niedziela, 15 kwietnia 2012

[166] "Drżenie" Maggie Stiefvater

Autorka: Maggie Stiefvater
Seria: Wilkołaki z Mercy Falls
Tytuł oryginalny: Shiver
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2011




Zaskoczona wyjęłam ze skrzynki adresowaną do mnie paczkę i ujrzałam napis 'wydawnictwa Wilga'. W domu natychmiast uwolniłam książkę i ujrzałam "Drżenie". Pierwsza rzuciła mi się w oczy bardzo ładna okładka, a gdy przeczytałam opis z tyłu - wiedziałam, że pokocham tę książkę.

W gruncie rzeczy nie czytałam jeszcze zbyt wielu książek, w których główny wątek to wilki/wilkołaki. Pierwsze bum! było na wampiry i anioły, z wilkołakami obeszło się łagodniej... Przynajmniej do pewnego stopnia. Z tym większą ciekawością zagłębiłam się w tę książkę.

"Drżenie" pisane jest z punktu widzenia dwóch głównych postaci - Grace i Sama. Grace jest dziewczyną, która została w dzieciństwie pogryziona przez wilki... A przynajmniej tak sądziła, że przez najnormalniejsze w świecie wilki, nawet jeśli jeden każdej zimy towarzyszył jej, przyglądając się ze skraju lasu. A tym wilkiem, o charakterystycznych złotych oczach jest Sam. On każdej zimy, gdy na dworze coraz chłodniej zmienia się w wilka. Każdego kolejnego roku jest coraz wrażliwszy na zimno i ryzyko zostania wilkiem na zawsze jest mu coraz bliższe. Gdy w końcu oboje spotkają się, to mogą być to ich pierwsze i ostatnie chwile spędzone razem. Los jednak rzuca im dodatkowe kłody pod nogi prócz coraz większego zimna. Jeden z chłopaków ze szkoły Grace, Jack, zostaje zagryziony przez wilki. Gdy ciało znika z kostnicy, oboje domyślają się, co się stało. Dodatkowo jedna z dziewczyn-wilków ze stada Sama zrobi wszystko, byleby usunąć rywalkę, jaką jest Grace i mieć chłopaka na własność.

Książka, jak na tyle stron, ma stosunkowo mało akcji, jednak to zupełnie nie przeszkadza. Czyta się szybko, z ciekawością. Główna bohaterka to odważna, pewna siebie i niezależna od rodziców dziewczyna, a Sam ma swój urok, choć był trochę za łagodny i niepewny, co trochę mnie dziwiło. Uznałam jednak, że to przez to, że od dzieciństwa zmieniał się w wilka, na coraz dłużej i dłużej, zatracając powoli swoje człowieczeństwo, bo będąc wilkiem ledwo pamiętał własne imię. Ich relacje były śmiałe, ale i szczere i to mi się bardzo podobało, nawet jeśli często Grace musiała "popychać" akcję do przodu. Nie bali się własnych uczuć jak to często bywa.

Tych kilka postaci, które pojawiły się w książce zyskały moją sympatię, zwłaszcza Beck, przyjaciel Sama i Isabel, siostra Jacka. Isabel głównie dzięki zakończeniu, które nawiasem mówiąc mnie ucieszyło, choć nie do końca zaskoczyło. Na pewno jest intrygujące i liczę na wyjaśnienie w kolejnym tomie.

Podsumowując, książka naprawdę mi się spodobała i cieszę się niezmiernie, że ją dostałam, bo wcześniej o niej nawet nie słyszałam. Przekonała mnie też po sięgnięcie po inną książkę tej autorki, a mianowicie "Lament. Intryga Królowej Elfów", bo z początku byłam do niej dość sceptycznie nastawiona. Polecam tę książkę, jest warta poznania.

***
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Wilga, serdecznie dziękuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."