Autorka: Susane Colosanti
Tytuł oryginalny: When It Happens
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011
Stron: 324
"Gdy nadejdzie czas" to książka o nastoletniej, ale bynajmniej pierwszej miłości. Opowiedziana jest zarówno z punktu widzenia Sary jak i Tobey'a. Dzięki temu dostrzegamy jak wzajemnie w sobie zakochani starają się zdobyć serce tej drugiej osoby. Jednakże Sara z początku jest zauroczona zupełnie innym chłopakiem i nie dostrzega kolegi. Jednak czy Dave jest naprawdę lepszy?
Każdy rozdział jest opatrzony godziną i miejscem akcji. Czasami dowiadujemy się więc, co główni bohaterowie myślą o tym samym zdarzeniu, co jest niewątpliwie plusem (zwłaszcza, że te sytuacje są lepiej opisane niż w "Dziewczyna i chłopak..."). Ponadto rozdziały poświęcone danej osobie mają zupełnie różne czcionki, tak że nigdy nie pomylimy się o kim czytamy. Jednak dla mnie minusem jest fakt, że książka porusza temat seksu, a dokładniej - odniosłam wrażenie, że Tobey chce zdobyć Sarę tylko z tego powodu. I choć w miarę czytania dostrzegałam, że tak nie jest, to jednak niesmak pozostał.
Książka czasem bawi, czasem denerwuje, ale i tak czas z nią upłynął mi szybko i przyjemnie. I choć spodziewałam się czegoś innego, nie mogę powiedzieć bym była zawiedziona. Czy po nią sięgnąć, decyzję zostawiam wam. Ale myślę, że się opłaca.
***
Tak patrzę, że krótka wyszła ta recenzja, ale pisana jakieś dwa tygodnie temu na kartce, bo już chciałam oddać książkę. Ale co tam, najważniejsze przekazane. Przypominam o konkursie, trwa do 31 lipca, zgodnie z prośbą Juliette. Jak dziś wróciłam, to nagle grono uczestników powiększyło się dwukrotnie, cieszę się z tego powodu :) Pozdrawiam i życzę szczęścia!
Tytuł oryginalny: When It Happens
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011
Stron: 324
"Gdy nadejdzie czas" to książka o nastoletniej, ale bynajmniej pierwszej miłości. Opowiedziana jest zarówno z punktu widzenia Sary jak i Tobey'a. Dzięki temu dostrzegamy jak wzajemnie w sobie zakochani starają się zdobyć serce tej drugiej osoby. Jednakże Sara z początku jest zauroczona zupełnie innym chłopakiem i nie dostrzega kolegi. Jednak czy Dave jest naprawdę lepszy?
Każdy rozdział jest opatrzony godziną i miejscem akcji. Czasami dowiadujemy się więc, co główni bohaterowie myślą o tym samym zdarzeniu, co jest niewątpliwie plusem (zwłaszcza, że te sytuacje są lepiej opisane niż w "Dziewczyna i chłopak..."). Ponadto rozdziały poświęcone danej osobie mają zupełnie różne czcionki, tak że nigdy nie pomylimy się o kim czytamy. Jednak dla mnie minusem jest fakt, że książka porusza temat seksu, a dokładniej - odniosłam wrażenie, że Tobey chce zdobyć Sarę tylko z tego powodu. I choć w miarę czytania dostrzegałam, że tak nie jest, to jednak niesmak pozostał.
Książka czasem bawi, czasem denerwuje, ale i tak czas z nią upłynął mi szybko i przyjemnie. I choć spodziewałam się czegoś innego, nie mogę powiedzieć bym była zawiedziona. Czy po nią sięgnąć, decyzję zostawiam wam. Ale myślę, że się opłaca.
***
Tak patrzę, że krótka wyszła ta recenzja, ale pisana jakieś dwa tygodnie temu na kartce, bo już chciałam oddać książkę. Ale co tam, najważniejsze przekazane. Przypominam o konkursie, trwa do 31 lipca, zgodnie z prośbą Juliette. Jak dziś wróciłam, to nagle grono uczestników powiększyło się dwukrotnie, cieszę się z tego powodu :) Pozdrawiam i życzę szczęścia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."