niedziela, 15 kwietnia 2012

[173] "W pułapce nocy" John Marsden

Autor: John Marsden
Tytuł oryginalny: The Dead of the Night
Wydawnictwo: Znak literanova
Seria: Jutro, tom 2
Rok wydania: 2011
Stron: 272



Noc... Ciemna, spokojna pora dnia, gdy ludzie kładą się spać i odpoczywają, regenerują siły na kolejny dzień. Dzień... Wszystko jest jasne, doskonale widoczne. I ludzie żyją w świetle... dopóki nie zaczyna się wojna.

Z grupki, która ocaliła swoją wolność, a może i życie, zostało już tylko sześcioro. Ciężko ranną Corrie Kevin zabrał do szpitala i od tej pory bohaterowie nie mają o nich żadnych wieści. Mają dość czekania. Pod osłoną nocy opuszczają Piekło i idą do miasta. Tam opracowują plan dostania się do szpitala. Od przychylnych pacjentów uzyskują nowe cenne informacje, dowiadują się o stan przyjaciół. Wtedy postanawiają znowu działać. Wysadzony most należy do przeszłości. Potrzeba czegoś nowego. Nowych planów. Nowych przedsięwzięć. Są kraje, które pomagają im w walce z najeźdźcą. Jest nadzieja...

Druga część "Jutra" obfituje w niespodzianki. Bohaterowie, naznaczeni już trudami wojny, potrafią się podjąć coraz śmielszych wyzwań. Jednocześnie pozostają zagubionymi nastolatkami przeżywającymi pierwsze miłości i borykający się z coraz poważniejszymi problemami. W tym z najważniejszym - zabiciem człowieka. Czy potrafią z zimną krwią zabić? Czy mając na dłoniach krew będą zdolni sobie z tym poradzić?

Każdy bohater przeżywa wojnę na swój sposób. Jednak wszyscy (lub prawie wszyscy) dzielnie znoszą wszelkie trudy i przeszkody jakie stają na ich drodze. Wspólnie się wspierając i działając dokonują rzeczy jakie im się wcześniej nawet nie śniły, prowadząc partyzancką walkę z liczniejszym wrogiem. Ich autem jest młodość, siła, intuicja i odwaga. Czy wystarczy?

Lekki język, szczerze spisana historia, którą bez ogródek spisuje Ellie, wartka akcja - wszystko to sprawia, że nie można się oderwać, a zakończenie wyciska łzy z oczu. Mam tylko szczerą nadzieję, że pozostałe pięć tomów okaże się równie fascynujące.

***
- Nie ma szans - powiedział Lee.
- Nie widzę przeszkód - oznajmiła Robyn.
- Nie mam ubezpieczenia zdrowotnego - upierał się Lee.
- Powinniśmy byli przynieść jakąś linę - zawyrokował Homer.
- Powinniśmy byli przynieść ruchome schody.
*
Przyszłość jest... sam nie wiem, jaka jest przyszłość. To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jakbyśmy chcieli.
***

Książkę dostałam od wydawnictwa Znak literanowa za co serdecznie dziękuję :)

1 komentarz:

  1. Jestem świeżo po przeczytaniu tej książki i podobała mi się w równym stopniu co część pierwsza. :)

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."