niedziela, 15 kwietnia 2012

[104] "Drugie oblężenie" Henry H. Neff

Autor: Henry H. Neff
Seria: Gobelin, tom 2
Wydawnictwo: Świat Książki
Stron: 490

"Imię dziecka, które otrzyma tego dnia do ręki broń, będzie znane w całej Irlandii, ale żywot jego będzie krótki..."

"Ciemne moce jednoczą się, by objąć w posiadanie Księgę Thota - ukryte arcydzieło, na którego stronicach zawarta jest tajemnica tworzenia. Pod kierunkiem Coopera, niepokonanego agenta Rowan, Max McDaniels i David Menlo wyruszają na wyprawę po Europie, której celem jest odnalezienie i zabezpieczenie Księgi przed Astarothem. Demon, któremu po wielu wiekach udało się wreszcie zbiec z miejsca uwięzienia, sieje spustoszenie w świecie poza murami Rowan - w okna domów zaglądają budzące grozę stworzenia, odnawiają się stare waśnie, świat ogarnia chaos..."


Opis z okładki

***

Niedawno przedstawiłam Wam swoją opinię o tomie pierwszym. Teraz czas na tom drugi.

Książka jest trzy razy grubsza niż pierwsza część, ale stron ma tak naprawdę niewiele więcej. Jednak "Drugie oblężenie" czyta się długo, jest w nim pełno nagłych zwrotów akcji, mnóstwo wątków, tajemnic i przygód. Nie nudziłam się w żadnym momencie książki, ani nawet nie przeskakiwałam opisów jak czasem to robię, gdy coś mnie nuży. Tutaj nie było miejsca na nudę!

Ten tom wyjaśnia całkiem sporo rzeczy - kim jest David i jaka jest przyczyna jego słabego zdrowia. Co się stało z matką Maxa. Kim jest sam Max. Jednak stawia też wiele innych pytań - co się stanie ze światem?; jakie są prawdziwe cele Astarotha?; no i nurtujące mnie od początku pytanie, a raczej zagadka "Imię dziecka, które otrzyma tego dnia do ręki broń...". Czy chodzi o Maxa? Czy w takim razie chłopiec ma zginąć? Czy tak właśnie zakończy się ostatni tom?

Przyznam się szczerze, nie pisałam tego ostatnio, że najpierw te książki nie podobały mi się tak bardzo jak teraz. Dopiero za drugim razem doceniłam je, a gdy je czytam po raz kolejny to urzekają coraz bardziej. Ten tom jest... trudny do zapamiętania. Gdy czytam - wszystko pamiętam. Po pewnym czasie jednak szczegóły ulatują mi z pamięci, podobnie jak przy książce "Brisingr". Dzięki temu, gdy czytam ją po raz kolejny - na nowo zachwycam się historią Maxa. Znów czuję ten dreszcz niepokoju i zachwyt. Uwielbiam gdy książka tak działa.

Tutaj utrwaliło się też moje uwielbienie dla Davida. Sama nie wiem czemu ten bohater tak przypadł mi do gustu. Jak dla mnie on ma najtrudniejsze zadanie, może poza samym Maxem. Jest jedynym, naturalnym Czarnoksiężnikiem. Mały niepozorny chłopiec, a o ogromnej sile magicznej i spoczywającej nad nim odpowiedzialności. Urzeka mnie jego siła i odwaga. Jest zdecydowanie moją ulubioną postacią.

1 komentarz:

  1. Druga część znacznie bardziej mi się podobała. Bardzo ciekawa akcja, świetni bohaterowie - czego można więcej chcieć. ;)

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."