niedziela, 15 kwietnia 2012

[164] "Dziewczyna i chłopak. Wszystko na opak" Wendelin Van Draanen

Autorka: Wendelin Van Draanen
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2011
Stron: 222



Jak zwykle, w przypadku tak krótkiej książki, nie wiem co pisać. Hmm...

"Dziewczyna i chłopak..." to książka w zasadzie o pierwszej miłości. A dokładniej takiego zauroczenia, zafascynowania drugą osobą. Juli Baker, gdy tylko spotkała Bryce oszalała na jego punkcie. A on unikał jej jak ognia. I tak trwało przez sześć lat. Juli wyciszyła się i starała się ignorować chłopaka, co wychodziło jej nader dobrze. Jednak to co robiła... sprawiło, że chłopak z kolei zaczął interesować się nią.

Książka pisana jest w ciekawy sposób, który da się już zauważyć na okładce, gdzie słowa książki są umieszczone na opak (słowa Bryce'a od góry, słowa Juli, do góry nogami, czytane od dołu). Natomiast w środku każdy rozdział pisany z innej perspektywy - raz Bryce, raz Juli, w taki sposób, że każda para rozdziałów opisuje to samo wydarzenie z innego punktu widzenia. Zrozumiałam to szybko, ale niestety równie szybko zauważyłam, że wypowiedzi nie pokrywają się ze sobą. Dialogi powinny być te same... A jednak różnią się, zależnie czy opowiada Bryce czy Juli, zupełnie jakby nie rozmawiali ze sobą, a z innymi osobami. Sens jest taki sam, ale słowa inne, czasem nie ma całych wypowiedzi - gdy ja po poprzedniej osobie sądziłam, że po prostu to był koniec dialogu, nagle z punktu widzenia Juli było go jeszcze całkiem sporo.

To dziwne, ale nie polubiłam głównych bohaterów jednakowo. Nie byłam zaślepiona jak Juli, i widziałam, że Bryce wcale nie jest taki idealny za jakiego go miała, jakby się nie starał. Ale polubiłam Juli, szczerą, radosną, trochę naiwną, ale zawsze chętną do niesienia pomocy i dbania o to co kochała - jak w przypadku koszykowych chłopców i plantana. Przypadł mi do gustu dziadek Bryce'a, który nie miał takich ograniczeń jak wnuk. Szczery, bezinteresowny, myślę, że miał trochę wpływ na Bryce'a, dzięki czemu książka zakończyła się tak, a nie inaczej. Choć i tak sądzę, że książka została taka "niedopowiedziana". Zupełnie jakbyśmy mogli wybrać zakończenie jakie chcemy, jakie my uznajemy za najprawdopodobniejsze.

Nie myślcie, że mi się nie podobała. Jednak po tylu pozytywnych recenzjach jakie czytałam, oczekiwałam czegoś bardziej fascynującego. Książka nie jest zła, zabawnie było śledzić początkowe rozterki bohatera ukrywającego się przed Juli. Naiwne myślenie Juli i "ratowanie" go z opresji, tj. przenoszenia pudeł do domu. Akcja z koszykowymi chłopcami. Książka porusza też inne problemy - zrozumienie w rodzinie, akceptacja osób upośledzonych umysłowo i u Bryce'a - zrozumienie samego siebie i podejmowanie właściwych decyzji.

Choć książka nie zachwyciła mnie tak jak oczekiwałam to na pewno obejrzę film i kiedyś do niej wrócę. Mimo wszystko to była przyjemna lektura, a i z takimi warto się zapoznać.

***

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Galeria Książki, bardzo dziękuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."