciele, którzy mają zdolności do krzesania jednego (monochromaci), dwóch (dichromaci) lub trzech i więcej kolorów (polichromaci) - ale nigdy wszystkich. Zdolność krzesania luksynu wpływa na naturę człowieka - więc np. niebieski krzesiciel będzie spokojny, zrównoważony, analizujący każdy krok, a pomarańczowy to nieprzewidywany artysta. W Chromerii krzesiciele mają szanse na godne życie, a im większa ilością kolorów władają tym mają wyższy status. Z tworzonego przez nich luksynu można wznieść nawet budowle.

Pryzmat. Kto uważał na fizyce choć trochę wie, że pryzmat rozszczepia światło białe na światło widzialne. To samo potrafi Gavin Guile - jako Pryzmat jest potężnym człowiekiem o ogromnej mocy, jednak płaci wysoką cenę za władanie wszystkimi kolorami. Każdy z jego poprzedników sprawował władzę 7, 14 lub 21 lat i on nie uniknie tego losu. Gavin Guile jest pewien, że będzie żył jeszcze pięć lat i na te pięć lat wyznaczył sobie pięć niemożliwych celów. Jego spokój burzy jednak wieść o synu - bękarcie, urodzonym po Wojnie Pryzmatów, kiedy to Gavin zdobył władzę. Ta wieść zamiesza zarówno w jego życiu osobistym jak i polityce...

Tymczasem Kip żyje sobie z matką uzależnioną od mgiełki, a jako gruby, nieporadny chłopak jest obiektem wyzwisk i kpin. Nie zdaje sobie sprawy jak potężnego ma ojca oraz jak sam wielką ma moc - jest krzesicielem, polichromatą. Los szykuje mu wiele niespodzianek, zarówno dobrych i złych z czego największą jest postawienie go na drodze ojca, Gavina Guile.

Książka jest długa, lecz mój czas spędzony z nią krótki, z bardzo prostego powodu - historia stworzona przez Weeksa niesamowicie wciąga. Z początku czytanie idzie ciężko - nie wiemy kim jest kolorak, krzesiciel, Chromeria... Autor rzuca różnymi nazwami, bez tłumaczenia ich. W miarę rozwijania się historii, poznajemy wyjaśnienia wszystkich terminów i zdarzeń. Książka cały czas trzyma w napięciu - akcja jest dynamiczna, a gdy wydaje się, że dobrze już znamy bohaterów i ich zachowanie i możliwości - autor ujawnia tajemnice, których istnienia nigdy byśmy nie podejrzewali. Niespodziewane zwroty akcji to rzecz standardowa w tej książce. Każda z postaci ma wyraźnie zarysowane cechy, które zmieniają się lub umacniają w trakcie trwania akcji. Nawet niepozorny Kip potrafił zamienić swoją wagę w atut, a lata upokorzeń - w niezłomną siłę i wytrwałość.

Muszę napisać o okładce - jest bardzo ciemna, a mimo to jest w niej coś co przykuwa uwagę. Przedstawiona na niej postać to zapewne Pryzmat, Gavin Guile, który, odnosi się wrażenie, z intensywnością wpatruje się w czytelnika. Żałuję tylko, że postać nie jest większa, a napisy mniejsze, bo trochę zbytnio dominują na tej pierwszej stronie.

"Czarny Pryzmat" polecam wielbicielom fantastyki, Brent Weeks stworzył kawał dobrej książki, w którą jednak trzeba się porządnie wczytać. Ja z pewnością sięgnę po kolejne tomy, a także pierwszą serię tego autora.
[...] Gavin spytał:
- Masz już dla mnie tę kulkę z zielonego luksynu?
- Co takiego? - zaprotestował Kip. - Nie mogę uwierzyć... Nie miałem nawet szansy...
Och. Znowu mnie nabrał. Gavin szczerzył zęby w uśmiechu.
- Patrz, Kip, na niebie napisano "łatwowierny" - powiedział Kip. Spojrzał w górę zdumiony. - Co? Gdzie?

***

Książkę otrzymałam od wydawnictwa MAG, za co serdecznie dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."