niedziela, 15 kwietnia 2012

[188] "Blask księżyca" Rachel Hawthorne

Autorka: Rachel Hawthorne
Tytuł oryginalny: Dark Guardian: Moonlight
Seria: Strażnicy Nocy
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2010
Stron: 272



Rodzice Kayli zginęli, gdy była małą dziewczynką. Często nawiedzają ją sny, może wspomnienia, gdy widzi śmierć swoich rodziców. Lekarz zaleca zmierzenie się ze swoimi lękami, dziewczyna wraca więc do lasu, w którym wszystko się stało, zostaje przewodniczką. Poznaje przyjaciół i Lucasa - przystojnego przewodnika, przywódcę grupy. Jednocześnie intryguje ją Mason - weselszy i swobodniejszy niż Lucas, członek wyprawy, którą mają zaprowadzić w głąb lasu. Ta wycieczka zmieni wszystko i zburzy poukładany świat Kayli, wprowadzając do niego wiele nowych tajemnic. Z których najważniejsza - wilkołaki.

Wampiry już się przejadły, przerzucono się więc na wilkołaki. Autorka całkiem zgrabnie przedstawiła je w tej konkretnej powieści, nie są krwiożerczymi istotami, czy człekokształtnymi hybrydami. Po osiągnięciu dojrzałości zew księżyca sprawia, że dokonuje się pierwsza przemiana. W wilczej postaci są trochę więksi od zwykłych wilków, mają też możliwości czytania w myślach. Sama historia - dziewczyna rozdarta pomiędzy dwoma chłopakami nie jest zbyt oryginalna, ale książka ma swój urok. Jest krótka, miejscami dość oczywista, ale i tak przeczytałam szybko i chętnie, zwłaszcza dla ciekawej postaci Lucasa. Tacy jak on zawsze mi się podobali, nieważne w ilu formach przedstawieni. Sama główna bohaterka spodobała mi się przez odwagę i szczerze mówiąc, uparte twierdzenie, że wilkołaki nie istnieją, póki nagle wilczek nie przeobraził się w człowieka tuż obok. Warto też zwrócić uwagę na postacie poboczne, gdyż są istotne w pozostałych tomach, np. w drugim główną bohaterką jest Lindsey, przyjaciółka Kayli.

Polecam tym, co potrafią przeczytać wszytko z tego gatunku, jak ja. Ci, którym znudziła się tematyka wampiro-wilkołaczych stworzeń, odradzam. Tym, co szukają ambitnej powieści, też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."