niedziela, 15 kwietnia 2012

[212] "Ja, anielica" Katarzyna Berenika Miszczuk

Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2011
Stron: 384



Po wydarzeniach w "Ja, diablica" zdawałoby się, że to koniec z przygodami Wiktorii. Po prawie udanym końcu świata wymazano jej pamięć i cofnięto w czasie. Jest szczęśliwa u boku Piotrka, nieświadoma jego wad. Jednak Beleth, zgodnie ze swoim pokrętnym charakterkiem, nie może tego znieść. Podstępem daje jej jabłko, które zwraca jej moc i pamięć, a że ona zjada je wraz z Piotrkiem, to już podwójne kłopoty. Na dodatek upadły anioł i Azazel proszą Wiktorię o pomoc w odzyskaniu skrzydeł i dostaniu się do Nieba. Czyż może być gorzej?

W "Ja, diablica" snuliśmy się z bohaterką po Piekle. Teraz przenosimy się do Nieba, gdzie Wiktoria swoim zwyczajem wpada w kłopoty i ciągnie za sobą pozostałych. A wszystko to z dużym humorem, szybką akcją i niespodziewanymi sytuacjami. Autorce trzeba przyznać, że ma wyobraźnię, prawie idzie uwierzyć w jej wizje Piekła i Nieba. Wszystko opisane lekkim językiem, ze swobodą. Mamy starych bohaterów, jak niezastąpiona Kleopatra, Lucyfer czy Śmierć, ale mamy też nowy czarny charakter - anioła Moroniego, kolejną diablicę czy zabawne anielskie putty. Z zaskoczeniem nawet stwierdzam, że wizerunek Piotrka poprawił się i nie denerwuje już tak jak w pierwszej części. Jednak charakter Wiktorii też nie zawodzi i swoje zasady ma, które nawet jak łamie to i tak nieskutecznie.
„Hm, kogo wolę? Z jednej strony mam diabła, który kłamie i morduje, a z drugiej śmiertelnika, który kłamie i zdradza. Nie wiem. To naprawdę ciężki wybór. Obaj macie tyle pozytywnych cech..”

Jednakże dostrzegłam minus i to dość duży minus, mianowicie - niektóre śmieszne sceny, jak z przykrością stwierdzam, zaczerpnięte są z dowcipów. Niewiele, ale są. Nie pamiętam, czy zauważyłam to samo w pierwszej części, ale mam nadzieję, że w trzeciej już się nie pojawi. Skoro autorka zlikwidowała "Piotrusia" i mamy Piotrka, Piotra, to mam nadzieję, że pokusi się też wyłącznie o własne pomysły na śmieszne sytuacje, których przecież jej nie brakuje, patrząc po reszcie książki.

Mimo tego zgrzytu, warto poczytać książki p. Miszczuk, dostarczą wam dużo zabawy i mile spędzony czas. Diabły, anioły, końce świata, trójkąt uczuć, kot chodzący po suficie, a trzecia część nosi tytuł "Ja, potępiona", żyć nie umierać, czyż nie?
- Skoro zamiast niego stoją golemy, to pewnie gra na Polach Elizejskich w golfa - oznajmił mi Beleth. - Jest naprawdę niezły. Potrafi wygrać z każdym.
Ostatnio namiętnie współzawodniczy z Bobbym Jonesem. To jeden z
najsłynniejszych golfistów na świecie. To znaczy był, bo już umarł.
Przestałam słuchać paplaniny diabła. Hm, skoro Lucyfer ogląda filmy z
Angeliną Jolie, to czemu święty Piotr nie miałby grać w golfa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."