niedziela, 15 kwietnia 2012

[182] "Hania Bania. Tornado seksualne." Hanna Bakuła

Autorka: Hanna Bakuła
Wydawnictwo: MUZA
Rok wydania: 2010
Stron: 302



Hania Bania. Tornado seksualne” to trzecia część przygód Hani. Tym razem Hania ma 13 lat i więcej. Jest dziewczynką o dość sporej tuszy, która uwielbia tańczyć, śpiewać i rysować, a nade wszystko jeść, któremu to zajęciu oddaje się nieustannie. Bardzo często kłamie, na czym równie często ją przyłapują, nadto jest żywiołowa i wesoła. Zakochuje się bardzo często i zawsze bez wzajemności. Zmienia się to trochę po operacji wyrostka robaczkowego, który nie istniał, bo jednak pobyt w szpitalu sprawia, że się na wadze trochę traci. Wówczas pojawia się zainteresowanie od płci przeciwnej. Na jak długo?

Jestem żywym przykładem tego, że nie trzeba znać poprzednich, by zrozumieć tę, jednak może potrzeba tej znajomości, by książkę polubić. Zacznę od pierwszej rzeczy, która absolutnie od razu rzuca się w oczy. W tej książce nie ma dialogów. Jest niczym kazanie, długie, monotonne z kolejnymi mszami, znaczy, rozdziałami, pisane w trzeciej osobie, ale zawsze główną bohaterka jest Hania. To oraz główna bohaterka sprawiało, że męczyłam tę książkę dłużej niż zwykle. Szła mi bardzo opornie. Brak dialogów to dla mnie brak urozmaicenia, nie pomagały kolaże, bo nigdy nie lubiłam tej sztuki. Humor był, ale ja najwyraźniej mam inny, bo uśmiechnęłam się może kilka razy. Bohaterka niezwykle irytująca. Ciągle przypominałam sobie, że to lata 60’, że wtedy było trochę inaczej, ale jednak… Niestety, książka nie przypadła mi do gustu. Oczekiwałam czegoś innego, rozczarowałam się negatywnie. Nawet postaci nie polubiłam, może poza Babcią. W niej było coś intrygującego i lubiłam sceny z jej udziałem.

Nie odradzam Wam tej książki. Ogólnie lubię inną literaturę i spoza niej nie każda książka mi się podoba. Może dla Was historia Hani Bani będzie ciekawsza i spędzicie z nią lepsze chwile niż ja. Poprzednia „Włóczykija” przypadła mi do gustu o wiele bardziej. Niech ta powędruje i spróbuje przekonać do siebie inne osoby. Mnie się przekonać nie udało.

***

Książkę otrzymałam w ramach akcji „Włóczykijka”.



***

Wiem, spóźniona. Następna będzie o czasie. Po prostu uznałam, że książka krótka, dwa dni zajmie, a tu zajęła ok. 5. Niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."