niedziela, 15 kwietnia 2012

[198] "Dziewczyna w czerwonej pelerynie" Sara Blakley-Cartwight

Autorka: Sara Blakley-Cartwight
Tytuł oryginalny: Red Riding Hood
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2011
Stron: 366



O "Dziewczynie w czerwonej pelerynie" zrobiło się głośno za sprawą filmu, zupełnie jak przy "Zmierzchu". I jeden, i drugi film wyreżyserowała Catherine Hardwicke, i to jej nazwisko widnieje na okładce książki jako autorki wprowadzenia. Pierwotnie miał powstać tylko film, jednak Hardwicke uznała, że nie oddałby on wszystkich emocji i pomogła "w stworzeniu powieści, żeby w pełni zagłębić splątaną sieć emocji w wiosce Daggorhorn".* Nie oglądałam filmu, jednakże czytając tę powieść myślę.... że wcale ona konieczna nie była.

"Dziewczyna w czerwonej pelerynie" to współczesna "dorosła" bajka o Czerwonym Kapturku i złym Wilku. Tytułową bohaterką jest Valerie, młoda mieszkanka wioski Daggorhorn. Dziewczyna jest zakochana w Peterze, drwalu, który powrócił po wielu latach wygnania do wioski, a jednocześnie zaręczona przez rodzinę z Henrym, synem kowala. I nagle zostaje zamordowana jej siostra, Lucie. Wszystko wskazuje na to, że Wilk, którego żądzę krwi zaspokajano comiesięcznymi ofiarami ze zwierząt, przestał szanować ten układ. Pogromca wilkołaków, który przybywa do wsi stwierdza, że wilk żyje pośród nich - jest czyimś sąsiadem, bratem, mężem, żoną... Po krótkim czasie okazuje się, że Valerie rozumie głos Wilka. Mówi on, że dziewczyna ma się poddać jego woli, nim minie krwawy księżyc, inaczej zabije wszystkich, których kocha.

Czytając tę książkę stwierdziłam, że książka jednocześnie mnie zawiodła i zaskoczyła. Po przeczytaniu "Wprowadzenia" myślałam, że autorka naprawdę zgłębi się w emocje bohaterów, ich uczucia, historię. Ponadto oczekiwałam narracji pierwszoosobowej. Tymczasem historię poznawałam z punktu widzenia osoby trzeciej, ponadto z punktu widzenia wielu bohaterów, choć najczęściej była to Valerie. Ale był to też Henry, Peter, matka Valerie, chory psychicznie Claude, czy nawet kilka zdań pochodziło od Wilka. Jednak miało to i swoją dobrą stronę - autorka tak lawirowała w opisach, odczuciach bohaterów, że gdy już czytelnik myślał - "Wiem, kto jest Wilkiem", to za chwilę przekonywał się, że wcale nie wie. Zapewne wielu, którzy czytali sam opis myślą, że już wiedzą - owszem, będą wiedzieć, ale dopiero gdy przeczytają ostatni rozdział i to jest duży plus tej książki. Wcześniej jesteśmy tylko pewni, że Wilkiem... nie jest sama Valerie.

Książka bardziej skupiła się na akcji, a te uczucia były trochę jakby na uboczu. Duża ilość narratorów była plusem, ale też sprawiała, że książka jest chaotyczna. Poznaliśmy dużo osób, ale tak "powierzchownie" i jedyną bardziej znaną była tylko Valerie, a resztę można określić po jednym słowie - Peter jest skryty, Henry - odważny, ojciec Salomon - fanatyczny... Jak na prawie 400 stron to całość zdaje się tylko taka jakby "naszkicowana". Nie wiem, jaki jest film, ale myślę, że raczej nie potrzebuje tej książki. Aczkolwiek, skoro już jest - zawsze warto przeczytać. Ładna, filmowa okładka przykuwa wzrok i z pewnością zachęca potencjalnych czytelników. Jednakże decyzję, czy przeczytać, zostawiam wam.

* Cytat z "Wprowadzenia".

***

Książkę dostałam od Wydawnictwa Galeria Książki, serdecznie dziękuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."