niedziela, 15 kwietnia 2012

[092] "Dziennik zakochanej nastolatki" Pierdomenico Baccalario & Elena Peduzzi

Autorzy: Pierdomenico Baccalario, Elena Peduzzi
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2010
Stron: 183

"Greta w końcu pogodziła się z myślą o wakacjach na Elbie bez swoich starych znajomych, z którymi miała nadzieję spotkać się ponownie w Ligurii. W domku nad morzem zaczyna prowadzić dziennik, w którym zapisuje najskrytsze myśli. Wkrótce spotyka Daniele – przystojnego bruneta, który potrafi zawrócić dziewczynom w głowie, Penny, która uwielbia się stroić, oraz nieśmiałą, lecz rozważną Camillę – i lato, mimo wszystko, zapowiada się radośnie i beztrosko. Jednak nie każdy pocałunek jest jak z bajki, a stan zakochania nie trwa wiecznie. Greta opisuje swoje uczucia, miłość i rozczarowanie, a ostatnią stronę dziennika wyrywa. Kilka miesięcy później jej notes trafia w ręce poszukującego natchnienia pisarza. Ten sam domek, to samo morze – tylko bez Grety. Czy autorowi uda się odkryć, jak zakończyła się pierwsza miłość wrażliwej szesnastolatki?"


Opis pochodzi z okładki.

***

Opis intrygujący, autor serii Ulyssesa Moore'a, którego lubię. Więc chętnie przeczytałam.

Książka pisana oczami Grety, w formie pamiętnika. Lecz ten pamiętnik przepisuje w pierwszej osobie pisarz, tu i ówdzie dodając kilka słów od siebie. Koniec zaś, pisany jest już z punktu widzenia tego pisarza - poszukującego tej ostatniej strony. I Grety.

Nie spodziewajcie się jakiegoś śledztwa. Dostaniecie historię o niezwykłych wakacjach, różnych wyborach (czasem nietrafnych), pierwszej miłości, zaufaniu i przyjaźni.

Główna bohaterka czasem dość infantylnie podchodzi do różnych spraw. Jeden bohater był tak opisany, że od początku czułam, że będzie z nim coś nie takk. I miałam rację. Greta zdawała mi się mimo wszystko zbyt mądra i rozważna na ten uczyniony przez nią krok - i wtedy trochę mnie zawiodła.

Zakończenie... Zaskakujące, tak to mogę określić. Spodziewałam się innego, ale nauczyłam się, że przy tym pisarzu nigdy nie mogę przyjąć czegoś za oczywiste. W zasadzie przy tak wielu książkach, o których mogę powiedzieć jak się skończą po pierwszym rozdziale (czasem nawet po samym opisie) - tu do ostatniej strony nie wiem co kryje w sobie wyrwana kartka z dziennika. I jak się to wszystko skończy.

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."