niedziela, 15 kwietnia 2012

[089] "Skrzydła Laurel" Aprilynne Pike

Wydawnictwo: Dolnośląskie
Autorka: Aprilynne Pike
Tytuł oryginalny: Wings
Seria: Skrzydła Laurel
Stron: 257

"Laurel nie jest typową nastolatką. Ale niespotykana historia dzieciństwa i oryginalne nawyki żywieniowe to nic w porównaniu z tym, co zacznie się dziać w jej życiu, gdy na swoich plecach odkryje mały punkcik. Magiczny świat, znany tylko z legend i baśni, splecie się ze światem ludzkim, w którym żyje Laurel. Dziewczyna doświadczy głębi uczuć, jakich dotąd nie znała, przeżyje przygody, o których nawet nie śniła, i dowie się rzeczy, które przyprawią ją o zawrót głowy. Co wybierze? Świat wróżek z magicznym chłopakiem o szmaragdowych oczach czy świat ludzi i zawsze pomocnego Dawida?"


Opis pochodzi z tyłu okładki.

***

Zacznę od okładki, która jest - przykro mi to mówić - okropna (jedynie napis ładny) i bardzo zniechęcała mnie do czytania tej książki. Wbrew opiniom, wychodzi na to, że dobra szata graficzna to połowa sukcesu. Jednak przyjaciółka pożyczyła mi tę książkę, no to czytam.

Czytałam i z każdą stroną podobała mi się coraz bardziej. Po dojściu do ostatniej strony zapytałam samą siebie "No dobra, to gdzie drugi tom?". Na niego muszę jednak niestety poczekać.

Książkę się czyta szybko i przyjemnie. Historia dzieciństwa Laurel jest co najmniej dziwna, a to co się z nią dzieje, gdy odkrywa na plecach tajemniczy punkcik jest już całkowicie oryginalne. Jednak, nie powiem, spodziewałam się, że to naprawdę skrzydła (jak w tytule), lecz nie jest to tak do końca. Tutaj koncepcja wróżki jest inna niż to każdy sobie wyobraża. Na dłuższą metę może się to zdawać totalnie dziwne i godne zainteresowania badaczy UFO, ale... Ale jest miło czytać coś takiego, zwłaszcza jeśli ktoś już nie może patrzeć na wampiry i wilkołaki.

Główna bohaterka, piękna i zgrabna, ale dość nieśmiała i nietypowa, począwszy od przeszłości skończywszy na jedzeniu. Dawid, jej nowy (i chyba pierwszy) przyjaciel jest zaskakujący pomocny i mądry. Mało jest takich chłopaków, moim skromnym zdaniem. I musiał być wyjątkowy zapatrzony w Laurel, gdy zdradziła mu swoją tajemnicę a on uwierzył i nie bał się. I do dopełnienia trójkącika wyjątkowo przystojny Tam (Tamani), ze świata wróżek. Jest strażnikiem - wraz z innymi pilnuje bramy do Avalonu, bramy, która znajduje się przy poprzednim domu rodziny Laurel. I to jest taka drobna skaza dla mnie. W zasadzie nawet nie skaza... Nie lubię, gdy jest dwóch bohaterów kochających główna bohaterkę i obaj są dobrzy, mili, pomocni, gotowi jej bronić, bla, bla, bla. Nie wiem za kim się wtedy wstawić, bo obaj zasługują na nią. (Nie to co "Zmierzch" i od początku do Jacoba "Pa, pa!"). Chyba jednak skłaniam się ku Tamowi (ot, taka mała słabostka do bohaterów magicznych).

Podsumowując, czekam niecierpliwie na tom drugi o zachęcającym tytule "Magia Avalonu" i znacznie ładniejszej okładce. Książka godna polecenia.

1 komentarz:

  1. Cudowna książka. Niemal ją połknęłam. Już od pierwszego tomu ten cykl mi się podobał. :D

    OdpowiedzUsuń

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."