Autorka: Anne Bishop
Wydawnictwo: Initium
Seria: Czarne Kamienie, księga VI
Stron: 391
Seria "Czarnych Kamieni" w oryginale liczy dziewięć tomów, przy czym w polskim wydaniu The Invisible Ring czyli "Niewidzialny Pierścień" jest szósty zamiast czwarty.
W "Królowej Ciemności" jest wzmianka o Szarej Pani oraz jej dokonaniu, jakim było oddzielenie Krwawych skażonych przez Dorotheę Sa Diablo od tych, którzy byli wierni Ciemności. Ten tom przybliża nam tamte wydarzenia z punktu widzenia Jareda. Jared jest wojownikiem z Shaladoru noszącym Czerwony Kamień. Zostaje kupiony na targu niewolników przez Szarą Panią, królową z Dena Nehele, która zamienia jego Pierścień Posłuszeństwa na Niewidzialny Pierścień. Ponieważ królowa słynie z tego, że kupieni przez nią niewolnicy znikają bez śladu, Jared szuka sposobu, aby się uwolnić. Jednak w trakcie podróży odkrywa, że nie wszystko jest takie jakim się wydaje.
Narracja często przeskakuje do Lorda Krelisa, Dowódcy Straży Dorothei. Tym sposobem poznajemy historię z dwóch stron, dobrej i złej, ściganego i ścigającego.
Pamiętam jak bałam się "Serca Kaeler" i jak moje obawy się nie potwierdziły. Teraz bałam się tej książki, ale z innego powodu - a mianowicie dlatego, że tamte wciąż powiadały o Jaenelle, Daemonie, Lucivarze... A te nie. Sądziłam, że nie polubię tych bohaterów. Nie doceniłam pani Bishop. Ona czaruje każdą wykreowaną przez siebie postacią i pomysłami. Wśród Jareda - wojownika, która dopiero ma szansę poznać swoje możliwości, Thery - temperamentnej Czarnej Wdowy czy Lii - odważnej, młodej Królowej, te nieliczne chwile, gdy pojawia się Daemon są niczym wisienka na torcie. Wśród prawie czterystu stron książki nie ma miejsca na nudę, akcja toczy się szybko, a zagadka Niewidzialnego Pierścienia rozwiązuje się dopiero pod koniec. Bo pytanie, które trapi Jareda, brzmi: Czy Niewidzialny Pierścień w ogóle istnieje?
I słówko o okładce, która podobnie jak poprzednie, niesamowicie przyciąga wzrok. Cieszę się, że graficy wzorują się na oryginalnych okładkach, bo świetnie na tym wychodzą (nie to co okładka "Miasta Upadłych Aniołów', brr!). Ta postać na okładce to właśnie Jared ze swoimi nietypowymi oczami i spojrzeniem godnym Daemona Sadiego.
Ta książka to pozycja obowiązkowa dla fanów "Czarnych Kamieni". A tym, którzy dopiero zastanawiają się do sięgnięcia po tę serię - serdecznie polecam. Trzeba ją jednak czytać uważnie - niekiedy sytuacje są tak subtelne, że trzeba się dobrze wczytać, by je rozumieć.
***
Bez cytatu, ale nie bijcie! Czytałam to tak prędko, że no cóż, nawet nie pomyślałam, by na jakiś zwrócić uwagę i go zapisać ;)
***
A teraz pora się trochę pochwalić ;) W ramach akcji "Włóczykijka" (klik), do której zapisałam się niedawno, nadeszła do mnie pierwsza książka, a mianowicie "Ja, Diablica" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Oto pamiątkowe zdjęcie i pytanie - Jak myślicie, którą zakładkę sobie zachowam? ;)
Okładka nr 1 - z niebieska twarz, nr 2 dziewczyna grająca na pianinie (lub fortepianie ;)), nr3 - czerwona twarz. Z tyłu każdej zakładki jest logo "Włóczykijki".
Wydawnictwo: Initium
Seria: Czarne Kamienie, księga VI
Stron: 391
Seria "Czarnych Kamieni" w oryginale liczy dziewięć tomów, przy czym w polskim wydaniu The Invisible Ring czyli "Niewidzialny Pierścień" jest szósty zamiast czwarty.
W "Królowej Ciemności" jest wzmianka o Szarej Pani oraz jej dokonaniu, jakim było oddzielenie Krwawych skażonych przez Dorotheę Sa Diablo od tych, którzy byli wierni Ciemności. Ten tom przybliża nam tamte wydarzenia z punktu widzenia Jareda. Jared jest wojownikiem z Shaladoru noszącym Czerwony Kamień. Zostaje kupiony na targu niewolników przez Szarą Panią, królową z Dena Nehele, która zamienia jego Pierścień Posłuszeństwa na Niewidzialny Pierścień. Ponieważ królowa słynie z tego, że kupieni przez nią niewolnicy znikają bez śladu, Jared szuka sposobu, aby się uwolnić. Jednak w trakcie podróży odkrywa, że nie wszystko jest takie jakim się wydaje.
Narracja często przeskakuje do Lorda Krelisa, Dowódcy Straży Dorothei. Tym sposobem poznajemy historię z dwóch stron, dobrej i złej, ściganego i ścigającego.
Pamiętam jak bałam się "Serca Kaeler" i jak moje obawy się nie potwierdziły. Teraz bałam się tej książki, ale z innego powodu - a mianowicie dlatego, że tamte wciąż powiadały o Jaenelle, Daemonie, Lucivarze... A te nie. Sądziłam, że nie polubię tych bohaterów. Nie doceniłam pani Bishop. Ona czaruje każdą wykreowaną przez siebie postacią i pomysłami. Wśród Jareda - wojownika, która dopiero ma szansę poznać swoje możliwości, Thery - temperamentnej Czarnej Wdowy czy Lii - odważnej, młodej Królowej, te nieliczne chwile, gdy pojawia się Daemon są niczym wisienka na torcie. Wśród prawie czterystu stron książki nie ma miejsca na nudę, akcja toczy się szybko, a zagadka Niewidzialnego Pierścienia rozwiązuje się dopiero pod koniec. Bo pytanie, które trapi Jareda, brzmi: Czy Niewidzialny Pierścień w ogóle istnieje?
I słówko o okładce, która podobnie jak poprzednie, niesamowicie przyciąga wzrok. Cieszę się, że graficy wzorują się na oryginalnych okładkach, bo świetnie na tym wychodzą (nie to co okładka "Miasta Upadłych Aniołów', brr!). Ta postać na okładce to właśnie Jared ze swoimi nietypowymi oczami i spojrzeniem godnym Daemona Sadiego.
Ta książka to pozycja obowiązkowa dla fanów "Czarnych Kamieni". A tym, którzy dopiero zastanawiają się do sięgnięcia po tę serię - serdecznie polecam. Trzeba ją jednak czytać uważnie - niekiedy sytuacje są tak subtelne, że trzeba się dobrze wczytać, by je rozumieć.
***
Bez cytatu, ale nie bijcie! Czytałam to tak prędko, że no cóż, nawet nie pomyślałam, by na jakiś zwrócić uwagę i go zapisać ;)
***
A teraz pora się trochę pochwalić ;) W ramach akcji "Włóczykijka" (klik), do której zapisałam się niedawno, nadeszła do mnie pierwsza książka, a mianowicie "Ja, Diablica" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Oto pamiątkowe zdjęcie i pytanie - Jak myślicie, którą zakładkę sobie zachowam? ;)
Okładka nr 1 - z niebieska twarz, nr 2 dziewczyna grająca na pianinie (lub fortepianie ;)), nr3 - czerwona twarz. Z tyłu każdej zakładki jest logo "Włóczykijki".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."