Autor: Eoin Colfer
Seria: Artemis Fowl, tom 3
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 344
"Czyżby koniec niecnych spisków Artemisa Fowla? Jego ojciec, wydarty z rąk rosyjskiej mafii, wraca do domu całkiem odmieniony - ku przerażeniu naszego bohatera, jest teraz uczciwym człowiekiem! Zanim jednak Artemis zbłądzi na drogę cnoty, ma jeszcze czas na jeden, ostatni interes: skonstruował superkomputer, który zamierza pokazać bezwzględnemu amerykańskiemu przedsiębiorcy. Komputer ten w niewłaściwych rękach mógłby zniszczyć świat ludzi i wróżek, lecz Artemis to przecież diabolicznie inteligentny nastolatek o gigabajtowym umyśle. A więc, co złego może się stać?"
Opis ze strony empik.com, nie wiem czy taki jak na okładce, ale z braku tejże książki...
***
"A więc, co złego może się stać?" - może się stać bardzo dużo. Nawet jeśli Artemis to największy geniusz w historii i nawet, gdy jego ochroniarz Butler nie ma sobie równych... To zawsze mogą popełnić drobny błąd. I ten drobny błąd sprawił, że Butler zawisł na granicy życia i śmierci, A Artemis znalazł się w niebezpieczeństwie, a przy tym świat wróżek. Artemis jest zmuszony błagać wróżki o pomoc. Zostanie ona udzielona. Ale wszystko ma swoją cenę. Ogromną cenę. Czy Artemis zgodzi się na nią? Co będzie wyżej cenił nasz bohater?
Artemis musi dokonywać w tym tomie trudnych wyborów. Zawsze jednak musi wykalkulować co opłaca się bardziej. I zawsze ma jakiś haczyk w zanadrzu. Ten jeden raz inteligencja go zawiodła, czego skutkiem jest realne zagrożenie odkrycia świata wróżek przez ludzi. To jednak nie przeszkadza w kłótniach Holly, Artemisowi, Ogierkowi i Bulwie. Spotkanie przynajmniej dwójki z nich zawsze kończy się czymś zabawnym.
Zakończenie jest niespodziewane. Gdy czytałam to pierwszy raz nie sądziłam, że wróżki spełnią akurat tę część umowy. No bo jak - przecież są dalsze tomy! Jednak tę część tajemnicy odkrywa tom kolejny. Nic, tylko czytać tę serię. Serdecznie polecam :)
**
Seria: Artemis Fowl, tom 3
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 344
"Czyżby koniec niecnych spisków Artemisa Fowla? Jego ojciec, wydarty z rąk rosyjskiej mafii, wraca do domu całkiem odmieniony - ku przerażeniu naszego bohatera, jest teraz uczciwym człowiekiem! Zanim jednak Artemis zbłądzi na drogę cnoty, ma jeszcze czas na jeden, ostatni interes: skonstruował superkomputer, który zamierza pokazać bezwzględnemu amerykańskiemu przedsiębiorcy. Komputer ten w niewłaściwych rękach mógłby zniszczyć świat ludzi i wróżek, lecz Artemis to przecież diabolicznie inteligentny nastolatek o gigabajtowym umyśle. A więc, co złego może się stać?"
Opis ze strony empik.com, nie wiem czy taki jak na okładce, ale z braku tejże książki...
***
"A więc, co złego może się stać?" - może się stać bardzo dużo. Nawet jeśli Artemis to największy geniusz w historii i nawet, gdy jego ochroniarz Butler nie ma sobie równych... To zawsze mogą popełnić drobny błąd. I ten drobny błąd sprawił, że Butler zawisł na granicy życia i śmierci, A Artemis znalazł się w niebezpieczeństwie, a przy tym świat wróżek. Artemis jest zmuszony błagać wróżki o pomoc. Zostanie ona udzielona. Ale wszystko ma swoją cenę. Ogromną cenę. Czy Artemis zgodzi się na nią? Co będzie wyżej cenił nasz bohater?
Artemis musi dokonywać w tym tomie trudnych wyborów. Zawsze jednak musi wykalkulować co opłaca się bardziej. I zawsze ma jakiś haczyk w zanadrzu. Ten jeden raz inteligencja go zawiodła, czego skutkiem jest realne zagrożenie odkrycia świata wróżek przez ludzi. To jednak nie przeszkadza w kłótniach Holly, Artemisowi, Ogierkowi i Bulwie. Spotkanie przynajmniej dwójki z nich zawsze kończy się czymś zabawnym.
Zakończenie jest niespodziewane. Gdy czytałam to pierwszy raz nie sądziłam, że wróżki spełnią akurat tę część umowy. No bo jak - przecież są dalsze tomy! Jednak tę część tajemnicy odkrywa tom kolejny. Nic, tylko czytać tę serię. Serdecznie polecam :)
**
- Trudno powiedzieć. Istnieje wariant dobry i zły. Nasz tajemniczy gość może dowiedzieć się o nas wszystkiego, co zechce, i postąpić z naszą cywilizacją, jak mu się będzie podobało.*
- A dobry wariant? - zapytał Kłopot. Ogierek odetchnął głęboko.
- To jest dobry wariant.
Julia pilotowała odrzutowiec Lear przez Atlantyk. Holly siedziała w fotelu drugiego pilota u podziwiała sprzęt.
- Ładny ptaszek.
- Owszem, niezły, panno wróżko - odparła Julia, przechodząc na autopilota. - Ale idę o zakład, że w porównaniu z waszymi pojazdami to nic specjalnego?
- SKR ma za nic wygodę - rzekła ponuro Holly. - W wahadłowcu SKR nie starczyłoby miejsca, żeby pomachać dżdżownicą.
- Gdyby ktoś chciał machać dżdżownicą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Czas przemija, wypowiedziane słowo pozostaje..."